[3]

2.1K 82 16
                                    

Pierwszy tydzień szkoły minął mi bardzo szybko. 

Ta szkoła jest totalnie inna niż wszystkie w Charleston. Atmosfera jest przyjemna. Ludzie są życzliwi. Nie oceniają siebie nawzajem na podstawie ich wyglądu. Nikt się z nikogo nie wyśmiewa. Przynajmniej nic takiego nie zauważyłam. Uczniowie są pomocni. Wspólnie dbają o dobra szkolne, sale i korytarze. Nie jest to tylko zasługa woźnych. Klasa okazała się być miła. Zdążyłam z większością osób zamienić przynajmniej kilka zdań. Za każdym razem byłam zaskoczona, że ktoś po prostu do mnie podszedł, aby się poznać. Nie odtrącił mnie, tylko wolał ze mną porozmawiać. Zaczynam się dzięki temu czuć się coraz lepiej. Nigdy bym się tak nie poczuła żyjąc w Karolinie Południowej. Jednak najbardziej trzymam się Molly, Emmy i Evelin. One z radością przyjęły mnie do swojej paczki. Wdrażają mnie w rytm szkolny, regulaminy, ploteczki. Tłumaczą kto kim jest, jak się zachowywać na lekcjach u poszczególnych nauczycieli, aby uniknąć odpytki. Profesorzy również okazali się inni od tych, którzy uczyli mnie dotychczas. Są kompromisowi, traktują uczniów poważnie, jak dorosłych, którymi niedługo będziemy. Umieją też zauważać problemy i wyciągać pomocną dłoń.

Jednak wszystko ma swoje plusy i minusy. Minusem wielkim jest to, że podstawa programowa tutaj różni się od tej według której uczyłam się w poprzednich latach. Mam ogromne zaległości ze wszystkich przedmiotów ścisłych. Historia, angielski czy francuski nie stanowią dla mnie problemu. To przedmioty, których uczenie sprawia mi przyjemność. Gorzej z takimi jak matematyka, fizyka czy chemia. Nigdy nie rozumiałam zagadnień z tych lekcji. Szczególnie teraz, jak jestem w tyle z materiałem. 

Pan Wattson zauważył pierwszy, że nie radzę sobie. Już po pierwszej lekcji zauważył, że siedzę w ławce jak na przysłowiowym tureckim kazaniu i znalazł mi kogoś do pomocy. Przydzielił mi Molly, która okazała się być geniuszem matematycznym, laureatem wielu konkursów matematycznych, fizycznych i chemicznych. Wspominałam, że działa też w samorządzie uczniowskim? Obiecała mi pomóc. Umówiłyśmy się, że w piątek po lekcjach do mnie przyjdzie i zostanie na noc. 

Dzisiaj jest piątek. 

Skończyłyśmy już lekcje. Stałam przed szkołą i czekałam na koleżankę. Miała do załatwienia jeszcze jedną sprawę w sekretariacie. Wiał przyjemny wiatr, jednak opatuliłam się szczelniej swoją beżową kurtką. Mamy styczeń. I całkiem inny klimat niż na wschodnim wybrzeżu. Tam średnie temperatury w tym miesiącu to około 0°C, a tutaj 13°. To znaczna różnica. Poza tym tutaj nie ma śniegu, a tam były bardzo mroźne zimy. Kalifornia ma coraz więcej plusów.

Rozejrzałam się po placu. Dzieci grupami wychodziły z terenu szkoły. Przy bramie stała grupka ludzi, która przykuła moją uwagę. 

Była ich szóstka. Pięciu chłopaków i jedna dziewczyna. O marmurowy słupek od ogrodzenia oparty był wysoki, ale nie najwyższy chłopak o blond włosach. Wyglądają na farbowane. Ma bladą karnację, jasne usta. Ubrany był w szarą bluzę i czarne jeansy. W chudych, długich palcach trzymał zapalonego papierosa, a drugą ręką obejmował dziewczynę. Jest od niego niższa. Ma długie ciemne włosy. Jej makijaż był bardzo dobrze dopasowany. Miała na sobie białą koszulę, czarne jeansy i czarną kurtkę. Przez ramie przewieszona była czarna torba. Co jakiś czas zaciągała się papierosem pewnie swojego chłopaka. Obok nich stał najwyższy z nich wszystkich. Prawą ręką opierał się o słup. Jego ciemne włosy rozwiewał wiatr. Jednak nadal były bardzo dobrze ułożone. On również ubrany był na czarno. Ciemna koszulka opinała jego wyrzeźbioną klatkę piersiową. Śmiał się z czegoś razem z całym towarzystwem. Ma uroczy uśmiech. Obok stali jeszcze nierozłączni Zach i Jack. Lokowany blondyn opierał się o deskorolkę. No i był jeszcze piąty chłopak. Daniel. Mój kuzyn. Stał roześmiany naprzeciwko grupy z rękami w kieszeniach czarnych rurek. Wyglądają z boku na paczkę bardzo zgranych przyjaciół. Czy to są ci chłopcy od których mam się trzymać z daleka? Ci, przed którymi codziennie ostrzegają mnie dziewczyny? 

Bad reputation || WHY DON'T WEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz