Jimin pov.
Przebudziłem się i czułem jak ktoś głaska mnie po policzku, ale zanim mogłem otworzyć oczy znów zapadłem w sen.
Gdy kolejny raz się przebudziłem czułem się wypoczęty. Po chwili, w której odzyskiwałem świadomość postanowiłem otworzyć oczy. Mój wzrok padł na idealnie biały sufit. Nie wiedziałem gdzie jestem i co się stało. Moje ostatnie wspomnienie to spacer po plaży z Jungkookiem, wydaje mi się, że trzymałem go za rękę, ale nie jestem pewien. Moja głowa była ciężka, jakbym był pod działaniem jakiejś substancji odurzającej, moje myślenie było spowolnione, ale z chwili na chwilę mój umysł pracował coraz lepiej i jaśniej. Gdy uznałem, że jest już w miarę, w porządku postanowiłem przekręcić głowę. Od razu napotkałem burzę czarnych włosów, nie kogo innego jak Jungkooka, ale... Co on robi w takiej pozycji i dlaczego tak śpi? Po chwili zrozumiałem, że jego ręka jest wpleciona w moje włosy. Musiało być mu strasznie niewygodnie, więc musiałem coś z tym zrobić. Może spróbował bym go jakoś przenieść na łóżko, ale nie jestem w stanie, bo moje ciało i głowa ważyło chyba z dwieście kilogramów.
- Jungkook? – Nic, zero reakcji.
- Jungkookie, obudź się. – Jeon się poruszył, a jego czarne, jak węgielki oczy napotkały te moje. Miał piękne oczy, bez dwóch zdań. Mógłbym w nie patrzeć cały czas...
- Jiminnie, obudziłeś się? Nic ci nie jest?
- Nie...
- Nic cię nie boli? Wiesz jak się przestraszyłem?
- Jungkook, poczekaj za szybko...
- Ah ała... Chyba musiałem tak zasnąć. – Powiedział, próbując się podnieść.
- Połóż się obok mnie, ale proszę mów ciszej, bo głowa mi pęka.
Jungkook nawet się nie sprzeciwiał i położył się obok mnie tak, że stykaliśmy się dłońmi.
- Jimin, powiedz mi jak się czujesz?
- Boli mnie całe ciało, mam wrażenie, że ważę jakieś dwieście kilogramów. – Jungkook uśmiechną się delikatnie na moją odpowiedź.
- Zapewniam cię, że jesteś nadal kruszynką. – Zaśmiałem się cicho, na tyle ile mogłem.
- Powinno ci przejść za jakąś godzinkę, potrzebujesz czegoś?
- Zostaniesz ze mną...? – Zapytałem niepewnie, ale musiałem to zrobić, bo czułem się w takim stanie bardzo bezbronny.
- Zostanę, jeśli tego chcesz. – Ulżyło mi, kiedy to powiedział. Czułem się przy nim bezpiecznie, mimo tego, że znam go bardzo krótko.
- Co się w ogóle stało?
-Ehhhh, taki idiota nazywany Pigmej, szajbnięty typ, wstrzyknął ci środek usypiający o dodatkowym działaniu, właśnie takim jak teraz odczuwasz. Ale nie martw się, nic ci nie będzie, zadbałem o to.
- Wierzę ci Jungkook.
- Dobrze, że nie nazywasz mnie już zboczeńcem. – Zaśmialiśmy się na wspomnienie tego ,,uroczego" określenia.
- Musisz przyznać, że trochę nim byłeś, gdy władowałeś mi się do łazienki.
- Musiałem to zrobić. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.
- No dobrze, niech ci będzie. – Było naprawdę przyjemnie. Jungkook miał podobne poczucie humoru, co ja. Czasami brakowało mi takiego kogoś, kto po prostu by ze mną porozmawiał, bez żadnych planów wykorzystania mnie i mojej pozycji i oceniania mnie w tym momencie.
YOU ARE READING
Illegal Love JIKOOK/KOOKMIN
FanfictionJeon Jungkook - za szybki, za wściekły, za potężny. Czy nietypowa nagroda, wygrana w wyścigu wypełni pustkę, z którą musi się zmagać? Paring poboczny : VHope, YoonJin UWAGA! Sceny +18, wulgaryzmy. #1 w Kookmin