Rozdział 10

4.4K 325 64
                                    

2 lata time skip 

- Jak myślisz... Będą się o mnie martwić - Zapytał pewnego dnia Harry, było luźne popołudnie i razem z Mortem'em siedział na kanapie.

- Już to robią - Powiedział łagodnie mężczyzna, założył nogę na nogę, a dłonią sięgnął po filiżankę herbaty.

- Mimo iż nie chce ich więcej widzieć to jednak... Nie chcę, aby zapomnieli o mnie tak łatwo, należy im się jakaś nauczka - Mruknął po chwili Potter, myśląc o swojej rodzinie.

- Jeśli zemsta to, co czego pragniesz, to mogę ci ją dać - Odparł - Jednak ja wiem, że na tym świecie istnieje więcej osób, które chcą cię skrzywdzić i zmanipulować. Dlatego nie lepiej było by pokazać im wszystkim jak jest?

- Co chcesz, abym zrobił - Zapytał zaciekawiony chłopak, pierwszy raz słyszał jak Mortem wyrażał swoją opinię.

- Ludzie, którzy myślisz, że są źli, wcale tacy nie są - Wytłumaczył spokojnie.

- Co? Masz na myśli, że mam przyłączyć się do Czarnego Pana? Ale on będzie chciał mnie zabić.

- Mogę sprawić, że znowu odzyska swój rozum, malutki - Wyjaśnił z lekkim uśmiechem - A nawet jeśli wtedy będzie chciał ci coś zrobić ja będę przy twoim boku, aby cię ochronić.

- Dobrze, zróbmy to.

********

- Dlaczego, nikt mi nigdy nie wytłumaczył, do czego dąży Czarny Pan - Spytał Harry, gdy podążali za czarodziejami, którzy mieli doprowadzić ich do dworu, w którym mieszkał Czarny Pan.

- Nadal sam do końca nie wiem. Ale to Albus Dumbledore zaczął tę dziwną tradycję. Nikt o nim nie mówi, bo nikt o nim nic nie wie - Wytłumaczył cicho Mortem.

- Myślisz, że uda się go uratować?

- Każdego się da, wystarczy tylko chcieć - Wyszeptał mężczyzna- Ale niektórzy niestety są fałszywi nawet we własnym życiu.

- Nie chcę, aby Czarny Pan wygrał, ale też nie sądzę, że Dumbledore by nadawał się podążania - Westchnął chłopak - Wszystko będzie dobrze, prawda?

- Zawsze i wszędzie - Obiecał mężczyzna.

**********

- Mój panie, co teraz zrobimy - Wyjąkał wystraszony, klęcząc przed Czarnym Panem.

- Nie wiem - Westchnął pocierając skroń - Czemu on chce rozlewać ze mną krew? Dlaczego o wielki i wspaniałomyślny Dumbledore chce, abym walczył? Dobrze wie, że możemy rozwiązać to bez niepotrzebnej przemocy! Jaki jest jego powód, aby walczyć? Co chce tym osiągnąć.

- Jeśli nas zaatakuje, wyrżnie nas jak świnie - Śmierciożerca na ziemi przełknął z trudem ślinę - Czy jest coś, co możemy zrobić?

- Na razie nic, możemy się modlić do naszych przodków o zrozumienie - Wyszeptał Czarny Pan, patrząc w przestrzeń - Możesz odejść.

- Panie.

Harry patrzył zmieszany jak mężczyzna odchodzi, on sam nie wiedział co o tym myśleć. Zawsze wmawiano mu, że to Czarny Pan jest tym, kto zazwyczaj chcę wylewu krwi.

- Wszystko w porządku - Usłyszał łagodny szept za sobą.

- Masz, rację. Musimy z nim porozmawiać - Odparł po chwili milczenia - Teraz, póki mamy szansę.

Potter wziął kilka kroków do przodu, wziął głęboki oddech i powiedział.

- Jakbym wiedział, przyszedłbym tu wcześniej - Chłopak spokojnie patrzył jak Czarny Pan szybko i zgrabnie obraca się w jego stronę i jednym ruchem sięga po różdżkę.

- Kim jesteś i jak się tutaj dostałeś - Mężczyzna go całkowicie zignorował to, co powiedział - Potter... Czyż nie?

- Harry Potter, mój przyjaciel mnie tu zabrał - Wytłumaczył spokojnie. - Jestem tu, aby cię wysłuchać i możliwe, by pomóc.

- Mam ci uwierzyć? Przyznam, że jesteś bardzo intrygujący, ale nadal jesteś tylko dzieckiem jak mógłbyś mi pomóc - Parsknął bez humoru - Dodatkowo jesteś dzieckiem Potterów.

- Proszę nie nazywaj mnie ich dzieckiem, nie chcę słyszeć o nich nigdy więcej - Odparł szybko Potter - Może ja jestem tylko dzieckiem, ale mój przyjaciel na pewno nie.

- Czego więc chcesz?

- Porozmawiać, tak jak powinni to zrobić ludzie Ministerstwa, zamiast atakować.

*********

- W takim razie gdzie jest ten twój znajomy - Spytał szczerze zaciekawiony Czarny Pan.

Siedzieli w dużym pomieszczeniu, które przypominało biuro. Czarny Pan zaproponował, aby usiedli naprzeciwko sobie w fotelach pomiędzy małym stolikiem, na którym stały dwie filiżanki z herbatą, która parowała powoli.

- Jestem tutaj. Nie możesz się martwić, ja rzeczywiście istnieje - Mortem wynurzył się z cienia. Przez chwilę on i Czarny Pan mierzyli się wzrokiem. Czarne zimne oczy mężczyzny, który stał dumnie za fotelem chłopca nie okazywały nic, jedynie zwykłe znudzenie.

- Czyli to ty jesteś tym przyjacielem - Stwierdził sucho czarnoksiężnik - Jak możesz mi pomóc?

- Myślę, że najpierw musisz porozmawiać z Harrym.

- Więc mam na imię Harry Potter, mam czternaście lat. Myślę, że wiesz kim jest mój brat i moja rodzina, jednak mam wrażenie, że nie wiesz co oni robią, tak samo, jak ci którzy podążają za słowem Dumbledore'a - Powiedział spokojnie.

- Moje imię to Tom Marvolo Riddle, chętnie wysłucham co masz do powiedzenia, jeśli ty wysłuchasz co ja mam w swojej obronie - Odparł Czarny Pan.

- Oczywiście, może ja zacznę więc - Spytał cicho, a gdy mężczyzna kiwnął głową, wziął głęboki oddech i zaczął - Panie Riddle ja i moja rodzina nie jesteśmy blisko, nigdy nie byliśmy. To dlatego, że moi rodzice są bardzo zapatrzeni i zajęci moim starszym bratek, który podobno pana pokonał te czternaście lat temu. Dodatkowo mój ojciec nie jest zbyt dobrym człowiekiem, mimo iż wszyscy go tak postrzegają. Charlus niestety też nie jest zbyt miły i mam wrażenie, że podążył w stronę mojego ojca. Nie jest to jego wina oczywiście, przecież jest tylko dzieckiem i nie, nie wiem, czy moje słowa mają jakąkolwiek prawdę, ale chcę w to wierzyć. Myślałem w ten sposób o Dumbledore'rze, ale teraz gdy usłyszałem, że tak naprawdę nie chce pan wylewu krwi zwątpiłem. Chcę też pana przekonać, że większość ludzi, którzy podążają za tak zwanym „światłem" nie ma pojęcia o pana prawdziwej naturze, nawet ja o niej nie wiedziałem, bo nikt nigdy nie wypowiedział nic na głos. I jeśli chcemy rozwiązać konflikt pokojowo trzeba rozmawiać, a jeśli chcemy rozmawiać musimy przekonać innych, że nie jest pan taki zły.

- Rozumiem, przyznam, że nie wiedziałem. Myślałem, że Dumbledore opowiada o mnie na prawo i lewo, ale teraz jak o tym myślę to wszystko ma sens. To dlatego wszyscy się mnie tak obawiają... Przykro mi z powodu twoich rodziców, masz rację z twoim bratem, ponieważ mimo wszystko on nadal jest dzieckiem. Jeśli mam ich przekonać do siebie, gdy wyglądam jak pierwszy lepszy potwór z legend i wszyscy myślą, że jestem nienormalny - Westchnął mężczyzna, pocierając nasadę nosa.

- Myślę, że mogę pomóc z twoim wyglądem - Odezwał się Mortem, zwracając na siebie uwagę - Możemy wykonać przemianę, kiedy chcesz, jest to proste wystarczy, że weźmiesz pewien eliksir i to zrobi swoje. Wolałbym jednak aby Harry nie musiał tego oglądać.

- Dobrze więc.


Obietnica nieznajomegoWhere stories live. Discover now