Tajemniczy gość

137 11 6
                                    

***

   Jeśli ktoś cieszył się na nowy rok zajęć, to właśnie Sherlock. Miał już kupione wszystko co potrzebował na drugi rok nauki w Hogwarcie.

   Starszy i mądrzejszy ruszył pewnym krokiem do swojego miejsca przy stole.
   
   Usiadł obok Severus'a.
Nagle odczuł dziwne wrażenie, że ktoś go obserwuje. Spojrzał w lewo. Przy ich stole siedział chłopak, którego jakoś wcześniej nie zauważył. Poczuł się dziwnie zmieszany, przecież on widzi wszystko... nie umknie mu żaden szczegół, a już na pewno nie tak charakterystyczna osoba. Chłopak miał czarne włosy sięgające nieco za ramiona i elektryzujące, zielone oczy. -

- Wiesz może kim on jest? - szturchnął Severus'a w ramię.
- Sherlock, wbrew temu co myślisz, nie znam wszystkich w tej szkole - odpowiedział z lekką nutą irytacji w głosie.
- Mogę się założyć, że ten chłopak przy naszym stole... ten po lewej stronie... wcześniej go tu nie było. Nie pamiętam także, by brał udział w ceremonii przydziału.
- Ceremonia przydziału? Interesują cię jeszcze takie rzeczy? Było fajnie, gdy to my braliśmy w niej udział. Wszystko było nowe, nieznane, inne. Ta atmosfera tajemniczości i oczekiwania. Może też strachu dla niektórych z nas. Rodzicie dziwnie reagują, gdy ich dziecko nie dostanie się do domu, który sobie dla niego wymarzyli. Podobnie było z tą białowłosą dziewczyną z którą rozmawiałeś pół roku temu. Jej rodzice chcieli, by była w Gryffindorze. Podobno ją wydziedziczyli, czy coś w tym stylu...
- Nie rozmawiałem z nią pół roku temu... ostatnio spotkaliśmy się jeszcze przed wakacjami - sprostował. - Poza tym ona chyba cię lubi.
- Nie bądź śmieszny - warknął Severus i skierował swe rozmarzone spojrzenie w stronę stołu Gryfonów.
- Może zaproponujemy, żeby się do nas przesiadła? W przyszłości może być bardzo potężną czarownicą - Sherlock uśmiechnął się. Po tylu wspólnie spędzonych dniach wiedział już jak go podejść.

Severus zmieszał się. Nie lubił poznawać nowych ludzi. A już na pewno nienawidził nawiązywać z nimi rozmowy.

- Jak chcesz, możesz do niej iść - odburknął.
- A żebyś wiedział, że pójdę. Ale możesz być pewny, że wrócę razem z nią.

Upór Sherlock'a jest wszystkim powszechnie znany. Tym razem przekonał się o tym także Severus.
Holmes porozmawiał przez chwilę z białowłosą dziewczyną. Wstała, wzięła swój talerz i wrócili ramię w ramię do miejsca przy którym siedział Snape.

- Usiądź tutaj - zaproponował Sherlock. - Z jakiegoś powodu ludzie unikają naszego towarzystwa. Cóż... pewno są za głupi, by udźwignąć mój intelekt.
- Albo ego... - szepnął Severus sam do siebie, tak cicho, by Sherlock nie usłyszał.
Dziewczyna usiadła obok Sherlock'a. Nie mogła powstrzymać się od okazania targającego nią szczęścia, więc wzięła do ręki kosmyk włosów, żeby się czymś zająć. Nieświadomie uratował ją Sherlock, który zagadał:

- Znasz tamtego chłopaka?
- No pewnie! To podobo bardzo potężny czarodziej. Przeskoczył jeden rok wyżej.  Obdarzony jest niezwykłymi umiejętnościami magicznymi. Podobno jego ojciec nie chciał, żeby tu się uczył. Uważał, że woli sam uczyć chłopaka. Matka jednak nalegała, żeby chociaż spróbował...
- Co czyni go tak wyjątkowym, że nie obowiązują go zasady, do których każdy z nas musiał się zastosować?
- Serio nie wiesz? No coż... w takim razie nie będę psuła ci niespodzianki. Między nami mówiąc, myślę, że nie zabawi tu długo.
- Dlaczego?
- Nie nauczy się tu niczego, czego by już nie umiał. Wie już wszystko co profesorowie, a może nawet więcej.
- Więc jaki jest cel jego pobytu tutaj?
- Nie wiem. Sherlock, jak jesteś taki dociekliwy, to sam go zapytaj.
Zapadła nerwowa cisza. Emilly wpatrywała się w Severus'a. Oczywiście zawsze wtedy, kiedy o tym nie wiedział.
   Sherlock na chwilę postanowił porzucić temat tajemniczego młodzieńca.

Sherlock Holmes w HogwarcieDonde viven las historias. Descúbrelo ahora