Rozdział 49.

1.7K 64 0
                                    

Liam podrzucił mnie do kawiarni. Umówiliśmy się, że zadzwonię po Niego, gdy już skończę. Miałam jeszcze 10 minut. Zajęłam mały okrągły stolik w rogu sali. Wnętrze było przytulne, a atmosfera przyjazna. Grupka nastolatków zajmowała największy stolik i wesoło gawędziła. Nie przeszkadzało mi to jednak, bo siedzieli po przeciwnej stronie. Młody kelner podszedł do mnie po chwili, więc zamówiłam latte. Głupio tak siedzieć na sucho. Amanda już się spóźniała 5 minut, gdy dostałam swoją kawę. Przeczekałam kolejny kwadrans, a jej nadal nie było. Coraz bardziej się denerwowałam. Chciałam stąd już uciec, nie przyszła to nie. Trudno. Sięgnęłam po portfel by uregulować rachunek, gdy drzwi knajpki otworzyły się ze skrzypnięciem. Amanda stała w progu, omiatając spojrzeniem wnętrze. Zauważyła mnie i niepewnym krokiem podeszła. Moje serce zabiło nerwowo gubiąc rytm. Dopiero teraz dostrzegłam, że naprawdę możemy być siostrami. Z pozoru zupełnie inne, lecz miałyśmy także kilka wspólnych cech, choćby duże okrągłe oczy i wydatne kości policzkowe. Jak mogłam wcześniej tego nie zauważyć?

- Cześć. - przywitała się drżącym głosem dziewczyna. - Przepraszam za spóźnienie, ale miałam problem z samochodem i...

- Witaj. Nie ma problemu. Usiądź. - cholera, nie wiedziałam jak się zachować. Na szczęście to Amanda podjęła temat.

- Isa, obie wiemy po co tu jesteśmy. Załatwmy to wreszcie. - jej chmurne spojrzenie przenikało moją twarz, jakby czytała moje myśli.

- Dobrze. Jesteśmy siostrami. - wypaliłam z grubej rury.

- Wiem. Nasi rodzice zginęli w pożarze. - jej niepewność, która była wyraźnie wyczuwalna jeszcze chwilkę temu, zniknęła bez śladu. Przede mną siedziała zdeterminowana kobieta, która wiedziała czego chce. OK, proszę bardzo. Też tak potrafię.

- Od jak dawna znasz prawdę? I dlaczego przez tyle lat nikt nie był na tyle łaskawy, aby i mnie o tym poinformować?

- Od zawsze. Pamiętam tamtą noc. Miałam siedem lat. Ty niecałe pięć. Ale to było dawno temu.

- Wiedziałaś, że jesteś moją siostrą i nic mi nie powiedziałaś? Dlatego tak mnie traktowałaś?

- To nie ja powinnam Ci o tym mówić. To była decyzja Clary i Claya. Nie chcieli, to nie mówili. A co do nas to cóż mogę Ci powiedzieć? Nie czułam się twoją siostrą. Może kiedyś, ale potem, gdy to się wydarzyło... Obwiniałam Cię o tą tragedię. Dlatego Cię nienawidziłam. Miałam żal. - w jej cichym głosie pobrzmiewała gorycz i pretensja.

- Ale dlaczego? Przecież to nie była moja wina. - próbowałam zrozumieć, ale nie widziałam w tym sensu. - To był nieszczęśliwy wypadek, nikt z nas nie miał na to wpływu.

- Masz rację, teraz to wiem. Ale przez te wszystkie lata nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Łatwiej było obwiniać Ciebie. Znaleźć jakieś ujście dla pogrążającej mnie rozpaczy. Nie powinnam tak postąpić i dlatego przepraszam. Dorosłam wreszcie na tyle, by ujrzeć jak wiele krzywd Ci wyrządziłam. Sobie samej zresztą też. Dlatego proszę, wybacz mi. - Była taka smutna, zupełnie jak nie ona. Nie spodziewałam się takiej postawy z jej strony, zawsze była dla mnie wredna i taka niedostępna. A teraz taka zmiana.

- Amanda, nie przyszłam tu żeby słuchać twoich przeprosin. Nie to było celem tego spotkania. Nie mam do Ciebie o to żalu. Rozumiem, że było Ci ciężko. Ja nie pamiętam nic z tamtych zdarzeń, więc chyba jest mi z tym łatwiej. Bardzo mi przykro, że Ty od dziecka musiałaś sobie radzić z taką stratą. Nie powinnaś być w tym sama. Gdybym wiedziała, znała prawdę...

- Ciesz się, że tego nie pamiętasz. Tak jest lepiej. Uwierz mi na słowo, że czasem lepiej jest nie wiedzieć. - Nerwowo bawiła się palcami, widać że tylko próbowała udawać taką opanowaną. Jednak nie była taką zimną suką za jaką ją do tej pory miałam. W głębi serca była małą, zgnębioną dziewczynką, która w jednej chwili została pozbawiona normalności, rodziny i dzieciństwa. Żal mi jej.

Przebudzenie (cz.1.)Where stories live. Discover now