Rozdział 8

4.5K 388 81
                                    

- Myślisz, że mógłbyś pomóc - Zapytał siadając na łóżku i patrząc na Mortem z nadzieją.

- Oczywiście, że tak. Jeśli sobie tego życzysz - Odparł podchodząc do chłopca i otulając jego policzek dłonią. - Wiem już, gdzie będziemy się znajdować po tym roku, wszystko załatwiłem.

- Czyli... Nie muszę tam wracać - Puchon chciał się upewnić, spojrzał w czarne oczy mężczyzny, a gdy ten uśmiechnął się i kiwnął głową rzucił mu się w ramiona.

*********

Unikanie starszego brata stało się jego nawykiem, nie chciał być ofiarą głupich żartów. Dziewczyny zauważyły jego dziwne zachowanie, ale nie skomentowały. Harry był im wdzięczny, nie chciał się tłumaczyć, nie wiedział, czy potrafi to zrobić. Mortem oznajmił mu, że gdy wysiądzie z pociągu ten będzie na niego czekał. Zabierze go z peronu, tak aby nikt tego nie widział. Czuł smutek, gdy na jego myśl przychodziły dwie przyjaciółki, już ich nie zobaczy... Może, jak dorośnie.

Dlatego spędzał każdą możliwą chwilę z nimi, aby nacieszyć się ich towarzystwem. Chodzili razem na spacery, odrabiali lekcje i uczyli się. Kilka razy nawet udało im się zagrać w szachy.

- Myślisz, że Dumbledore wie, co się dzieje w twoim domu – Zapytała pewnego dnia Lucy. Siedzieli na błoniach i relaksowali się w pełnym słońcu, które grzało niemiłosiernie.

- Nie jestem fanem tego czarodzieja, ale myślę, że on nie ma pojęcia – Odparł po chwili zastanowienia Potter. – Myślę, że on stara się robić jak najlepiej, ale czasami mu to nie wychodzi, bo przecież jest tylko człowiekiem tak jak my.

- Dobra myśl – Mruknęła do siebie Brownie.

- Jestem ciekawa, ile on ma lat – Powiedziała nagle Lizzy.

- Kto – Harry zamknął książkę i położył ją na ziemi, aby móc spojrzeć na dziewczynę.

- No Dumbledore – Wykrzyknęła wymachując energicznie ręką w powietrzu, a gdy dostrzegła spojrzenia pozostałej dwójki dodała. – Co? Pytam się całkiem poważnie.

- Nie wiem... Sto – Zażartował Puchon, nie minęła minuta, a zaczęli się wymieniać spostrzeżeniami na temat dyrektora.

************

Koniec roku zastał go szybko, był właśnie w pociągu w jednym z przedziałów już przebrany w mugolskie ubrania. Rozejrzał się naokoło, aby sprawdzić, czy wszystko jest na swoim miejscu, gdy już był pewny wstał i wyszedł na korytarz. Zamierzał znaleźć Draco i się z nim pożegnać.

Udało mu się go znaleźć po piętnastu minutach, zapukał w drzwi i wszedł do przedziału zapełnionego ślizgonami. Posłał Malfoy'owi długie spojrzenie, a potem wyszedł nie chcąc robić z siebie wielkiej sensacji. Chłopak dołączył do niego od razu.

- Coś się stało – Spytał opierając się o okno pociągu.

- Nie, chciałem się pożegnać – Odparł lekko speszony. – I powiadomić cię, że mój przyjaciel pomoże.

- Mortem – Upewnił się starszy.

- Yhm... Jak ci poszły egzaminy – Zapytał chcąc uniknąć niezręcznej ciszy.

- Myślę, że dobrze – Mruknął lekko się krzywiąc. – Uważaj na siebie w wakacje.

- Nie martw się! Wszystko będzie dobrze – Powiedział wesoło podszedł do ślizgona i go przytulił. Ten wydawał się na początku zdziwiony, ale oddał uścisk i po krótkiej wymianie zdań zniknął w przedziale.

**********

Gdy pociąg zatrzymał się przy peronie, Puchon czekał już przed drzwiami. Jego zadaniem było przedostać się na mugolską część stacji niezauważonym. Gdy uczniowie zaczęli się wylewać z przednich wejść on szybko wymknął się tylnym. Było mu ciężko przez kufer, ale w końcu przeszedł przez barierkę bez zwracania na siebie uwagi.

Gdy ktoś go złapał za ramię wzdrygnął się, ale gdy zobaczył znajomą twarz, jego usta rozciągnęły się w uśmiechu. Kufer został od niego odebrany i mężczyzna poprowadził go w zaciemnione miejsce. Zdziwił się, gdy Mortem go podniósł i chciał spytać, dlaczego, ale on go wyprzedził.

- Aportujemy się, a to nie jest zbyt przyjemne, nie chcę też, abyś mnie puścił w trakcie, wtedy byś się rozszczepił.

Potter wytrzeszczył na niego oczy, nie miał pojęcia co oznaczało słowo „rozszczepić", ale nie brzmiało to zachęcająco i bezpieczne. Gdy poczuł agresywne szarpnięcie zamknął oczy, przez kilka sekund czuł się jakby był przepychany przez ciasną rurkę. Zakręciło mu się w głowie, gdy uczucie ustało. Udało mu się otworzyć oczy, byli w jakiejś posiadłości. Został postawiony na ziemię, a gdy poczuł nacisk na swój podbródek spojrzał w górę na mężczyznę.

- Jesteś cały – Spytał oglądając go.

- Myślę, że tak. Nie róbmy tego więcej to nie było przyjemne – Mruknął Harry, krzywiąc się lekko na wspomnienie okropnego uczucia. – Czy to tutaj będziemy mieszkać?

- Owszem, chodź oprowadzę cię.

Obietnica nieznajomegoWhere stories live. Discover now