Rozdział 27

8.3K 345 192
                                    

Nawet nie wiesz jak bardzo mi ciebie brakowało, jak bardzo cię wtedy potrzebowałem

-Ja też bardzo za tobą tęskniłam

-Kocham cię Cornelia, najbardziej na świecie

-Ja ciebie też Sam- spojrzał na mnie, po czym nasze usta się połączyły w długi i czuły pocałunek.

Tak bardzo mi go brakowało, przez ten czas.
Nie umiem się na niego gniewać

Uśmiechnęłam się sama do siebie.

-Teraz cię już nie opuszczę, zawsze będę przy tobie kochanie

-Obiecujesz?

-Obiecuje!- objął mnie mocno w pasie

-To co chcesz robić?

-Wszystko byle mieć ciebie blisko siebie

-To co idziemy do ciebie?

-Spoko, ale pamiętaj że jesteśmy też umówieni z twoimi rodzicami, obiecałem więc muszę dotrzymać słowa

-Pamiętam, może uda się nawet w ten weekend, chyba nie mają żadnych planów, porozmawiam jeszcze z nimi.

Wstaliśmy i ruszyliśmy za rękę w stronę domu Sam'a, w sumie nie miał on wcale daleko do parku może jakieś 10 minut.

***
Leżeliśmy właśnie z Sam'em w jego pokoju na łóżku, nie odstępował mnie po prostu na krok, może naprawdę tak bardzo mnie kocha i tak się stęsknił za mną.

-Co będziemy robić jutro kochanie?- zapytał patrząc mi głęboko w oczy

Tak się cieszę, że mogę mieć go obok siebie

-Sama nie wiem, może pójdziemy do kina? Albo będziemy leżeć i nic nie robić- uśmiechnęłam się do niego

Rozmowę przerwał nam telefon. Spojrzałam na wyświetlacz to mama.

-Halo?

-Cześć kochanie, wiem nie mialam ci już przeszkadzać przepraszam cię bardzo, ale wróciliśmy do domu z tatą wcześniej, bo odwołali nam spotaknie, zobaczyliśmy że cię nie ma i chciałam zapytać gdzie jesteś i o której wrócisz?

-Jestem z Sam'em mamo, nie wiem o której będę

-Zapytaj o weekend- szepcze Sam

-To jak coś to tata przyjedzie po ciebie kochanie

-Dobrze mamo, właśnie Sam się pyta kiedy może wpaść na ten obiad, na który umawiamy się już od miesiąca

-Niech wpadnie w sobotę, nie mamy nic w sumie ważnego do załatwiania, więc zapraszamy z tatą

-Dobrze przekaże, to kończę mamo zadzownie jak będę się zbierać pa- rozłączyłam się nie czekając na mamy odpowiedź

-No i załatwione w sobotę masz przyjść na obiad

-Świetnie pół dnia spędzone z moją księżniczką

-Ja też się bardzo cieszę, że będziesz mógł wreszcie rodziców poznać

Wstał i usiadł na mnie okrakiem

-Dla mnie najważniejsza jesteś ty

-Tak? A jak bardzo?

-Mam ci pokazać- uśmiechnął się

-Yhm- zagryzłam usta

Złapał mnie za ręce i dał je nad moją głowę. Schylił się do mnie i już nasze usta miały się połączyć w czułym pocałunku, kiedy Sam podniósł głowę do góry i spojrzał mi w oczy

-Trzeba sobie zasłużyć kochanie- uśmiechnął się zadziornie

-Ej no! Ja zawsze zasługuje- zrobiłam smutną minę

Zaczęłam się kręcić pod nim, chciał puścić moje ręce kiedy zauważymy coś czego nie powinien

-Co to jest?- zapytał zdenerwowany

-To? A nic takiego- wskazałam na nadgarstek

-Jak nic takiego?

-Po prostu skaleczyłam się

-Jakoś nie chce mi się wierzyć- wstał wkurzony z łóżka

-Sam czemu miałabym cię okłamyw- wstałam na łóżku i stanęłam przy nim. Na łóżku byłam jego wzrostu, może ciut wyższa.

Objęłam jego szyję rękoma, po czym nogami objęłam talię i spojrzałam w jego oczy, widziałam że jest wkurzony, ale nie powiem mu prawdy po moim trupie

-Nie złość się na mnie- pocałowałam go w czoło i przytuliłam mocno się do niego zagłębiając głowę w szyji. Również się do mnie przytulił. Mam nadzieję, że uwierzył mi, że to był wypadek.

***
Po kolejnej godzinie spędzonej z chłopakiem zadzwoniłam do taty, żeby przyjechał po mnie.

Właśnie staliśmy przed domem Sam'a i czekaliśmy, aż przyjedzie tata

-Pamiętaj jak dojedziesz pisz do mnie od razu

-Dobrze

-Ja nie wiem jak wytrzymam tą noc bez ciebie

-Szczęście trzeba dozować kochanie- zaczęłam się śmiać

-Nie oddam cię nikomu- objął mnie w pasie

-Wiem mówisz mi już to poraz setny

-I będę mówił codziennie ci to- pocałował mnie, to był długi pocałunek

Nie zorientowałam się nawet kiedy tata przyjechał

-To do jutra

-Pa, pamiętaj żeby napisać

-Pamiętam

Otworzyłam drzwi do auta

-Cześć tato- uśmiechnęłam się do niej

-Cześć skarbie, jak było?

-Super, jak zwykle, a u ciebie jak tam?

-Jak zwykle w pracy masa roboty

-Rozumiem- rozmowę przerwał nam sms, myślałam, że to Sam ale pomyliłam się

Zastrzeżony numer: Obserwuje cię słońce!

Zamarłam, serce przyspieszyło, nie mogłam się ruszyć...

---------------------------------------------------

I jest kolejny rozdział słońca! Mam nadzieję, że się spodobał! Koniecznie obejrzyjcie filmik na początku opowiadnia!

Nieznajomy 2Where stories live. Discover now