Przygody młodego detektywa w szkole dla czarodziejów.

462 26 18
                                    

„Sherlock Holmes w Hogwarcie"

Sala wydawała mu się ogromna. Chłopiec ściskał kurczowo w ręce list który przyszedł do niego kilka dni temu. Nie denerwował się... no może trochę. Był raczej zaintrygowany. 

   Wyglądał śmiesznie w za dużym płaszczu i czapce. 

   Chyba każdy wie, jak wygląda ceremonia przydziału...

Zagubiony chłopiec ze wszystkich sił chciał rozgryźć co się dzieje i jak to wszystko przebiega. Przygryzł dolną wargę. Za chwilę była jego kolej. 

Nerwy zaczęły postępować. Usiadł na krzesełko. Nie słyszał ze stresu nic, poza ostatnim słowem:

- ... Slytherin. 

Uczniowie po jego prawej stronie zaczęli wiwatować. 

Nie lubił ludzi, a już w szczególności swoich rówieśników. Nie wiedział jak z nimi rozmawiać.
A już tym bardziej jak się zachować. 

   Usiadł koło chłopca o czarnych włosach. Z tego co ocenił na pierwszy rzut oka, czarnowłosy wydawał się spokojny, małomówny i inteligentny. 

Brunet zajął wolne miejsce obok niego. Tak się złożyło, że miejsce było wolne. Zazwyczaj nikt nie siedział obok czarnowłosego. Sherlock poczuł dziwne uczucie jakiego jeszcze nigdy nie doznał. Sympatię?

- Cześć - zagadał niepewnie. Jego głos wydał się nieprzyjemny i nadąsany. Sherlock nie umiał nawiązywać nowych znajomości. 
- Hej - odparł chłopiec wciąż pochylony nad książką i zaczytany. Zdawało się, że nie dostrzega nowego przybysza, a ludzie go irytują.
- Co czytasz?
- Podręcznik do eliksirów. 

Do chłopca dotarło, że ktoś po raz pierwszy zainteresował się nim i tym co robi. Oderwał się od czytania. 

- Jesteś nowym pierwszoroczniakiem? Witamy w Slytherinie. To najlepszy dom do jakiego mogłeś trafić.
- Cieszę się - wymamrotał. - To... jak masz na imię?
- Severus. Ale możesz mówić do mnie Sev.
- Ja jestem Sherlock. 

Wymienili formalny uścisk dłoni. Chłopiec jakby znów zamknął się w sobie i wpatrzył się w tekst swojej książki. 

Sherlock obserwował pozostałych. Na przeciwko jego wzrok spoczął na rudowłosej dziewczynie i czarnowłosym chłopaku w okularach. 

- To James - odezwał się niespodziewanie Severus spoglądając na Sherlock'a, gdy ten o tym nie wiedział. - James Potter - w jego głosie słychać było wyraźną wrogość.
- Dlaczego mówisz o nim z taką nienawiścią?
- Lilly - odpowiedział zdawkowo. 

Sherlock nie zrozumiał o co chodziło Severus'owi. Dał sobie spokój i postanowił nie drążyć już tematu. Nie szło mu dobrze w takich sprawach.

Mimo wszystko zaczął dokładnie studiować nowo poznałego kolegę. W głowie nasuwało mu się tysiące teorii i dedukcji na jego temat. 

Na stole leżało kilka smakołyków, ale Sherlock nie chciał nic jeść, był za bardzo podniecony. Wszystko działo się tak nagle. Cała sala wyglądała pięknie i... magicznie. 

Sherlock nerwowo zaczął miętolić swoją szatę. 

- Ładne - skomentował. - Gustowne. Lubię srebrny i zielony. 

Severus nawet na niego nie spojrzał. 

- Ta dziewczyna... - zaczął Sherlock jakby sam do siebie. Gdy zostawał sam ze swoimi myślami przez dłuższy czas, wreszcie musiał nastąpić moment, gdy zaczynał mówić na głos. - Widać, że się wacha. Głęboko się nad czymś zastanawia. Może to mieć podłoże uczuciowe. Klei się do tego chłopaka w okularach, ale jej ruchy są chaotyczne. Niezdecydowanie przepełnione wewnętrznym smutkiem. Mimo, że się uśmiecha, to widać, że przez wiele przeszła. Zagubiona. Nie wie co robić. Zerka w stronę naszego stołu... ale dlaczego? Może kogoś tu wypatruje. Jej wzrok gdzieś błądzi...

Sherlock Holmes w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz