5. ZAKOŃCZENIA

923 34 6
                                    

Cóż teraz nie powinno być u mnie błędów, gdyż zainwestowałam z Worda, który pięknie pokazuje mi czerwoną linią niepoprawne słowo.

Dzisiaj będzie tak trochę nie składanie :3

Nie ma nic gorszego, jak ch###we zakończenie dobrej książki.

Otóż jest wielka różnica pomiędzy niespodziewanym zakończeniem, który będzie wooow, a takim, co tylko wk#rwia, a zażenowany czytelnik ma ochotę się zaj#bać lub rzucić telefon o ścianę.

Po pierwsze:

Wszystko jest super, miłość kwitnie... Zapowiada się rewelacyjnie...

NIE K#RWA, OPERATOR KAŻE MI CIĘ ZABIĆ, PONIEWAŻ TAK, BO NIE WIERZY W MIŁOŚĆ, NIE MOGŁEM Z NIM WALCZYĆ GIŃ.

Okeey... Eh... Szkoda...

Kolejna opowieść...

Wszyscy pięknie, świetlana przyszłości...

SORRY MASZ RAKA, UMRZESZ ZA DWIE GODZINY

Eh... Następne...

Długa opowieści o walce między bohaterami o swoje prawa.

ZRYWAM Z TOBĄ, JESSICA MI POWIEDZIAŁA, ŻE MNIE ZDRADZASZ!

F#ck...

Dalej...

WSZYSTKO OKAZAŁO SIĘ SNEM SKU###SYNIE!

Następne

TAK NAPRAWDĘ JESTEŚ OD URODZENIA W PSYCHIATRYKU, WSZYSTKO BYŁO TWOJĄ CHORĄ FANTAZJĄ!

Kurw...

CIĄŻA!!!

Ale spokojnie zapraszam na kolejną część w mojej nowej książce.

Po ch#j nowa książka!? Ale dobrze, uff zrobiłaś coś wow, już Cię miałam zabić, hehe.

Brakuje autorom oryginalnego zakończenia.
Ja jestem akurat osobą, która nie umie skończyć opowieści, jeszcze żadnej nie mam skończonej, gdyż jeszcze tyle ma się zdarzyć, że Ehh.

Ale przejdźmy do rzeczy.
Bardzo mnie denerwuję, gdy książka kończy się nagle. Nie do końca wszystkie wątki zostały wyjaśnione, albo co najgorsze jeden wątek, który jest nudny i nijaki. A w sumie zajmę się na chwilę tematem wątków. Otóż zazwyczaj w opowieściach jest jeden jedyny, którego autorka się trzyma i wszystko krąży wokół niego. I w zasadzie na samym początku wiadomo jak będzie. Typowe lof stori, które kończy się jak powyżej, a autorzy nie dostrzegają innego rozwiązania. To smutne, najgorzej gdy wymyślą osobną opowieści o przygodach ich dzieci. A osobiście nie jestem fanem takiego zagrania, może i to może być fajne, ale jedyną taką będzie dla mnie „przeklęte dziecko" i w sumie dlatego, że nie lubię Pottera.
A teraz zajmę się sprostowaniem powyższych przykładów.
Opowieści może się skończyć: śmiercią, ciąża lub snem /psychiatrykiem.
Ale, sposób w jakim było to przestawione był po prostu katastrofalny. Wszyscy się stało nagle o tak. Nie ma ważnego odpowiedzenia ani nic. I wtedy czuję jakbym zmarnował cenne chwilę mojego życia, gdyż opowieści była bezcelowa. Kiedyś mówiłam o tym jak zacząć. Od końca do początku albo chociażby ułożyć sobie jakikolwiek plan. Nie liczcie na to, że coś się przy okazji wymyśli, bo z doświadczenia wiem, że to nie działa. Właśnie dlatego powstają nagle w połowie historii zakończenia, które doprowadzają czytelnika do Szwedzkiej pasji.

Także... Jak skończyć?

W przypadku z snem itp.

Zakończenia snu nie musi być końcem, może być dobrym podkładem. Warto później opisywać dalsze życie bohaterki/a i w jakiś zgrabny sposób to opowiedzieć w skrócie co było z dalej, aby czytelnik nie miał poczucia niedosytu. Cóż, chyba lepsze są komentarze typu „Wow, fajna fabuła, czytając to się rozpływałam/em" niż „Japierdole to koniec? Serio? Będzie kolejna część?".

Ale cóż zrobicie jak chcecie, ja osobiście preferuję zrobić mocny koniec, który doprowadzi czytelnika do płaczu. I szczerze mówiąc – nie chwaląc się oczywiście – raz mi się to udało osiągnąć, gdy kończyła pierwszą części mojej ulubionej opowieści. Komentarze w stylu „popłakałam się" były dla mnie czymś naprawdę satysfakcjonującym, dlatego czemu każda opowieści nie może taka być?

Dlatego naprawdę radzę poważnie rozplanować koniec, to ma być wisienka na torcie, a nie coś robione na szybko i na odwal się, bo wena wyparowała z czajnika do herbaty.


The end


Jak napisać opowieśćWhere stories live. Discover now