Rozdział XVI

3.5K 136 36
                                    

Jak to 'do nowego domu'? Cholera ja się nigdzie nie wybieram. Zaczęłam krążyć po pokoju. Spojrzałam na okno. Jest na tyle duże abym się przecisnęła. Tylko muszę się jakoś podsadzić.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Jeśli na krzesło dam jeszcze jakieś pudło to dam radę. Bez chwili zwłoki zaczęłam wcielać plan w życie.

Szybko postawiłam krzesło pod okno i wzięłam jakies pudło z kąta. Zaczęłam uchylać okno. Przecisnęłam się przez okienko. Upadłam na zimny beton. Jęknełam. Poczułam jak Krew scieka mi po ręce i nodze. Zignorowałam ból i zaczęłam się oglądać wokoło.

Gdzie ja do cholery jestem. Jestem w jakimś lesie. Z prawej strony budynku zauważyłam drogę leśną. Postanowiłam pobiec to ścieżką ,bo w końcu musiałam dokądś dojść.

*******

Po jakiś ,na oko ,30 minutach w końcu doszłam do głównej drogi. Spotkałam tam wielu ludzi,którzy przechadzali się chodnikiem. Przechodnie dziwnie na mnie reagowali. W sumie się nie dziwię. Musiałam wyglądać jakbym uciekła z jakiejś dziury. Dowiedziałam się,że jestem 15 minut drogi od Seulu. Postanowiłam udać się tam pieszo.

Gdy byłam już nie daleko domu chłopaków zaczęłam biec sprintem. Gdy dotarłam do drzwi zaczęłam w nie walić cała zdyszana.

Nagle usyłyszałam głośne 'Już idę,chwila' i zza drzwi wyłonił się Jin.
Patrzył na mnie zszokowany po czym schował mnie w ramionach i krzyknął.

-Woni!!! Gdzieś ty do cholery byłaś?! Chłopaki szybko na dół!!- zaczął krzyczeć.

Połowa ulicy go słyszała. Za nim można było usłyszeć zbieganie ze schodów i wkurzony krzyk Jimina.

-Jin jeśli klamiesz, to na Boga cie zamorduje-powiedział.

Zatrzymał sie gwałtownie na mój widok. Widząc w jakim jestem stanie, momentalnie łzy zaczęły mu spływać po policzkach. Zabrał mnie z ramion najstarszego i mocno przytulił.

Wtuliłam się w jego klatkę i dałam upust emocjom. Teraz jak adrenalina opadła poczułam ból na całym ciele.

-Jezu, kochanie tak bardzo się martwiłem. Nie spałem nocami myśląc, co się z Tobą dzieję -załkał.

Za naszymi plecami zaczęła sie zbiegać reszta. Wszyscy widząc mnie przytuli mnie na raz.

-Ile mnie nie było? -spytałam pociągając nosem.

- Około 4 dni. -powiedział Hoseok.

Popatrzyłam na ich zszokowana.

-Jak to? Jak mogłam tak długo spać...Musieli nieźle mi przywalić w głowę- w tej chwili Jimin zwrócił uwagę na moją zabandażowaną głowę.

Widać było u niego złość pomieszaną z żalem.

-Zabije ich - wyszeptał zduszonym od złości głosem- Przysięgam ,że mnie popamiętają - powiedział głośniej i zacisnął dłonie w pięści.

-U spokój się-powiedział Kooki kładąc rękę na ramieniu przyjaciela- W tej chwili liczy się zdrowie Woni. Musimy zabrać ją do szpitala.

-Dzwonię do HyeMe. Kazała dzwonić jakby coś było wiadomo.-powiedział Hoseok.

Po chwili oddalił się aby poinformować moją przyjaciółkę o tym ,że wróciłam..

Jimin delikatnie ujął moją twarz w ręce. Spojrzał na mnie lekko szklistym wzrokiem.

-Skarbie. Co oni ci zrobili. Proszę,opowiedz mi wszystko.-powiedział delikatnie całując moje usta,czoło,nos.

-Opowiesz nam to wszystko w drodze do szpitala a teraz chodźcie-powiedział Jin chwytając kluczyki od samochodu.

-Jedziemy z wami - powiedzieli chórem reszta Bangtan'ów.

- Ok,szybko wsiadajcie-powiedział i udaliśmy się do samochodu.

Jin odpalił samochód i wycofał go z podjazdu. Jimin wziął mnie za rękę i delikatnie scisnął. Spojrzałam w jego oczy. Chłopak delikatnie pocałował mnie w usta. Przymknęłam oczy. Tak bardzo za tym tęskniłam.

-Więc? Jak to było?-spytał RM.

Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić.

- Szłam na spotkanie z Menagerem. Byłam gdzieś w połowie drogi kiedy ktoś uderzył mnie w głowę. Jedyne co zauważyłam za nim straciłam przytomność to oczy mojego oprawcy. Były jasno niebieskie. Później, jak się okazuje 4 dni później, obudziłam się w jakimś kantorku. Przyszedł jakiś mężczyzna i dał mi jedzenie. Później opatrzył moją rane. Gdy spytałam czemu mi to robią odpowiedział,że lepiej abym nie pytała i mam odpocząć,bo jade do nowego domu-zmarszczyłam brwi.-Później jak wyszedł to uciekłam przez małe okienko.

-Czyli w skrócie chcieli Cię uprowadzic-podsumował Hoseok. - Pytanie brzmi, dlaczego?

-Może to jakieś wkurzone fanki? Pewnie uznały,że chcesz oczernić Jimina czy coś.- powiedział Tae.

-Być może-dodał Hoseok.

-Mi się zdaje ,że jest w to zamieszany menager-powiedział poważnym tonem ukochany.

Wszyscy spojrzeliśmy w jego stronę. Chłopak patrzył w jakiś punkt i myślał.

-Nie wydaje wam sie dziwne ,że po naszej kłótni oraz po tym jak powiedziałem ,że dla niej odejde z zespołu zadzwonił aby pogadać?-powiedział marszcząc brwi.

-Co ty gadasz? Nie zrobiłby tego...-powiedział RM,ale po chwili delikatnie zmarszczył brwi- Chociaż jest to trochę podejrzane-powiedział powoli- Co nie oznacza ,że tak jest.

-Jesteśmy-powiedział Jin parkując-Wysiadajcie.
____________________________
Chciałam życzyć wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT!!!! Smacznego jajka i mokrego dyngusa :333 kocham was ❤❤❤

Pozdrawiam❤

I miss you - Park JiminWhere stories live. Discover now