Kiedy po przemowie świadków itd zaczęła się uczta, myślałam o powrocie do mojego mieszkania zagranicą.
- Nie do twarzy ci ze smutkiem - usłyszałam za sobą.
- Nie Tobie to oceniać- powiedziałam nie odwracając się a patrząc na tańczących.
- Może....- nie dałam mu dokończyć.
- Posłuchaj... Jeśli chcesz mnie poderwać to sobie daruj. Poszukaj kogoś łatwiejszego. - odwróciłam się do rozmówcy to był Jim fakt nie poznałam go po glosie, ale jego też to doczyczy.
- Ale ja właśnie chcę spędzić czas z tobą- spojrzał mi w oczy.
- Czemu ze mną? -pytam na co on zgarnia kosmyk moich włosów za ucho.
-Bo cie lubię- na te słowa nie mogłam powstrzymać śmiechu i pokręciłam głową.
-Jesteś niemożliwy - uśmiechnął sie jeszcze szerzej i wyciągnął rękę. Parę sekund później tanczyłam z nim na parkiecie, myśłam ze bedziemy tańczyć jedną piosenkę, ale były kolejne i kolejne. Ja i On tylko to sie liczyło.
Nagle pojawił sie Sebastian.
- Jim musimy iść to ważne. - ten mruknął niezadowolony. Odsunął się ode mnie i spojrzał.
- Już nie będę ci sie narzucał - uśmiechnął się smutno. Nie wiem czemu podeszłam do niego , pocałowałam go w policzek i szepnełam do ucha trzy słowa.
- Wróć do mnie - przestepca spojrzał na mnie , w jego oczach tańczyły iskierki radości.
- Wrócę - po tych słowach zobaczyłam jak odchodzi. Jeju co się ze mną dzieje? To tylko facet.... Dopiero teraz do mnie dotarło co zrobiłam - dałam mu jakoś nadzieję. Przecież masz wyjechac idiotko! Miałam ochotę sobie przywalić , ale te oczy, jego oczy. Nie mogąc dłużej wytrzymać hałasu poszłam na dwór, gdzie było zimno nawet bardzo. Zamiast wrócić się po coś cieplejszego to zaczęłam spacerować po ogrodzie.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam obok siebie.
- Tak - powiedziałam - widzę że nie tylko ja nie mogę wysiedzieć na sali .- posłałam mu uśmiech.
- Tak w sumie to czekam na kogoś - zaczął tajemniczo.
- Na kogo?
- Na ciebie - po tych słowach ktoś złapał mnie w pasie od tyłu i na mojej twarzy pojawił sie jakiś materiał. Poczułam silny zapach i zaczęłam tracić przytomność.