- Więc? Który mnie okradł? Nie zostało wiele czasu i powiem szczerze nudzi się mi... A tobie kochana? - podniósł mój podbródek. - Nie zasypiamy- powiedział rozbawiony.
- Spadaj - powiedziałam ostatkami sił.
- Nie bądź niemiła - powiedział surowo. - Ja jestem miły i uwierz nie chcesz bym przestał nim być przy twoich znajomych. - Nie miałam już siły na nic, do tego zaczęło mi się kręcić w głowie.
- Gender cię okradł- na te słowa podskoczył i zaklaskał z uznaniem.
- No, no brawo!! I to przed czasem- zaśmiał się szczęśliwy.
- Zrobiliśmy swoje teraz ją wypuść- powiedział Watson.
- No cóż... - zaczął wymachiwać rękoma. - Teraz jest najlepsze!
- Co jest grane?- nie wiedziałam już kto co mówi.
- Chcę dać wam wybór. Panie Watson proszę nacisnąć 2 na pilocie. Po krótkiej ciszy usłyszałam krzyk.
- Jak mogłeś to jeszcze dziecko! - otworzyłam oczy i spojrzałam na ekran.
- Daje wam wybór kochani, albo Erica albo twoja córka. Macie mało czasu, szybko się decydujecie. - po moim policzku poleciała łza. Teraz wiedziałam co miał na myśli, gdy mówił że i tak umrę. Zabijałam na zlecenie, zasłużyłam na taki los, córka doktorka jest nie winna.
- Wybierzcie dziewczynkę - powiedziałam głośno.
- Nie! - krzyknął Jim. Dlaczego aż tak mu zależy?
- Musi być inne wyjście- powiedział Mike.
- Nie ma. Wybieraj Mycroft inaczej zginął obie, a tego nie chcemy... Zresztą Erica pogodziła się ze swoim losem czyż nie? - poczułam jego dłoń na ramieniu.
- Wybieramy obie - to były ostatnie słowa jakie usłyszałam bo ogarneła mnie ciemność.