³⁴ - yᴏᴜ ᴩᴜᴛ ꜱᴏ ᴍᴜᴄʜ ʜᴏᴩᴇ ɪɴ ᴍᴇ ᴀɴᴅ ɪ ꜰᴀɪʟᴇᴅ

1.4K 198 38
                                    

↷ ꒰🍶꒱

↷ ꒰🍶꒱

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

(❁)

Minhyukie:
Dlaczego uciekłeś do toalety?

Minhyukie:
Stało się coś?

Ja:
Nie

Ja:
Chciało mi się siku

Ja:
Tylko tyle

Minhyukie:
Ciekawe, że akurat wtedy  twój pęcherz dał o sobie znać, kiedy mówiłem ci, żebyś się ze mną związał

Minhyukie:
Było by mi mniej przykro,
jakbyś odmówił

Ja:
Minhyuk to nie tak

Ja:
Nie chodzi o to,
że nie chce z tobą być

Minhyukie:
To o co?

Minhyukie:
No co sprawia, że nie
chcesz ze mną spróbować?

Ja:
Boje się okay?

Ja:
Jestem cholernie przerażony faktem, że coś ci się odwidzi i mnie porzucisz. Że dowiesz się jakim bałaganem jestem i nie będziesz chciał mnie znać. No powiedz mi, kto chciałby być z kimś, kto był kilkakrotnie w psychiatryku?

Ja:
Bo ja nie mógłbym.
Jestem inny od reszty, mam za sobą tajemnice i kochając mnie, tylko zepsujesz sobie życie

Ja:
Dlatego nie rób mi tego, bo
ja już nie chce znowu być sam

Minhyukie:
Głuptasie

Minhyukie:
Mam gdzieś, że byłeś w psychiatryku. Sam bym tam poszedł, zaraz po wizycie u psychologa. Nie zależnie od tego, co masz za plecami i co ukrywasz, ja chce móc dzielić się z tobą najpiękniejszymi momentami życia i wspierać twoje decyzje

Minhyukie:
Dzięki tobie dowiedziałem się jak to jest być zakochanym i zacząłem widzieć świat w kolorach, które przypominają mi o tobie

Minhyukie:
Możesz być pewny, że nigdy nie będziesz sam. Zostanę przy tobie jak najdłużej się da i sprawie, że nigdy nie poczujesz się pozostawiony sam sobie

Minhyukie:
Tylko po prostu daj nam szansę

Minhyukie:
Nadałeś mojemu życiu nowy kierunek. Nie każ mi wracać z powrotem

Ja:
Obiecujesz, że nigdy mnie nie zostawisz?

Minhyukie:
Obiecuje ci, że nigdy nie znikne bez twojego powolenia

Ja:
Gdzie jesteś?

Minhyukie:
Siedzę  pod drzwiami
od łazienki

Ja:
Odsuń się od nich, wychodzę

《♡》

Minhyuk's part

Na dźwięk otwieranych drzwi, chłopak podniósł się z podłogi na równe nogi i stanął twarzą w twarz przed starszym.

Patrzyli na siebie w ciszy, nie wypowiadając ani słowa.
Nie była to jednak niezręczna cisza, tylko ta z rodzaju zrozumienia, w której często przebywają bratnie dusze.

Kihyun jakby pewny swojego następnego kroku, który wydawać mogłoby się, że planował od kilku minut, podszedł do chłopaka i z lekkim zawahaniem pocałował go w policzek, na co młodszy tylko się uśmiechnął.

— Kocham cię Minhyuk i chcę spróbować, ale nigdy mnie nie zostawiaj, proszę — wyszeptał, chowając twarz w zagłenieniu szyi Lee.

— Przez myśl mi to nawet nie przeszło. Od teraz jesteś moim chłopakiem i nie odpuszczę sobie twojej osoby tak łatwo

Świat dla Kihyuna zdawał się rodzić od nowa. Wszystkie miesiące strachu, terapii i lekarstw nie dały tylu efektów ile zdołał dać mu Minhyuk. Nie było lepszego lekarstwa, niż jego głos. Zaś obecność młodszego działała na Yoo uspokajająco. Sama świadomość, że gdzieś obok niego jest, przynosiła  mu ulge i odganiała wszystkie źle myśli.

Minhyuk był czymś, czego Kihyun potrzebował by zacząć nowe życie.

Wiedział, że z nim u swojego boku zapomni o Shownu i krzywdzie jaką wyrządził mu dwa lata temu, podczas wakacyjnego dnia nad jeziorem.

Rany po takich rzeczach goją się bardzo wolno.  Ale gdy sie to stanie, pod żadnym pozorem nie wolno znowu dopuścić do ich odświeżenia.

Wazon, nie ważne ile razy sklejany  - nigdy nie odzyska swojego piękna sprzed pobicia.

Tak samo jest z Kihyunem - mimo, że obok siebie ma kogoś, kto szczerze go kocha, on nadal nosi w sercu rany, które są niczym tykająca bomba, gotowa wybuchnąć lada moment.

likey | y.kh + l.mhWhere stories live. Discover now