Rozdział XXVII

167 12 3
                                    

           Kiedy narzeczeni dołączyli do pozostałych, oni realizowali już plan. Jedynie Twilight jeszcze nie rzuciła zaklęcia. Daybreaker wyglądała jakby była nietrzeźwa.
          - TERAZ! - krzyknęła Vittoria do Sparkle.
          Alicorn użył magii. Kiedy promień dosięgnął demonicy, jej oczy powoli się zamknęły. Została uśpiona.
        - Michell ! Luna! Teraz wasza kolej! - zawołał Kris.
         Wezwane kucyki stanęły przed unoszącą się w powietrzu wiedźmą. Powoli zamknęli oczy. Drobne wzory na ich rogach zaczęły wypełniać się białym światłem, po czym z ich końców wydobyły się cienkie smugi blasku, które się połączyły i stworzyły świetlisty punk na czole Daybreaker.
         - Są już w środku - szepnęła Vittoria. - Teraz pozostaje nam już tylko czekać...

                            *~*~*

         Michell i Luna byli w dziwnym miejscu. Przypominało rozpaloną przestrzeń pełną ognia. Wszędzie było pusto. Nikogo nie mogli dostrzec.
         - Jesteś pewna, że to umysł Celestii? - spytał z niedowierzaniem Michell.
         - Nie wiem - odparła Luna. - Być może to Daybreaker tak ją zmieniła...
         - Czekaj! Słyszysz to?
       Księżniczka nocy wytężyła słuch. Początkowo niczego szczególnego nie zauważyła, jednak po chwili wychwyciła ciche dźwięki, przypominające szlochanie.
         - Ktoś tu jest. Myślisz, że to ona - kontynuował ogier.
          - Możliwe... Musimy to sprawdzić.
           Para alicornów ruszyła w stronę źródła dźwięku. Po chwilo zauważyli coś na horyzoncie. Kiedy się zbliżyli, zorientowali się, że jest to cela. Luna nie miała już wątpliwości, kogo tam znajdzie.
          - Celestia?
          - Luna? - klacz natychmiast się poderwała, a jej twarz rozjaśnił blady uśmiech. - To naprawdę ty?
           - Tak, to ja. Spokojnie, wyciągniemy cię stąd!
          - Nie, uciekaj stąd! Ona ci na to nie pozwoli!
         - Uspokój się. Nie jestem sama.
           Wtedy Celestia spojrzała się za siostrę. Nie mogła uwierzyć własnym oczom.
          - Michell?!
          - Tak, to ja.
          - A-ale jak? Ty- ty przecież przepadłeś, tak jak reszta Cesarstwa...
           - Lunie odało się mnie odnaleźć i uwolnić. Wyzwoliliśmy też Krisa, Vittorię i...
          - Michell... - przerwała ogierowi księżycowa klacz.
          - A, tak. Racja. Później ci wszystko opowiemy. Teraz musimy cię jakoś uwolnić i zniszczyć Daybreaker.
         - Ale niemożecie...
         - Możemy, i to właśnie zrobimy - odparła Luna.
           - Nie rozumiecie. To ja muszę pokonać Daybreaker... W przeciwnym razie będzie wracać i wracać...
         - Chwila, nie rozumiem - rzekła młodsza księżniczka. - Przecież Elementy Harmonii pokonały Nightmare Moon. Czemu miałyby nie powstrzymać Daybreaker?
           - Och... Liczyłam, że o to nie zapytasz... Musicie się dowiedzieć, jak narodziła się Daybreaker. Jeszcze za czasów Cesarstwa, byłam przygotowywana do roli władczyni. Myślałam, że tron na pewno będzie mój. Aż do tego dnia... Podsłuchałam rozmowę ojca z Harmony Voice'em.  Mówili o tym, że to Michell został wybrany na następcę tronu. No cóż, byłam wściekła. Parę dni później spotkałam jakąś staruszkę, która powiedziała mi, że spełnienie moich marzeń znajduje się w tajnej bibliotece Aliry. Na początku jej nie uwierzyłam, ale kiedy przez przypadek zobaczyłam Harmony Voice'a wchodzącego do tajnej komnaty w naszej bibliotece,pomyślałm, że ta klacz mogła mówić jednak prawdę. Jeszcze tego samego dnia, wieczorem wkradłam się do tej sali. Znalazłam tam tylko starą książkę. Na początku uznałam ją za bezwartościowy, stary rupieć, lecz kiedy ją otworzyłam, moim oczom ukazało się zaklęcie, które miało dać mi potęgę i niepodzielną władzę. Niewiele się zastanawiając, rzuciłam je. Wtedy pojawiła się Daybreaker. To ja ją stworzyłam! Wystraszyłam się i zaczęłam z nią walczyć. Pokonałam ją, a przynajmniej tak mi się wydawało. Zapomniałam o tym wydarzeniu, żyłam dalej. Jednak pycha mnie nie opuszczała. Ciągle marzyłam o władzy, ale kontrolowałam tego demona, który żył we mnie. Przynajmniej do czasu... Parę lat później ojciec powiedział ci o twoim przeznaczeniu. Wiedziałeś już o twoim dziedzictwie. Mało tego, ojciec zaczął ci mówić o twoim pochodzeniu, o tym, że jesteś potomkiem samego Harmony Voice'a. To było dla mnie za wiele. Sporo czasu spędzałam potem na ulicach miasta, zapuszczałam się w miejsca, gdzie nikt nie odważyłby się postawić kopyta. Tam spotkałam MacKinga...
           - Mojego ojca?! - zdziwił się Michell. - Przecież on odszedł kiedy miałem dziesięć lat.
           - Tak przynajmniej sądziłeś - kontynuowała Celestia. - On też dowiedział się, tylko wcześniej ode mnie, że tron jest ci pisany. Nie mógł tego znieść. Kiedy jego ojciec zrezygnował z korony, Harmony Voice miał wybrać następnego władcę, lecz zamiast MacKinga wskazał Lorda Cosmosa. Wiadomość o tym, że twój ojciec będzie jedynym w rodzie, który nie zasiadł na tronie sprawiła, że uciekł. Poprzysiągł sobie, że nie spocznie, dopuki nie zemści się na Harmony Voice'ie. Kiedy się spotkaliśmy, zaczeliśmy rozmawiać o tym, jak nas pokrzywdzono. Wtedy też niechcąco wygadałam mu się o księdze... Kiedy o niej usłyszał, ciągle się o nią wypytywał. Wyraźnie wykazywał, że chciałby ją dostać w swoje kopyta. Wtedy przyszedł mi do głowy pomysł. Zawarliśmy umowę. Ja miałam mu dostarczyć księgę, żeby mógł się zemścić na Harmony Voice'ie, a wzamian miał pomóc mi zdobyć władzę. Jak teraz o tym myślę, to jestem pewna, że była to Daybreaker. MacKing się zgodził. Następnego dnia wykradłam księgę i mu ją dałam. On podziękował mi i zapowiedział, że powróci za sześć lat. Musiałam czekać. Jednak po upływie terminu faktycznie się pojawił, z armią mrocznych alicornów. Wyszłam mu potajemnie na spotkanie, żeby uzgodnić resztę planu. Jednak on tylko się zaśmiał i mnie wyrzucił. To nie był już on... Albo to był on i tak naprawdę go nie znałam...
Zrozumiałam, że jest już za późno. Kiedy tylko udało mi się wrócić do Aliry, wziełam dwa pierwsze płaszcze jakie wpadły mi w kopyta i pobiegłam po Lunę. Musiałam chociaż ją uratować. Resztę już znacie.
         - Chwila, chcesz powiedzieć, że wtedy, podczas bitwy, walczyłem...
           - Z własnym ojcem - dokończyła Celestia.
           - I to znaczy, że... Że to ty sprowadziłaś zagładę na Cesarstwo?.. - spytała Luna
         - Nie... Ona nie ma prawa przypisać sobie tego zaszczytu...
Cała trójka odwróciła się. Ujrzeli wtedy Daybreaker. Była jednak większa, wyglądała na potężniejszą.
        - Naprawdę myśleliście, że ten wasz plan się wam powiedzie? To jest MÓJ umysł, to ja tu rządzę!
         Luna stała w bezruchu. Nie wiedziała, co ma robić. Nagle z otępienia wyrwało ją stuknięcie kopyta w ramię.
        - Ja się nią zajmę, ty porozmawiaj z Tią - szepnął Michell, po czym pobiegł wprost na rozwścieczoną Daybreaker.
Młodsza klacz szybko odwróciła się do siostry.
          - Tia, posłuchaj. My z Michell'em zaraz cię opuścimy, żeby użyć Elementów Wyższej Harmonii...
         - Odnaleźliście je? - przyrwała Lunie Celestia.
          - Tak. Użyjemy ich i przekażemy ci moc, a ty zniszczysz tą wiedźmę raz na zawsze. I pamiętaj - zawsze, ale to zawsze będziesz moją ukochaną starszą siostrą.
          Kiedy klacz skończyła mówić pani dnia poczuła ciepło na sercu. Wybaczyła mi - pomyślała. Kiwnęła tyko głową. Nie musiała nic więcej mówić.
        Wtedy Luna posłała siostrze ostatnie spojrzenie, po czym podbiegła do Michella.
         -Wracamy! - zawołała, po czym oba alicorny zniknęły.

                            *~*~*

            Kucyki oczekiwały z niecierpliwością, aż Michell i Luna otworzą oczy. Alicorny znajdowały się w swoistym transie już od parunastu minut.
        - Coś za długo to trwa! - niecierpliwił się Kris.
        - Spokojnie, zaraz powinni wrócić. O, widzisz?!
        Świetlista wiązka łącząca Daybreaker z Michellem i Luną zaczęła się powoli cofać, aż wkrótce zniknęła. Już po chwili alicorny otrząsnęły się i dołączyły do pozostałych kucyków.
          - I co? - zapytała od razu Vittoria.
          - Przygotujcie się - odpowiedział Michell. - Musimy przekazać moc Celestii. Daybreaker zaraz wróci i podejrzewam, że wtedy rozpęta się tu prawdziwe piekło...

My Little Pony  Return of Ancient Time  Cienie Przeszłości     [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz