Bar

648 55 17
                                    

Steve

Szedłem zdenerwowany i zamyślony.

Czemu on mi to robi?

Dlaczego się mną bawi?!

Co ja mu takiego zrobiłem?!

Kopałem wszystko co mi się trafiło pod nogami i doszedłem do parku. Postanowiłem trochę pospacerować wokół jeziora, to zawsze mi pomagało. Kiedy usiadłem w swoim ulubionym miejscu, pod drzewem z widokiem na staw słońce ciepło świeciło na niebie. Zamknąłem na chwile oczy i oparłem się o drzewo plecami, tyłem głowy na korze. Było tak przyjemnie, że można było usnąć. Niestety coś mi przerwało ten piękny i relaksujący moment.

Nagle poczułem coś na ramieniu. Otworzyłem oczy i zobaczyłem na nim zielono żółtego węża z czarnymi pasami na brzuchu. Złapałem go w dłoń, ale nie mogłem zdjąć. Jakby się uczepił. Szarpnąłem mocniej zrzucając go z ramienia na trawę. Upadł i zwinął się sycząc w moją stronę. Spojrzałem na niego podejrzliwie.

- Loki...?! - powiedziałem na głos.

Wąż był bardzo podobny do niego. Wokół niego pojawiła się zielona mgła po czym stanął przede mną bóg kłamstw.

- Oto jestem midgardczyku. - powiedział z szyderczym uśmiechem na twarzy.

W dłoni trzymał te berło, czy raczej dzidę, jak mówi Fury, której dyrektor zakazał mu wnosić na teren szkoły po dniu, w którym zniszczył wraz z Thorem pół boiska. Gromowładny założył się z nim o to czyja broń jest lepsza. Niestety Thor również dostał karę, ponieważ jego młot tymczasowo został zarekwirowany. Wiele z tym było zabawy, patrząc jak nauczyciele i większość uczniów męczy się z podniesieniem broni. W końcu jednak dyrektor kazał go przenieść właścicielowi.

- Czego chcesz? - zapytałem patrząc na niego z dołu.

- Wzywałeś mnie więc jestem. - odpowiedział dumnie poprawiając strój.

- Nie wzywałem.

- Wypowiedziałeś moje imię.

- Nie... Ugh, zostaw mnie samego! Co ci w ogóle strzeliło do głowy żeby zmienić się w węża i włazić mi na ramię?! - zdziwiłem się zdenerwowany i spojrzałem na niego.

- Nie właziłem tylko spadłem, to po pierwsze, a po drugie zmieniłem się w węża żeby zakraść się do Thora i dźgnąć go sztyletem. - wyjaśnił na co natychmiast zerwałem się na nogi.

- Co?! Gdzie jest Thor?! - podniosłem ton wystraszony.

- Tam.- ciemno włosy wskazał niebo.

Spojrzałem do góry i zobaczyłem Odynsona na drzewie. Siedział na gałęzi ze sztyletem w boku i patrzył przed siebie. Nic nie mówił tylko tak siedział.

- Coś ty mu zrobił?! - złapałem boga za kurtkę i szarpnąłem.

- Nic. Tylko dźgnąłem i zaczarowałem żeby nie mógł mówić. - wzruszył ramionami.

- Zwariowałeś?! - puściłem go i spojrzałem na blondyna.- Thor?! Słyszysz mnie?!

- Jesteś chyba głupi. Powiedziałem przecież że rzuciłem zaklęcie omamiające... - prychnął bóg kłamstw.

- Możesz przestać?! - syknąłem do niego, na co spojrzał na mnie zdziwiony z uniesionymi brwiami.- Jesteś bardziej denerwujący niż zwykle!

- Nigdy nie skarżyłeś się, że cię denerwuję... - zauważył cicho kiedy odwróciłem się do niego plecami.

Faktycznie nigdy nie mówiłem na głos własnych, nie uprzejmych opinii na jakikolwiek temat... Może dlatego tak bardzo byłem zły na siebie wyładowując się na treningach... Jak ja mogłem wytrzymać i jak wytrzymuje, tych wszystkich ludzi, którzy mnie irytują? Sam nie wiem...

Uczucia [Stony]Where stories live. Discover now