Prawda, czy też tylko kłamstwo?

784 29 7
                                    

Odwróciłam się spowrotem i uderzyłam o coś twardego. Zrobiłam mały krok do tyłu, żeby sprawdzić co to było. Ku mojemu zaskoczeniu był to ten typ , którego spotkałam w tym lesie. Ale jak on zdążył mnie dogonić?

Zrobiłam jeszcze jeden krok do tyłu, lecz tym razem dużo większy. Czym bardziej się od niego oddalałam, tym bliżej on podchodził.

Chciałam  się odwrócić i biec w przeciwną stronę, lecz nagle złapał mnie za ramię. Widziałam jak światło księżyca odbijało się na jego bladej skórze. Miał ciemne włosy sięgające do ramion, kolczyk w brwi, pełne usta, oczy były okrążone czymś czarnym, a tęczówki miał krwisto czerwone.

Usłyszałam moje imię rozbrzmiewające przez wiatr.

,,Jeszcze się zobaczymy" Powiedziała ta postać przedemną i wydrapała mi coś paznokciem na ramieniu. A przynajmniej miałam takie uczucie. Wzdrygnęłam się i go popchnęłam. Automatycznie zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam- Jego już nie było. Poczułam okropny ból i złapałam się za ramię. Pod palcami zbierała mi się ciepła ciecz. Moja krew.

Nadal słyszałam moje imię jak echo rozbrzmiewające przez wiatr i nagle światła zastąpiły miejsce ciemności, i oświetliły las.

Po głosie poznałam, że to Mia.

,,Tutaj jestem!" Krzyczałam przez las mając nadzieję, że mnie usłyszy. Szłam w kierunku świateł, które świeciły coraz jaśniej. 

Wbiegłam mojej przyjaciółce w ramiona i byłam kompletnie roztrzęsiona.

,,Co się stało? Wszystko dobrze, jesteśmy tutaj." Jej dłon cały czas gładziła moje plecy, co mnie wewnątrz  trochę uspokajało. Lisa rzuciła mi drwiące spojrzenie. ,,Tak bardzo się bałaś, czy z jakiegoś innego powodu ryczysz jak małe dziecko?'' Naśmiewała się ze mnie. I tak była najwstrętniejszą osobą jaką kiedykolwiek poznałam. 

,,Zamknij się Lisa!" Wybuchła rozgniewana Mia.

Pojedyncze łzy zaczęły spływać po moim policzku i bałam się, że zaraz wybuchnę płaczem, więc jeszcze bardziej ścisnęłam Mie, która także mocniej mnie objęła.

Po krótkim czasie uspokoiłam się i  opowiedziałam co się stało.

Lisa tylko się przy tym śmiała. ,,Chcesz nam powiedzieć, że widziałaś wampira czy co?  To jest tak idiotyczne, chyba sama w to nie wierzysz?" Powiedziała kpiąco śmiejąc się tak bardzo, że nie umiała się uspokoić.

Spojrzałam na nią gniewnie. ,,Chcesz powiedzieć, że kłamię?'' Myślałam poprostu, że zaraz mnie rozsadzi i zaczęłam na nią krzyczeć tak głośno, że można mnie było słyszeć w całym lesie. Jej sposób jak traktowała mnie i innych pozbawił mnie ostatnich resztek nerwów. Nie umiem w to uwierzyć, że tylko dlatego, bo chciałam jej coś udowodnić, weszłam do tego lasu.

,,Nie wydaje mi się żeby kłamała, skąd by się wzięła rana na jej ramieniu?" Powiedział Tim z przekonaniem przy czym wziął mnie w obronę.

,,To jest przecież oczywiste... Musiała się gdzieś w lesie skaleczyć. Tu jest wiele cierni." Odpowiedziała na pytanie Tima.

Wychodziliśmy z lasu. Mia znała ten las na pamięć, więc wszyscy podążaliśmy za nią, a ja mocno przytuliłam się do jej ręki jakbym się bała, że znowu się zgubię.

,,Ah myśl sobie co chcesz Lisa" Syknęła Mia zdenerwowana.

~W domu~

Żegnałam się z Mią.

,,Jeśli coś będzie się działo to pisz" Uwolniłam się z uścisku, który dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Kiwnęłam tylko głową na potwierdzenie i weszłam do domu. Moi rodzice oczywiście od razu zasypali mnie tysiącami pytań - gdzie tak długo byłam, co robiłam, z kim byłam. Poprostu bombardowali mnie pytaniami. Okłamałam ich i udawałam, że wszystko jest w porządku. 

Miałam szczęście, że nie zauważyli tej rany. Szybko wbiegłam na góre do swojego pokoju, ściągnęłam moje rzeczy i wyjęłam świeże z szafy, które przygotowałam do szkoły. Myślami cały czas byłam przy tym chłopaku i tym co mi powiedział ,,Jeszcze-Się-Zobaczymy". Co to ma znaczyć? Zamiast zastanawiać się nad jego słowami, powinnam opatrzyć jakoś tą ranę.

Zabrałam swoją piżamę i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i oczyściłam ranę. Wzdrygałam się z bólu przy każdym jej dotknięciu. "Zadrapanie" wyglądało jak X. Z tego napewno zrobi się blizna!

Po krótkim prysznicu i oczyszczeniu rany wróciłam do pokoju, położyłam się na łóżku, po czym po chwili zasnęłam. Oczywiście miałam koszmary. Piękna, spokojna noc dla mnie. Praktycznie żadnego snu i spokoju....

_________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Jeżeli ktoś to wogóle czyta to przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału ale nie miałam kompletnie czasu go przetłumaczyć, bo cały dzień poświęciłam na naukę ^^ :)

Za to dzisiaj wstawię dwa rozdziały :3 ( ͡° ͜ʖ ͡°)


|Zabójcza Gra!Where stories live. Discover now