Rozdział 39

7.9K 357 58
                                    


Cornelia?- zapytała zdziwiona

-Uciekaj- krzyknęłam przez rękę mężczyzny

-Dzwonię na policję- wzięła telefon do ręki i wykręciła numer

-Radzę ci odłóż to- Nathan uniósł rękę z pistoletem

-Myślisz, że mnie zastraszysz?... Halo policja?

I padł strzał

Nie to tylko głupi sen, to się nie dzieje naprawdę...

-Nie!- krzyknęłam i rzuciłam się w stronę przyjaciółki, jej ciało upadło na ziemię.

Upadłam na kolana

-Kate, słyszysz mnie Kate!- popatrzyła w moją stronę

-Oddychaj, nie zasypiaj proszę cię słyszysz?- moje oczy wypełniły się łzami

-Cornelia ratuj się- uciekałam ręką ranę w brzuchu

-Nie zostawię cię, nigdy

-Dzwońcie na pogotowie- spojrzałam w ich stronę

-Nie ma mowy- zaprzeczył od razu Nathan

-Błagam cię, ona się zaraz wykrwawi- wpadłam w histerię

-Powiedziałem nie- spojrzałam błagalnym wzrokiem w stronę Sam'a

-Trzeba coś zrobić

-Nic nie trzeba

-C-o-r-n-e-l-i-a- każde wypowiadane słowo sprawiało jej trudność

-Nic nie mów, nie marnuj sił

-D-zi-ęk-uje za wszy-stk-o, by-ła-ś d-la m-n-ie jak sio-st-ra...

-Przestań nie mów tak, będziesz żyć obiecuję ci- zamknęła oczy

-Kate...!- uderzyłam ja delikatnie w policzek

-Nie zamykaj oczu!

-Słyszysz mnie?.... Nie śpij... Kate do cholery jesnej!... Otwórz oczy.... Błagam cię...- nie ruszała się, ani nie oddychała

-Nie... Nie, zostawiaj mnie samej... Proszę cię...- trzymałam cały czas jej głowę na moich kolanach....

-Zróbcie coś!- krzyknęłam na całe gardło

Nie drgnęli, patrzyli się cały czas na mnie

Wstałam i odwróciłam się w stronę Nathana
-Zabiję cię sukinsynie słyszysz, zabiję!- zaczęłam iść w jego stronę

Rzuciłam się na niego z pięśćmi

-Uspokój się!

-To twoja wina! Zabiłeś ją!

-Zostaw go Cornelia!- Sam odciągnął mnie od niego, a ja nadal wymachiwałam rękoma.

Nathan wyciągnął telefon z kieszeni i wykręcił numer

-Halo?... Jest sprawa... Trzeba zabrać ciało... Tak... Jak przyjedziesz o wszystko ci opowiem... No narazie...

-Weź ją zabierz na górę- rozkazał, chłopak pociągnął mnie za rękę.

-Dlaczego nic nie zrobiłeś?- zapytałam przez płacz, kiedy weszliśmy do pokoju

-Wiesz dobrze, że nic nie mogłem zrobić...

-Myślałam, że jesteś inny, ale jednak się myliłam...- chciałam iść na łóżko, ale przyparł mnie do ściany

-No jaki jestem?- ścisnął moje nadgarstki

-Dupkiem bez serca, który lubi patrzeć na śmierć innych- widziałam jak zaciska rękę w pięść, uniósł ją do góry. Zamachnął się i uderzył nią w ścianę, obok mojej głowy.

Przybliżył się do mnie

-Nic o mnie nie wiesz- szepnął mi do ucha, rzucił na łóżko i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.

___________________________________________

I jest kolejny wyczekiwany przez was rozdział! Mam nadzieję, że się wam spodobał. Dziękuję za gwiazdki i komentarze. Do następnego słonka!❤

Nieznajomy 2Donde viven las historias. Descúbrelo ahora