Rozdział III - Przyjaciel, czy wróg?

279 21 23
                                    

"Czas pokaże kim jesteśmy; wrogami, czy przyjaciółmi..."

Imperium Osmańskie, Pałac Topkapy
Trzy dni później

Sułtanka Hürrem rozejrzała się po haremie. Dziewczęta stały w dwóch rzędach z pochylonymi głowami, nie śmiąc nawet głębiej odetchnąć. Wszystko było czyste i posprzątane. A więc pałac był gotowy na przybycie Sułtanki Neslihan, siostry Sułtana Sulejmana, Allahu świeć nad jego duszą. Uśmiechnęła się władczo i skierowała do swojej komnaty. Teraz pozostało tylko czekać na wiadomość, że Neslihan dojechała. Mogło to stać się w każdej chwili, więc ubrała się już w szmaragdową suknie wyszywaną złotą nicią i koronę, która określała jasno jej pozycję.
- Czy komnata jest gotowa? - zapytała zamyślona.
- Tak Pani. - odparł pospiesznie Sümbül. - Wszystko lśni, wymieniliśmy pościel i daliśmy świeże kwiaty do wazonów.
- A Mufidia i Elif są już gotowe. Przeniosły się do pokojów znajdujacych się obok z komnatą Sułtanki. - wtrąciła Fahriye.
- Doskonale. - rzekła. - Wieczorem będzie zabawa z okazji jej przybycia. Dopilnujcie, żeby w haremie było spokojnie. Kolację zjemy w mojej komnacie.
Przytaknęli, a Rokosolana zniknęła za rogiem z czterema służącymi. Wszystko musiało być zapięte na ostatni guzik, zwłaszcza, że nie wiedziała, czy Narcyz przyjechała zabrać jej władzę i knuć, czy po prostu chciała wrócić w rodzinne strony. Należało podjąć wszelkie kroki, żeby się tego dowiedzieć i w porę wyeliminować zagrożenie. Korytarzem przechodził również Mehmed Pasza, kiedy zobaczył Sułtankę Hürrem, podszedł bliżej i ukłonił się.
- Co Cię sprowadza do pałacu Paszo?
- Kilka drobnych obowiązków. Nic wielkiego, ale musiałem przyjechać.
- Być może pokryje się to z przyjazdem Sułtanki Neslihan.
- Wątpię Pani, właśnie miałem zbierać się do wyjścia. - odparł mężczyzna spoglądając wymownie w stronę dziedzińca.
- Czy Sułtan powiedział coś więcej o polskiej propozycji? - zagadnęła zaciekawiona.
- W sumie wiem tyle, co ty Pani. Sułtan tylko poinformował nas o niej na obradach Divanu, jednak mam wrażenie, że dostrzega w tym dużą szansę.
- Sojusz z Królestwem Polskim da nam wiele nowych możliwości, jednak istnieją pewne zagrożenia. - rzekła Sułtanka ściszając głos.
- Nie bardzo rozumiem... - mruknął.
- Chodzi o polską księżniczkę, jej reputacja mnie... martwi. Obawiam się, że może zechcieć owinąć sobie Sułtana wokół palca. - oznajmiła otwarcie.
- Rozumiem twoje obawy Sułtanko. Postaram się, żeby do tego nie doszło.
- Liczę na to Paszo. Jeśli do tego nie dopuścisz doczekasz się należytej nagrody.
- Twoje uznanie Pani jest dla mnie największą nagrodą. - rzekł kłaniając się nisko.
Hürrem uśmiechnęła się zwycięsko i pozwoliła mu odejść. Dobrze wiedziała, że pomoc Mehmeda Paszy jest niezastąpiona, dynastii wszakże służył z mocą i oddaniem. Ponadto ludzie darzyli go szacunkiem, nie tylko członkowie Divanu, ale także poddani. Mieszkał w pałacu Ibrahima Paszy i prowadził się dobrze. Nie było na niego skarg ani zażaleń. Był jej jeszcze bardziej wierny niż Rüstem.

Popołudniu

Okazały powóz zajechał przed pałac Topkapy, zasłonki ukrywały zazdrośnie tożsamość osób będących w środku. Na dziedzińcu zebrali się ägowie, gotowi na polecenia rodziny sułtańskiej i pomoc nowoprzybyłym. Dzisiaj było zaskakująco ciepło, niebo było bezchmurne, a słońce przyświecało przyjemnie, mimo że wiosna niedawno się zaczęła. Z powozu wysiadła czarnowłosa kobieta w sukni koloru najszlachetniejszego szafiru z jasnoróżowymi elementami. Oczy szarozielonej barwy zaczęły wędrować po pałacu i służbie z ciekawością, ale biła z niej powaga i elegancja. Po chwili obok niej stanęły dwie młode dziewczyny - służące Sułtanki. Jeszcze raz rozejrzała się, wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się.
- Destur! Neslihan Sultan Hazretreli!

- Destur! Neslihan Sultan Hazretreli!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wspaniałe Stulecie: Panowanie ÇihangiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz