Pasażer | MaraRake

127 11 3
                                    

Autor
MaraRake

Kategoria:
Science - Fiction

Witaj w świecie pełnym zła i przemocy, gdzie tylko pozornie wszystko jest idealne. Surowe, wręcz bezlitosne prawa oraz bezduszni Strażnicy i Rząd, o którym nikt nic nie wie.W takim państwie wychowali się Barbra oraz Raydon - osiemnastolatkowie, będący zupełnymi przeciwieństwami. Niczym czerń i biel. On jest zwykłym złodziejem, który ledwo wiąże koniec z końcem, a kradzieże stanowią jego jedyne źródło utrzymania. Ona pochodzi z bogatej rodziny i takowe problemy są dla niej wyłącznie dalekim wyobrażeniem.Gdy chłopak włamuje się do mieszkania Barbry, ich dotychczasowe życie powoli zbliża się ku końcowi. Rząd postanawia wykorzystać ich do przeprowadzenia eksperymentów, w tym celu umieszczając nastolatków w specjalnym pociągu, gdzie każda kolejna stacja oznacza nowe badania.Ich ścieżki krzyżują się w najgorszym możliwym momencie i wreszcie przekonują się, że los nie lubi, gdy wszystko jest czarno-białe. W końcu muszą przyznać, że czasem tylko wróg jest w stanie ci pomóc.

No to jedziemy

Ta recenzja pojawia się dość szybko, z racji na to, że z Pasażerem  spotkałam się już wcześniej, wystarczyło jedynie odświeżyć pozytywne wspomnienia.
Zacznę jednak od początku, a dokładnie od okładki, która pomimo stwierdzenia "Nie oceniaj książki po okładce" często decyduje o naszym zainteresowaniu lekturą.
Osobiście nie przepadam za tak nasyconymi okładkami, jednak w tym przypadku widać, że grafika została wykonana ze starannością o szczegóły, zachowując przy tym estetyczną przejrzystość.
Opis ma wszystko co potrzebne, nie jest ani za długi, ani za krótki, a zdobyte przez autorkę osiągnięcia wypisane są nieco niżej, dzięki czemu nie zlewają się z opisem, jak to często niestety bywa.

Okładka, opis: 10/10

Podczas lektury towarzyszymy porywczemu Raydonowi, który pomimo ognistego temperamentu roni nie jedną łzę i przyznaje się do swoich uczuć, co jest u mnie dużym plusem.
Poza tym poznajemy jeszcze jego przyjaciela - Scotta, słodką Annie i kilka innych, mniej i bardziej ważnych postaci, a każda z nich ma swój charakter, nawet ortopeda - pisarz, którego znamy jedynie kilka chwil.
Po prologu cofamy się o dziesięć miesięcy, dowiadując się co doprowadziło do sytuacji, w której chłopak się znalazł.
Raydon jest złodziejem, kradnie wraz ze swoim przyjacielem, Scottem, a zmusiło ich do tego nieprzemyślane prawo, nie pozwalające na podjęcie legalnie zawodu do dwudziestego roku życia.
Są jednak w swoich grabieżach dość honorowi, to im trzeba oddać - zawsze zabierają tylko jedną rzecz.
Po nieudanym skoku na dom Barbry, poznają tajemniczą Annie, w stosunku, do której dalej mam mieszane uczucia.
Annie pojawia się nagle, zachowuje się w... specyficzny sposób, którego nie mamy okazji lepiej zrozumieć, na co szczerze po cichu liczyłam.
Cała postać Annie nieco mnie zasmuca, wywołuje sprzeczne emocje. Na początku ją polubiłam, potem zaczęła mnie irytować, a na końcu jest mi po prostu smutno. Mam wrażenie, że powstała jedynie po to, by zaszokować i wywołać ból u naszego bohatera.
Zgrzytają mi też niektóre zachowania postaci.
Raydon bardzo szybko obdarza ją zaufaniem, co było bardzo naiwne i szczerze mówiąc zupełnie tego nie rozumiem. Zamiast iść z przyjacielem do szpitala, postanawia iść z nieznajomą dziewczyną do jej domu, po tym jak ta nakryła go na próbie kradzieży, zupełnie nie biorąc po uwagę, że mogłaby na nich donieść.
Dodatkowo chłopak zakłada, że ta może mieć jedynie piętnaście lat, a mimo to rezygnuje z profesjonalnej pomocy medycznej i idzie za dziewczyną, z rozciętą głową i rozwalonym kolanem.
Nie rozumiem tego.

Przedstawiona jest nam brutalna rzeczywistość pod dyrygentom Rządu, którego prawa bronią okrutni Strażnicy.
Przez ułamek sekundy poznajemy dziewczynę, która szuka schronienia w domu Scotta, podczas ucieczki przed Strażnikami. Ona również zachowuje się dziwnie, na wejściu bezczelnie zdejmuje buty i śmieje się ze stroju chłopaka, zamiast prosić o pomoc.
Każdy ma swój indywidualny i ciekawy charakter, minusami są jedynie - momentami - nielogiczne zachowania, które są rzeczą jak najbardziej ludzką, jednak nie w takich chwilach.
Ale mimo to postacie oceniam na plus, szczególnie Scotta, który skradł moje serce swoją ostrożnością i strojem do łapania szczurów.

Postacie: 6,5/10

Pomysł jest bardzo ciekawy i oryginalny, łatwo i z przyjemnością wchodzimy w przedstawiany nam świat, stopniowo poznając prawa, którymi się rządzi.
Dramatyczne, "polsatowkie" zakończenia niekiedy działają na nerwy - szczególnie, kiedy na początku następnego rozdziału okazuje się, że nic złego się nie działo - ale spełniają swoją rolę; jesteśmy ciekawi co się stanie i czytamy dalej.
Obecnie rozdziałów jest szesnaście i szczerze nie mogę doczekać się następnego, ze względu na ostatnie wydarzenia i zaskakujący zwrot akcji.
Pasażer, zdecydowanie zasługuje na otrzymane nagrody, książka jest pisana bardzo starannie, jako czytelnik czułam się zadbana poprzez opisy i nawoływania do przeszłości bohaterów.
Nie wyłapałam żadnych błędów, akcja nie idzie ani za wolno, ani za szybko, wszystko tworzy składną, pyszną całość, nad którą nie chcę się dłużej rozwodzić, by nie zdradzić przypadkiem czegoś ważnego.
Nie zwracajcie zbytniej uwagi na moje marudzenie na zachowanie postaci, pod tym względem jestem czepialska, sama podczas pisania rozdziałów bardzo tego pilnuje i zawsze coś mi nie pasuje.
Zdecydowanie polecam tą książkę, szczerze mówiąc dziwi mnie to, że nie ma więcej odsłon, bo naprawdę na to zasługuje

Całość oceniam na solidne 8/10

Zestresowane RecenzjeOù les histoires vivent. Découvrez maintenant