Rz 6, 3-11(+Katharsis)

11 0 0
                                    

Piękne to, czyż nie?
Słodkie, co nie?
A ty co uważasz?
Nic dobrego z tego nie masz?

Bez niego sensu nie ma,
a życie to nie farma.
Zmienne musi być,
a to obecne wszędzie.

Czemuż cię unika?
Czemu na twój widok znika?
Ucieka od ciebie z paniką.
Swoją nową bryką.

Ty dopełniasz to
do czego każdy dąży uciekając,
jak przestraszony zając.
Czy dobrze myślisz? Czy to to?

Ludzie cię kreują
i często na długo zapamiętują.
Świat martwy i żywy też potrafi,
ale niespecjalnie się to trafi.

Jeśli wiesz o czym mowa,
otwarta do słów twych droga.
To, jak zawsze tego przedmowa,
nie życz tego dla wroga.

(KATHARSIS)

Każdy do niej dąży,
kto niej pragnie, zdąży.
Piękna, straszna, nie łaskawa.
Ciągle nikt o niej nie rozmawia.

Jedni w niej nie widzą nadziei,
jak w wrzącej kipiei.
Inni natomiast szczerze wierzą,
że życie swe rozszerzą.

Cień się ciągnie nieuchwytnie,
w dudniącym strachu rytmie.
Co się stanie, czas odwlecze,
choć każdy chce, by uciecze.

Choć jak życie jest,
to nie do końca taki test.
Widać przed nią wszystko,
bardzo czysto.

Już czasu nie pojmuje,
gdy się w nią wpatruje.
Zapomnieć się w niej można,
jak kebab z rożna.

Skorzystaj przed nią z wszystkiego,
tak, aby niczego nie żałować
i niczego nie chcieć wtedy knować.
Do tego dnia pamiętnego.

PutaveruntWhere stories live. Discover now