Rozdział 49

929 110 26
                                    

- Masz rację, skarbie. Dziś wszystkie karty zostały rzucone na stół. Oficjalnie jesteście małżeństwem. - wyszeptała ciepło w moim kierunku.

- To takie.. niesamowite - wymamrotałem sam do siebie, uśmiechając się pod nosem i zaraz powróciłem do tańca z moją mamą, obkręcając ją powoli. Cieszyłem się, że cenne dla mnie osoby, są przy mnie w tak ważnym dniu. Żałowałem jedynie, że rodzice Jimina nie byli teraz przy nim i nie wspierali go tak jak moi.. Wiem, że byłyby wtedy jeszcze szczęśliwszy.

~***~

- Kookie! - pisnął Jimin w moim kierunku, kiedy siedziałem już na swoim miejscu rozmawiając z siedzącym obok Yoongim. - Twój tata jako pijany człowiek to nie fajny człowiek! On nie umie tańczyć, więc szamotał mną jak miotłą! - zachichotał głośno, przeglądając się w łyżce. - Patrz na stan moich włosów...

- Zajmę się tym! - oznajmiła dumnie Somin, podnosząc się z krzesła i wyciągnęła ze swojej torebki szczotkę do włosów i... nożyczki.

- Nie! Nie, nie, nie! Żartowałem! Przeczesze je palcami i będzie okay! - rzucił w jej kierunku i mocno do mnie przylgnął, ukrywając swoją głowę w moim garniturze. - Ratuj.

- Spokojnie, koteczku - zaśmiałem się cicho i przyciągnąłem męża z swoje kolana, zaraz przeczesując jego miękkie włosy palcami. - Somin, odłóż proszę te nożyczki bo jeszcze zrobisz sobie albo komuś krzywdę.

- Ty, Jeon, nie podskakuj mamuśce, bo będziesz nosił przepaskę na oko. - pogroziła mi nożyczkami ciężarna, siadając na swoje miejsce.

- Groźby są karalne. - oznajmił mój mąż, patrząc na nią z uniesioną brwią. - Nawet dla przyszłych mam.

- Chcesz zakryć swoje oko? - wymruczała beznamiętnie. - Dajcie tort.

- Kiedy jest głodna to robi się strasznie... agresywna. - wytłumaczył zmęczony Hoseok, który zapewne wstał po tort dla ukochanej.

- Czyli tak jak zawsze, ale przez ciążę jej się to nasila - stwierdziłem, wzdychając ciężko. - Minnie, jesteś może głodny? - spytałem z rozbawieniem.

- Bardzo. - cichy chichot wyrwał się spomiędzy jego kuszących usteczek. - Zjadłbym... to. - wskazał na łososia i wyciągnął o niego swoją małą dłoń, zaraz nakładając sobie porcję ryby.

- Smacznego, kochanie - ucałowałem go w policzek i poprawiłem na swoich kolanach tak, aby mógł spokojnie zjeść, nie brudząc się przy tym.

- Dziękuję, misiu. - posłał mi słodki uśmiech. - Też chcesz? - zapytał, po zabraniu pomiędzy pałeczki kawałka ryby

- Może trochę - pokiwałem lekko głową i otworzyłem usta, aby mógł włożyć kawałek do mojej buzi. - Smaczne - wymruczałem, przeżuwając rybę.

- I przede wszystkim świeże. - cmoknął czule moje usta, po czym sam zaczął się zajadać. - Mhm, pycha! Kocham sushi!

- Wybierzemy się któregoś dnia na pyszne sushi - oznajmiłem z uśmiechem. - Tylko my, we dwóch.. Albo ze wszystkimi.

- Zobaczymy. - odparł z pełnymi ustami. - Kookie, co będziemy robić zamiast nocy poślubnej?

- Jesteś pewny, że chcesz abym ci teraz mówił? - spytałem, zerkając na niego z rozbawieniem.

- Uh... A to niespodzianka? - zmarszczył z niezrozumieniem brwi, spoglądając prosto na mnie.

- Można tak powiedzieć - musnąłem krótko jego słodkie usteczka. - Jestem pewny, że ci się spodoba, Jiminnie.

- Um... Okay... - odwrócił głowę, żeby ponownie zacząć jeść, ale na jego twarzy nadal było widoczne niezrozumienie.

- Wybieracie się na podróż poślubną? - spytała nagle Somin, którą właśnie zajadała się tortem przyniesionym przez Hoseoka. - Boże, jaki ten tort jest pyszny - stwierdziła z pełnymi ustami.

- Tak. W ferie zimowe wybieramy się na dwa tygodnie gdzieś... A potem nadrobimy resztę miesiąca w wakacje. - wytłumaczył mój mąż, spoglądając z lekkim rozbawieniem na ciężarną. - Cieszę się, że ci smakuje. Jak chcesz to po weselu zapakuje ci resztę do domu.

- Tak, bardzo chętnie! Będę jadła go codziennie, a mój mały dziadziuś stanie się tak samo słodki jak ja - zaśmiała się cicho i pogładziłem lekko po brzuchu. - Prawda, Hobi?

- Tak... A nawet słodszy. - odchrząknął i włożył do ust swojej żony kolejny kawałek tortu, żeby nie zaczęła na niego krzyczeć.

Ta jedynie spojrzała na niego niemrawo i zaczęła coś mruczeć pod nosem, przeżywając jedzenie, na co zaśmiałem się cicho.

- Naprawdę bardzo urocza z was para - stwierdziłem, przyglądając im się z rozbawieniem.

- Mówisz tak, bo z nami nie mieszkasz. - mruknął nieco rozbawiony Hoseok. - Za to wy jesteście bardzo słodką parą. Na pewno słodszą od nas.

- Coś ci nie pasuje? - burknęła So, uderzając męża w ramię. - Ale z tym drugim się zgodzę, Jimin i Gguk są słodką parą.

- A ty jak myślisz, Jiminnie? - oparłem brodę na ramieniu mojego koteczka, wtulajac go w siebie. - Jesteśmy bardziej uroczy niż oni?

- Oni są uroczą heterowską parą, a my jesteśmy uroczą gejowską parą. Nie widzę sensu wybierania pomiędzy naszymi związkami, bo tylko osobiście wiemy, jakie mają zalety a jakie wady. - mój koteczek wzruszył lekko ramionkami.

- Mój mądry mąż - zaśmiałem się cicho i ucałowałem jego skroń. - Idziemy jeszcze potańczyć, kochanie?

- Jasne. - skinął radośnie głową, wkładając sobie do usteczek ostatni kawałek sashimi z łososia.

Ostrożnie wstałem z miejsca, uprzednio pomagając mu wstać z moich kolan i chwyciłem jego malutką rączkę, ciągnąc go na parkiet, na co zaśmiał się uroczo. Gdy stanęliśmy już na samym środku, Jiminnie delikatnie położył dłoń na moim ramieniu, a ja chwyciłem go w talii i zaczęłam prowadzić go w tańcu. Piosenka była dość spokojna i rytmiczna, więc mogliśmy skupić się na patrzeniu sobie w oczy podczas tańca, nie obawiając się, że ktoś zaraz na nas wpadnie. Nawet nie wyobrażacie sobie jakie to cudowne uczucie móc zatopić się w tych niebieskich tęczówkach, tak jakby nic innego nie istniało. Podczas wykonywania obrotu nienawidziłem momentu gdy jego słodka twarzyczka odwracała się ode mnie, a kochałem ten, gdy znów widziałem jego cudowny uśmiech i błyszczące oczka..

Nawet nie spostrzegłem, gdy przetańczyliśmy tak jeszcze dwie kolejne piosenki. Mój ukochany koteczek cały czas obdarzał mnie tak pięknym uśmiechem, że zatraciłem się w nim bez reszty. Dopiero po jakimś czasie wróciliśmy do naszego stolika, gdzie roześmiana gromadka przyjaciół prowadziła jakąś żywą dyskusję, do której także się dołączyliśmy. Czy ten dzień mógłby być jeszcze wspanialszy?

Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]Where stories live. Discover now