DlAcZeGo Ja?

7.5K 252 150
                                    

•Foxy•

Czas w tej jebanej restauracji cholernie mi się dłuży.
,,Dlaczego zawsze kiedy chcę iść do kibla, on jest zajęty?"-pomyślałem.
Drzwi z łazienki lekko uchyliły się, a następnie mocno otworzyły. Ktoś je popchnął od środka, a ja prawie dostałem w twarz. Przede mną stanął Springtrap. Wszyscy nas widzą jako straszne animatrony, jednak my widzimy się jako ludzi. Jego umięśnione ciało zasłaniało mi wejście. Między innymi za to go nienawidzę. Mężczyzna wyższy ode mnie o głowę spojrzał mi w oczy. Chciałem go ominąć, jednak ten przesuwał się zawsze w tą samą stronę co ja, jeszcze bardziej blokując mi wejście do toalety. Wkurzał mnie tym bardzo.
-Mógłbyś łaskawie ruszyć dupę, tak żebym mógł przejść?! -krzyknąłem na niego. Ten nie mówiąc nic przesunął się, ocierając się o mnie ramieniem. Odwróciłem się szybko i posłałem mu wkurwione spojrzenie. Ten tylko się roześmiał i odszedł.
-Masz trzydzieści lat, a zachowujesz się jak pięciolatek! -warknąłem. Nie usłyszałem żadnej odpowiedzi, więc postanowiłem wejść do łazienki. Za dwie godziny ma przyjść nowy nocny stróż, dlatego chce teraz wziąć prysznic. Rozebrałem się i spojrzałem w lustro. Patrząc na moje odbicie mruknąłem i wszedłem pod prysznic. Moje rozmyślania o Springtrapie nie miały końca. Nienawidzę jego zachowania, jego wyglądu i tego, że robi wszystko, by każdy go lubił. Kiedyś nas zabił, a teraz udaje wielkiego przyjaciela. Nie wiem jak Freddy, Chica, Boonie, Mangle i reszta mogli nabrać się na jego uśmiech. Woda leciała z prysznica, a ja próbowałem ustawić dobrą temperaturę. Kręciłem kurkiem raz w jedną, a raz w drugą stronę. Nie potrafię przestać o nim myśleć. Cholera jasna. Najchętniej przyjebałbym mu. Ale nie mogę. Mangle by mnie znienawidziła, a ja nie miałbym już u niej szans. Postawiłem stopy pod ciepłym strumieniem i skupiłem się na myciu. Nie na nim.

  •Springtrap•

Nie rozumiem go. Co jest we mnie złego, że nie chce się za mną pogodzić? Wiem, kiedyś popełniłem duży błąd. Zabiłem ich. Jednak teraz się zmieniłem. Miał wtedy dziesięć lat, a ja dwadzieścia. Musiałem się zemścić za śmierć mojej córki, jednak nie wiedziałem, że mnie spotka to samo. Teraz lubię go denerwować. Jest taki słodki, kiedy się złości. Niby jest między nami dziesięć lat różnicy, ale chce go poznać. Reszta mi juz wybaczyła. Tylko nie on. Chcę mu wykrzyczeć, że nie jestem taki, jak on myśli. Jest strasznie agresywny... Ale podoba mi się to. Chłopak ma czarne włosy z czerwonymi pasemkami, które bardzo mu pasują do ciemnych, prawie czarnych oczu. Jest sporo niższy ode mnie, ale nie przeszkadza mi to. Usłyszałem otwieranie drzwi od łazienki. Podszedłem tam, jednak schowałem się, by mnie nie zobaczył. Wyszedł. Był w samych bokserkach. Jest taki uroczy. Najchętniej złapałbym go w pasie i pocałował. Stop. Co ja mówię. Przecież nie jestem gejem. Miałbym przesrane. Wolę dziewczyny. Tak, wolę właśnie je. Foxy szedł w kierunku swojej ,,pirackiej" komnaty. Podglądałem go. Włożył czerwoną koszulkę i czarne spodnie, a do tego ciemne skarpetki i czerwone adidasy. Miał już zamiar wychodzić, więc odszedłem do siebie. Nie chcę przestać myśleć o jego klacie i chudych nogach. Pomyślałem, żeby pójść do kuchni cos zjeść. Wchodząc do niej, ujrzałem Foxy'ego.
-Znowu ty?-warknął, patrząc na mnie. Przeczesałem ręką moje zielono-brązowe włosy i uśmiechnąłem się do niego.
-Niestety ja-odpowiedziałem, nie mogąc oderwać od niego wzroku. Był w trakcie robienia sobie kawy-Zrobić ci coś do jedzenia?
Chłopak zdziwił się i roześmiał ironicznie. Mimo to, jego śmiech jest taki cudowny.
-Nie, jestem samodzielny i gdybym chciał, sam zrobiłbym sobie żarcie-powiedział chłopak. Zalał wrzącą wodą kawę, chwycił szklankę i wyszedł z kuchni w kierunku swojego pokoju.
-Słodziak-podsumowałem.

O jeden chuj za daleko || Foxy x SpringtrapWhere stories live. Discover now