14.

1.3K 45 11
                                    

Styczeń i połowa lutego minął uczniom Hogwartu bardzo szybko. Hermiona przypominała wszystkim, że trzeba uczyć się do Okropnie Trudnych Testów Magicznych (Owutemy). Ron i Harry jak zwykle to ignorowali, za to Draco dużo przesiadywał z Hermioną w bibliotece.

Zbliżał się czternasty luty, czyli walentynki. Tydzień przed tym wydarzeniem, dyrektor McGonagall zapowiedziała, że w tym roku odbędzie się wielki Bal Walentynkowy. Cała szkoła żyła tylko tym wydarzeniem.

Hermiona nie podzielała entuzjazmu reszty. Nie zamierzała udać się na ten bal, nie miała z kim. Bardzo chciała iść z Draco, lecz głupio było go o to zapytać. Harry zaprosił Ginny, a Ron oświadczył, że te walentynki zamierza spędzić przy grobie Alice.

Był czwartek- zostały trzy dni do balu, który miał się odbyć w sobotę wieczorem. Hermiona szła właśnie z Draco do sali od Obrony Przed Czarna Magią. Kiedy byli już o kilka stóp od tej sali, drogę zagrodził im...Alan Kress. Dziewczynie serce zaczęło szybciej bić. Nie widziała chłopaka od incydentu z Zaklęciem Niewybaczalnym, ponieważ z tego co mówił jej Draco chłopak wyjechał ze szkoły.

-Hermiona, możemy porozmawiać!- zaczął brunet. Hermiona miała właśnie coś powiedzieć, lecz Draco ją uprzedził.

-Ona nie będzie z tobą rozmawiać!- krzyknął chłopak wyciągając różdżkę.

-Spokojnie Draco- odparła Gryfonka- Nie mamy o czym rozmawiać! Jesteś potworem Alan!

-Nie będziesz tak o mnie mówić- krzyknął Kress, po czym wyjął różdżkę.

-Crucio - szepnął Alan

Hermiona momentalnie zamknęła oczy, lecz nie poczuła bólu, co bardzo ją zdziwiło. Po bardzo krótkiej chwili otworzyła oczy, ale Alana już nie było. Ujrzała Draco, który zwijał się z bólu, leżąc na podłodze.

-Draco- powiedziała dziewczyna mając łzy w oczach- Draco, jak się czujesz? Draco?!

Chłopak otworzył swoje oczy i błagalnie spojrzał na klęczącą koło niego Hermionę.

-Nic mi nie jest!- odparł chłopak, podnosząc się z bólem do pozycji siedzącej.

Nagle para usłyszała tupot stup. Hermiona odwróciła się i ujrzała zmierzającego ku im Rona.

-Co się tutaj dzieje!?- krzyknął rudowłosy.

-Alan z-zaatakował mnie C-Cruciatus'em, ale Draco wziął to na s-siebie- wyszeptała Hermiona, próbując powstrzymać łzy.

-Musiały z nim iść do Skrzydła Szpitalnego- rzekł Ron, po czym chwycił na pół przytomnego Malfoy'a pod ramię.

Po chwili byli już pod drzwiami Skrzydła Szpitalnego. Ron z pomocą pani Pomfrey położył Dracona na łóżku, a następnie wyszedł mówiąc, że idzie powiadomić profesor McGonagall. Hermiona z ogromnym smutkiem patrzyła na swojego ukochanego, kiedy uzdrowicielka wyprosiła ją z sali. Po chwili pojawili się przy niej, rudowłosy chłopak i McGonagall.

-Hermiono, możesz opowiedzieć co się tam stało?- zapytała kobieta.

Hermiona ze szczegółami opowiedziała kobiecie całą historie. Widać było, że dyrektorka była w wielkim szoku, lecz kiedy się z niego utrząsnęła, opuściła przyjaciół bez słowa.

Dziewczyna poprosiła rudowłosego przyjaciela, żeby udał się na lekcje. Lecz ten stanowczo zaprzeczył, argumentując się tym, że przyjaciele nie mogą siebie zostawiać w ciężkich chwilach.

Pod salą stali już dobrą godzinę, kiedy wreszcie przez drzwi wyszła pani Pomfrey.

-Panno Granger, pan Malfoy chce pilnie panią widzieć- odparła kobieta. Hermiona bez chwili namysłu podeszła do łóżka Dracona.

-Hermiona wreszcie!- odparł chłopak

-Jak się czujesz?- zapytała dziewczyna, czując ogromne poczucie winy- Przepraszam Draco, to moja wina...

-NIE! Hermiono to nie twoja wina- krzyknął Draco, po chwili czując jak w jego objęcia wkradła się Gryfonka.

-To przeze mnie...- powiedziała zapłakanym głosem Hermiona.

-Ciiii- próbował ją uspokoić Draco- Hermiono mogę ci zadać pytanie?

Dziewczyna twierdząco pokręciła głową.

-Czy ty Hermiono Granger, chciałabyś udać się ze mną na Bal Walentynkowy?

-O-Oczywiście Draco!- odparła lekko speszona dziewczyna, jeszcze mocniej przytulając przyjaciela. On chciał coś jeszcze dodać, lecz przeszkodziła mu w tym pani Pomfrey, która wyprosiła Hermionę z sali.

Reszta dnia była dla Hermiony dużo lepsza. Draco o piętnastej wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego i spotkał się z przyjaciółmi w Wielkiej Sali. Z tego co powiedziała im profesor McGonagall po kolacji, Alan uciekł ze szkoły i nikt go odtąd nie widział.

***

Nadszedł długo wyczekiwana przez wszystkich uczniów sobota- dzień w którym miał się odbyć Bal Walentynkowy. Hermiona nie powiedziała nikomu z kim idzie, uznała to za dobrą niespodziankę. Umówiła się tylko z Ginny na wspólne przygotowania. Pierwszą część soboty spędziła w swoim dormitorium. Około godziny szesnastej rozległo się pukanie do drzwi. Wpadła przez nie Ginny, niosąc pod pachą wino. Dziewczyny otworzyły je i zaczęły gorliwe przygotowania. Pod prysznic pierwsza poszła Hermiona, za to Ginewra w tym czasie malowała paznokcie. Po wyjściu Hermiony z łazienki, ich role się zamieniły. Po zakończonych przez Ginny czynnościach łazienkowych, dziewczyny zabrały się za makijaż i układanie swoich fryzur. Zostały tylko sukienki. Rudowłosa pierwsza weszła do łazienki, a kiedy z niej wyszła była ubrana w piękną rozkloszowaną sukienkę. Teraz przyszedł czas na Hermionę. Ona z łazienki wyszła ubrana w długą, czerwoną i dopasowanym sukienkę, a na jej szyi widniał naszyjnik, który podarował jej Draco.

-Wyglądasz przepięknie Hermiono!- westchnęła zachwycona Ginewra.

-Ty też wyglądasz bajecznie, Ginny!

- Gdzie będzie czekał twój partner?- zapytała młodsza Gryfonka.

- Przed portretem Grubej Damy, a twój?

- Mój kochany narzeczony powinien czekać już w Pokoju Wspólnym- odrzekła Ginny, po czym spojrzała na zegarek- O nie, za pięć minut rozpocznie się bal.

-Chodźmy- powiedziała Hermiona, po czym dziewczyny wyszły z jej dormitorium.

Rozdzieliły się dopiero, kiedy Ginny zauważyła zniecierpliwionego Harry'ego. Hermiona dumnie przeszła przez drzwi prowadzące na korytarz. Za nimi ujrzała Dracona. Stał nieruchomo, a jego szczęka opadała lekko ku podłodze. Gryfonka wolnym krokiem podeszła do Ślizgona.

-P-Pięknie wyglądasz Hermiono- wydusił z siebie Draco, który czuł, że się czermieni.

-D-Dziękuję- odparła nieśmiało dziewczyna, na której twarzy również można było dojrzeć zaczerwione policzmy- Chodźmy!

Szczególna miłość...(Draco+Hermiona) [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz