Wiersz o miłości

7 0 1
                                    

Potrzebuje wiersza o miłości,
a wychodzą jakieś suche ości.
Wróćmy zatem do temat.
Czy Walentynka
bez własnej walentynki
ma sens?
Niech te myśli idą precz.
Koleżanka powiedziała:
"Pisz wiersze mniej oczywiste".
Chodziło tu o schematy,
a jak widać dla mnie trudna to rzecz.
Dygresji mamy tu wiele,
ale wróćmy z powrotem.
Życie moje jest, jak kraty.
Uwięziony jestem wszędzie:
w głowie, miejscu i wśród ludzi.
Trudno jest coś znaleźć sobie,
co sprawi, że polubią mnie.
Chce schować się pod stołem.
Prawie to robię.
Wystarczy na podłodze?
Kontynuując, kto może
lubić lubić mnie?
Jeśli tak jest to chyba śnie.
Ale fajnie, by tak było,
gdyby jednak to się nie śniło.
I znowu mi się nie udaje,
chyba takie rymowanie
weszło mi w krew.
Wróćmy już na pewno,
bo będzie źle.
Przecież potrzebuje to powiedzieć,
a umysł mój unika tematu,
więc zróbmy to wolno.
A zatem możecie to już wiedzieć,
chciałbym być inaczej chory,
inaczej chory psychicznie.
Z wzajemnością niestety.
Takiej rzeczy nie zobaczysz.
Jeśli się tak stanie,
czy w to sam uwierzysz?
Ja pewnie nie niestety,
a chciałbym. Nie umiem.
Myślę, że potrafię być dobry,
czasami. W razie czego
potrafię rozwiązać
każdy problem.
Nagle, jak ugryzienie kobry.
Ja nic nie wiem.
W co wierzyć? Co robić?
Spróbować zawsze można,
ale nigdy się nie udaje.
Z każdym można coś porobić.
Skończmy zatem tej duszy krajanie.

PutaveruntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz