Rozdział 37

43 11 0
                                    

Dobrze, że chociaż ich mam.
Jak mówiłam.
Bo długo bym nie przeżyła...
Co ja piepsze żyje już przecież 43.800lat. ( xD )
Obudziłam się. Znajdowałam się w pokoju poprzedniej nocki z Kasią. Obok mojego łóżka siedziała Kasia i Larissa.
- O mamusiu myślałam, że tego nie przeżyjesz!... - wyszeptała Larissa.
- Spokojnie... - szepnęłam do niej uśmiechając się, i machnęłam ręką.
A, właśnie.
Mam coś na oku?
No tak...
Gdybym się nie wierciła Entity_303 nie przeciołby mi powieki.
Ale pewnie i tak by to zrobił.
- Idę się przewietrzyć. - powiedziałam wstając ( nie wiem jakim cudem, powinnam spaść z łóżka poprostu ) z łóżka i wychodząc na powietrze.
Tylko dzięki mojemu przyrodniemu śmierdzi tu dymem.
Może i pożar został ugaszony, ale mam bardzo wrażliwe zmysły, dzięki temu...
Zaraz z kąd ja to wiem?!
Kurde znowu to samo...
Nie ma co, wróciłam ścieżką prosto do domu.
Nagle Larissa wybiegła z pomieszczenia płacząc.
Chciałam biec za nią, ale widok przez okno zaciekawił mnie bardziej. Weszłam do pomieszczenia rzucając się z wściekłością na Herobrine'a. Ten mnie odepchnął, zamiast upaść oparłam się o ranną ręke.
W końcu zdołałam się uspokoić.
Ale czemu Kasia jest spokojna?!

Olfix ~ Córka DarkLord'a ✔Where stories live. Discover now