Rozdział 30

1.1K 101 179
                                    

Pomimo faktu, że na basenie byłem pełen energii i ciągle było mnie za dużo w każdym miejscu to już jak wróciliśmy do domu, padłem jak kłoda na łóżko. Czułem jak boli mnie każdy pojedynczy mięsień, bo dawno nie podjąłem się tak intensywnego wysiłku jakim było pływanie przez prawie okrągłe trzy godziny. Musiałem wrócić do domowych treningów jak najszybciej, bo najwyraźniej te na uczelni były jedynie dodatkiem. Potrzebowałem czegoś więcej, żeby jakoś przeżyć.

~***~

Następnego dnia umówiliśmy się z Hoseokiem, że wyjdziemy w końcu na tego browara. Jutro oboje mieliśmy na późniejszą godzinę przez odwołane ranne zajęcia, dlatego nie groziło nam spóźnienie czy cokolwiek. Nie mieliśmy zamiaru się upijać, w końcu to było zaraz przed tygodniem i nie chcieliśmy, żeby nasze drugie połówki się o nas martwiły. A zwłaszcza Somin. Ona łatwo się denerwuje, a ten stan nie jest jednak polecany dla kobiet w ciąży. Dlatego Hoseok miał być cały czas pod telefonem. W razie czego.

- Gdyby coś się działo to możesz dzwonić w każdym czasie, koteczku - powiedziałem, kiedy powoli zbierałem się do wyjścia. Hoseok miał zaraz po mnie wpaść, a potem mieliśmy pojechać wspólnie taksówką na miejsce. Oszczędniej. - Nawet jeśli będziesz się nudził.

- Spokojnie, misiu. Jeden wieczór mogę spędzić samotnie. - chłopak cicho zachichotał, ustając na swoich paluszkach, żeby musnąć moje usta. - Wróć tylko zanim się ściemni, bo będę się martwił.

- Kochanie, postaram się wrócić jak najszybciej, ale skoro już się z nim umówiłem to posiedzę z nim jakiś czas. - puściłem mu oczko. - Dlatego mówię, że jak coś to masz dzwonić.

- Okay, okay. - przytulił się do mnie. - Kocham cię, bardzo, bardzo mocniusio. Pamiętaj o tym, gdy Hoseokowi przyjdzie do głowy podrywanie dziewczyn, które oddają się komuś za pieniądze.

- Nie przyjdzie mu, spokojnie - parsknąłem śmiechem i pocałowałem go w głowę. - Pamiętaj, że ma Somin i pomimo jej charakteru jest jej wierny.

- Po alkoholu ludzie robią różne głupie rzeczy. - oznajmił mój narzeczony. - Dlatego ty myśl za was obu i pamiętaj, że w domu masz narzeczonego, a Hoseok żonę w ciąży.

- Ale my nie będziemy się upijać - zaśmiałem się cicho. - Wypijemy dwa piwa i tyle będzie z tego. Jutro mamy wykłady mimo wszystko, kochanie.

- Liczę na to, misiu. Będę czekał za tobą aż wrócisz. - jeszcze raz dosięgnął moich ust. - Pozdrów ode mnie Hoseoka.

- Przecież on tutaj przyjdzie, sam się z nim przywitasz - odparłem rozbawiony. - Oj, słodziaku.

- Ja muszę siusiu, a mogę się z nim minąć. - oznajmił, spoglądając w moje oczy. - Bardzo muszę siusiu.

- Okej - puściłem go, ale jeszcze złożyłem na jego ustach krótki pocałunek. - W razie czego to do zobaczenia później, piękny.

- Wróć najszybciej jak się da, bo lubię jak mnie miziasz przed snem, a nie możesz być ledwo żywy na wykładach. - zachichotał. - W razie co do zobaczenia później, przystojny. - ukochany pogładził delikatnie mój policzek swoją rączką, po czym ruszył biegiem w kierunku schodów.

Pokręciłem tylko głową z małym uśmiechem i zacząłem ubierać swoje buty, żebyśmy mogli od razu z Hoseokiem wyjść i nie tracić czasu. Nie chciałem tam siedzieć do Bóg wie której godziny, żeby następnego dnia mimo wszystko się wyspać. W końcu mieliśmy obydwaj wykłady i nie było mowy o zrobieniu sobie dnia wolnego. Przynajmniej ja nie chciałem.

Nie minęło wiele czasu, a w progu naszego domu pojawił się oczekiwany gość. Podobnie jak ja nie ubrał się jakby wybierał się na podryw. Tylko jak zwykle. Chyba obydwoje chcieliśmy uniknąć sytuacji, gdzie jakieś dziewczyny do nas podchodzą i próbują czegokolwiek. Niestety musiałyby się spotkać z łagodnym odrzuceniem.

Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]Where stories live. Discover now