Rozdział 10

724 68 2
                                    

 - Hej, hej, hyung! Co jest? - zapytał Tae, zanim rzucił się na mnie, kiedy leżałem na łóżku.  Chłopak ponownie zaczął spędzać czas w moim pokoju, ponieważ Kichi została odebrana przez swoją właścicielkę trzy dni wcześniej. Namjoon przychodził do mojej pracy już ponad tydzień i za każdym razem na mnie patrzył. Myślałem, że jest zajętym mężczyzną, który nie ma codziennie wolnej godziny, aby na mnie patrzeć, ale najwyraźniej się myliłem.  

W zasadzie, tyle dobrego, że to była tylko godzina. Przez te kilka dni poznał mój grafik, ponieważ Jiwoo nie należała do osób trzymających język za zębami. Z tego też powodu starszy zawsze odwiedzał kawiarenkę podczas moich godzin pracy.

 - Nic nie jest przecież. Tylko jestem zmęczony. - szepnąłem i zacząłem dalej przeglądać social media, na których i tak nie działo się nic nowego. Co chwila tylko ktoś znowu był w ciąży, kogoś ''okradła'' kasjerka, nie wydając grosika, a to jeszcze kogoś innego prawie aresztowano. Niby chodziłem do dobrych, prywatnych szkół, ale osoby z moich klas wyszły na najgorsze szumowiny, jakie dane mi było spotkać. Cóż z tego, że dosyć spora ich część była urzędnikami czy kimś podobnym, skoro byli skorumpowani? Ale mniejsza z nimi.

 - Widzę, że chodzisz jakiś dziwny. - chłopak nie dawał się zbyć i wpatrywał się we mnie tymi swoimi ciemnymi oczyma, myśląc, że mu ulegnę. Jakby mnie nie znał.

 - Nadal piszę z tym gościem z aplikacji, którą mi pobrałeś. - mówiłem przecież, że mnie znał. Aż za bardzo.

 - O. - tylko tyle z siebie wyrzucił, a na jego twarzy malowało się szczere zdziwienie zapewne dlatego, że nie wyobrażał sobie mnie utrzymującego kontakt z kimś, kto interesował się tymi specyficznymi rzeczami.

 - I to w sumie tyle, masz jakieś złudzenia. W kawiarni po prostu jest większy ruch.  - dodałem i wróciłem do zajęcia, od którego młodszy mnie odrywał. O, znowu jakaś dziewczyna w ciąży. Z rozmyślania o tym, że w ciągu najbliższych dziewięciu miesięcy do społeczności dołączy chyba dziesiątka nowych obywateli, wyrwał mnie dźwięk powiadomienia. Od razu sięgnąłem po telefon i zobaczyłem wiadomość od Namjoona, co mnie ani trochę nie zdziwiło.

GoDest: Co tam, maluchu?

prince_ss: Jestem zmęczony

prince_ss: A co u pana?

GoDest: Dużo pracy, więc stwierdziłem, że odpocznę

prince_ss: Może miałby jej pan mniej, gdyby nie spędzał pan tyle czasu w mojej pracy?

GoDest: A tu Cię zaskoczę, mój drogi

GoDest: Patrzenie na Ciebie daje mi energię do pracy, dzięki czemu jestem nawet do przodu :) 

GoDest: Co jednak nie zmienia faktu, że mam dużo do roboty

prince_ss: Aha...

GoDest: Czyżbyś sądził, że odciągasz mnie od pracy, bo ja odciągam od niej Ciebie?

prince_ss: Nie. Staram się pana subtelnie pozbyć :)

GoDest: Doprawdy, to na tyle subtelne, że się nie domyśliłem :)

prince_ss: To może dam to panu do zrozumienia nieco dobitniej? :)

GoDest: Mówiąc ''dobitniej'' masz na myśli dosłowne znaczenie?

pince_ss: Musi pan wszystko sprowadzać do jednego tematu?

GoDest: Jakiego tematu?

prince_ss: Dobrze pan wie

GoDest: Niestety nie mam pojęcia o czym mówisz

prince_ss: Niech pan przestanie

prince_ss: Wszystko pan sprowadza do seksu

GoDest: Słońce, Ty to powiedziałeś

GoDest: Mnie ''dobitniej'' kojarzy się raczej z pobiciem, haha

prince_ss: ...

prince_ss: Pan to specjalnie zrobił.

prince_ss: Żebym wyszedł na zboczeńca.

GoDest: A tak nie jest?

prince_ss: Wrr

GoDest: Zamiast warczeć, mógłbyś mruczeć, mój drogi

prince_ss: Znowu pan zaczyna?

GoDest: Przecież nie mówię, gdzie masz mruczeć, prawda?

prince_ss: Czy pan musi być taki wkurzający?

GoDest: Jaki?

GoDest: Podniecający?

prince_ss: ...

GoDest: Maluchu, myślałeś o mojej propozycji?

prince_ss: Znowu pan zaczyna?

prince_ss: Tak często mi pan o niej przypomina, że nie sposób o niej zapomnieć, a co za tym idzie, dosyć dużo o niej myślę

prince_ss: To jest raczej wkurzające, wie pan?

GoDest: Ale powiedz mi, mały

GoDest: Dlaczego w ogóle nie weźmiesz jej na poważnie, co?

prince_ss: Mam swój honor.

GoDest: A cóż to ma do rzeczy?

prince_ss: Nie chcę go tracić, a przyjęcie tej propozycji jest z tym jednoznaczne

GoDest: W pewien sposób to przyjęcie pomocy

GoDest: Sam mówiłeś, że słabo u Ciebie z pieniążkami, prawda?


-----
Dla pewnej osóbki, która miała wczoraj zły humor 💞

Our relation || NamJinWhere stories live. Discover now