Gdy wyszłam razem z Senilem z punktu medycznego, zaczął mnie oprowadzać po Wieży, opowiadając to i owo. Ja również mówiłam co nieco, ale głównie o bestiach, ponieważ mnie prosił bym opowiedziała o nich, a szczególnie o tym gatunku, który zabił jego matkę. Niewiele mu o nich mówiłam, ponieważ nie znałam ich.
Odkąd pogodziłam się z Zavalą, było mi tak jakoś lżej na duszy, więcej się uśmiechałam i żartowałam, co chyba przypadło Senilowi do gustu. W pewnym momencie zapytał mnie nagle.
- Może jednak zostaniesz z nami? Skoro nie masz powodów, by rzucić się komukolwiek do gardła, to może staniesz się Strażnikiem?
- Zastanawiałam się przez chwilę nad tym, ale stwierdziłam, że nie mogę. Ponieważ muszę chronić wioskę i chcę porządkować swoją bazę - odpowiedziałam, czując na sobie brzemię tego obowiązku. - Dlatego też rzadko kiedy wyjeżdżam gdzieś, nie dłużej niż na dzień, czy dwa.
- A nie dadzą sobie rady bez ciebie? - spojrzał na mnie smutno.
- Mieliby mniejszą szansę na przeżycie - odparłam. - Nie oszukujmy się. Jestem najlepszym strzelcem w promieniu wielu mil. Nikt w wiosce nie potrafi tak strzelać, ani nikt nie zna tak dobrze jaszczurów i ich zwyczajów. Więc siłą rzeczy i z poczucia obowiązku muszę tam wrócić jak najszybciej.
Gdy spojrzałam na Senila, był bardzo przygnębiony tą informacją. Zrobiło mi się go żal. Wyglądało na to, że jestem chyba jego bratnią duszą.
- Ale wiesz, co jakiś czas mogę was odwiedzać, jak tylko będę miała pewność, że nic nie stanie się ze statkiem czy innym pojazdem, którym przyjadę - tu wymownie zerknęłam na Wędrowca, którego było widać za oknem.
Mag spojrzał na mnie ze zdziwieniem i nową nadzieją.
- Naprawdę? Byłoby wspaniale - roześmiał się w głos. - A tak w ogóle, czemu tak spojrzałaś na naszego Wędrowca? Przez chwilę wyglądało, jakbyś to jego obwiniała za ten wypadek.
Zrozumiałam, że wkroczyłam na niebezpieczne tory, z których ciężko jest wybrnąć. Ale zawsze warto próbować.
- Kiedy leciałam, w pewnym momencie zerknęłam na niego i wtedy włączył się alarm, że system padł - odpowiedziałam staranie dobierając słowa.
Senil jednak uśmiechnął się z politowaniem.
- Kiedy kręcisz, oczy ci błyszczą bardziej niż zwykle - powiedział, podnosząc moją głowę, którą odwróciłam.
Westchnęłam ciężko.
- Jak powiem ci prawdę nie uwierzysz mi - powiedziałam poprawiając snajperkę na plecach.
- Spróbuj, może uwierzę - stanął przede mną, uważnie patrząc mi w oczy.
- Kiedy leciałam, to spojrzałam na Wędrowca, tak jak mówiłam. W jednej chwili poczułam w głębi jakieś wezwanie, potem pragnienie, nie wody, tylko takie, jakie może pragnąć dusza. Tak jakby jakaś cząstka mnie nagle się obudziła. To wszystko było jak jakiś trans, a potem włączył się alarm o systemie - opowiedziałam półgłosem, bo nie chciałam, by ktoś to jeszcze słyszał.
Senili przypatrywał mi się z większym zainteresowaniem i powagą. W pewnym momencie poczułam na sobie czyjeś palące spojrzenie. Odwróciłam się w poszukiwaniu obserwatora. Nie musiałam długo szukać. W cieniu stała jakaś kobieta, miała na oczach przepaskę, a spod niej wypływały strugi, jak od rozmazanego makijażu. Na miejscu jej oczu i czoła świeciły się trzy neonowe punkty, a całą głowę miała ciasno obwiązaną. Przeszył mnie zimny dreszcz. Samo spojrzenie tych punktów budziło u mnie niepokój, a co dopiero, gdyby nie miała tej przepaski.
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Destiny Ścieżki Przeznaczenia
ФанфикMam na imię Emilia, ale mówią na mnie Emi albo Falka. Mieszkam w starej bazie wojskowej w Polsce - ostatnim kraju, który popadł w ruinę. Wszystko toczy się swoim rytmem aż do pewnego dnia...