16.

1.8K 94 31
                                    

Minął miesiąc. Nastał koniec listopada, a z nim dzień randki Nadine z Draco.

Mimo, że Nadine nie poczuwała się zbytnio do tej randki, chciała wyglądać zjawiskowo, tak, jak każda dziewczyna idąca na spotkanie z jakimkolwiek chłopakiem. Ubrała czarną spódniczkę przed kolano i włożyła w nią koszulę w czerwono-czarną kratę. Upięła włosy w niesforny kok, wypuściła z niego parę kosmyków. Jej image dopełniały ciemne rajstopy i buty na koturnie (oczywiście pasujące kolorystycznie do całego ubioru). Popsikała się słodkimi perfumami, rzuciła na siebie ogrzewające zaklęcie, by nie zmarznąć bez kurtki i biorąc torebkę, zbierała się do wyjścia. Przejrzała jej zawartość i wyjęła z niej srebrne opakowanie.

— Katherine, do cholery, co to ma być? — zapytała, trzymając w ręce przedmiot.

— To jest prezerwatywa, kochanie — zaśmiała się. — Draco potrafi uwodzić.

Nadine wybuchnęła śmiechem i rzuciła prezerwatywą w Katherine. Gdy złapała za klamkę, usłyszała cichy głos Martiny:

— Już wychodzisz?

— Tak, Malfoy będzie czekać w kawiarence. — odpowiedziała.

— Miłej randki — bąknęła. "Suko", dodając w myślach.

Nadine podziękowała i wyszła. Martina tak naprawdę była na rozdrożu dróg – z jednej strony nienawidziła Nadine, z drugiej chciała się wciąż z nią przyjaźnić.

"Ubrała się jak dziwka", wysyczała w myślach, choć tak naprawdę uważała, że Nadine wyglądała jak milion galeonów. "Draco nie zwróci na nią uwagi. Zdobędę go, choćbym miała ją zabić".

* * *

Draco Malfoy czekał na Krukonkę w kawiarence u pani Puddifoot. Należała ona do tych romantycznych, choć niewiele miało to wspólnego z tą randką. Ubrany był w białą koszulę i czarne spodnie. Włosy lekko potargane.

Kupił po herbacie. Rozmawiali o sprawach związanych z życiem po ukończeniu Hogwartu. Miło im się gadało, co nieco zdziwiło Nadine.

— Ucieknę z tej szkoły jeszcze przed końcem roku szkolnego — powiedział, patrząc nie obecnie w okno.

Draco przestał pilnować swojego ciała. Zza rękawa białej koszuli wystawał mu kawałek Mrocznego Znaku. Nadine, zauważając to, odskoczyła przerażona. Wlepiła w niego nienawistny (jednocześnie przerażony) wzrok i wycedziła:

— Jesteś śmierciożercą! Miałam rację! Jesteś taki, jak ta cała twoja popieprzona rodzinka!

Wzięła torebkę i wyszła wściekła jak osa. Draco zatrzymał ją.

— Przysięgam, Edwards, nic ci nie zrobię. Nie jestem identyczny jak wszyscy Malfoyowie!

— Ale nosisz to przebrzydłe nazwisko — wypluła i poszła. Po dłuższej chwili stwierdziła, że zabrzmiało to trochę rasistowsko. Wzruszyła jednak ramionami i w okropnym nastroju wróciła do Hogwartu.

Magia gwiaździstej nocy || Draco MalfoyHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin