Rozdział VIII - Rozmowa to podstawa.

271 14 13
                                    

"Ponoć istnieją tacy, co rozumieją się bez słów..."

Pałac Topkapy, Tydzień później
Poranek

Siedem dni. Tyle czasu minęło odkąd widział polską księżniczkę. Nie zdarzyło się nawet, żeby minęli sie na korytarzu. Nie dostrzegł jej ani razu na tarasie. Çihangir pracował za trzech. Myślał, że zdoła wszystko zrobić wcześniej i będzie miał czas dla siebie, czy Julii, ale nic z tych rzeczy; jakby wszystko sprzeciwiło się mu i jego pragnieniom. Podpisywał dokumenty, wydawał rozkazy, jeździł do korpusu janczarów, czytał z uwagą listy i odpisywał na nie, konsultował się wielokrotnie z matką, ale czuł, że dalej tak nie może. Musi choć trochę zwolnić. Nawet Mehmed Pasza mu o tym mówił. A co jeśli zaniedba obowiązki i wszystko zacznie się sypać?

Odkąd Rana została sama w komnacie Padyszacha, zwątpiła lekko w siebie. Przecież... to nie powinno mieć miejsca! Sułtan powinien jej ulec i to nazbyt chętnie! Czuła, że teraz stoi przed nie lada wyzwaniem. Musi jeszcze raz znaleźć się z władcą sam na sam i tym razem uwieść go skutecznie. Wejść do jego alkowy, owinąć go sobie wokół palca, zagarnąć jego serce w całości i nigdy, przenigdy go nie oddać. Wtedy wszystko się uda. Imperium Osmańskie dostanie to, na co zasługuje, a ona nie zostanie niewolnicą, tylko Sułtanką. Tak będzie.

Wielki Wezyr też nie spoczął na laurach. Ze swoimi zaufanymi ludźmi szukał wrogów Imperium po całym Stambule, ale jakby zapadli się pod ziemię, czy nawet stali się niewidzialni. Nikt nic nie wiedział. Nikt nic nie widział. Nikt nic nie słyszał. Czuł, że dzieje się coś złego i sam był bezsilny. Przesłuchali wielu ludzi, wchodzili do domów, przeszukiwali statki i magazyny, ale śladów brak. Jak walczyć z wrogiem, którego nie można dostrzec, zaatakować? Ponadto miał wrażenie, że jeśli szybko temu nie zaradzi, stanie się naprawdę coś bardzo złego.

Saladyn ăga został szambelanem Sułtana. Przez trzy dni wykonywał swoje obowiązki sumiennie i to przekonało Padyszacha do jego osoby. Podziękował on Sułtance Neslihan za troskę i pomoc. Jako szambelan miał teraz pewną władzę i co najważniejsze dostęp do informacji i posunięć Imperium oraz Sułtana. To było najważniejsze i korzystał z tego w każdej możliwej chwili. Dowiedział się kilku ciekawych rzeczy, które na pewno przydadzą się w przyszłości. Mógł również podpatrzyć pewne pomysły i rozwiązania. Wszystko to notował w pamięci i przekazywał dalej. Musi być jednak cierpliwy i czekać na odpowiedni moment.

Julia dzieliła czas pomiędzy rozmowami ze Sułtankami, spacerami w ogrodzie i jeżdżeniem na targ. Roksolana poczęła ją zabierać do swojej fundacji, co bardzo spodobało się młódce. Lubiła pomagać prostym ludziom i była pod wrażeniem wielkiego serca matki Sułtana. Na początku ludzie byli wobec niej nieufni, ale teraz się to zmieniło. Nie obawiali się, że ją urażą czy zachowają się niezgodnie z zasadami. Musiała jednak przyznać, że najlepiej czuła się w towarzystwie Çihangira i doprawdy odczuwała smutek, że nie może się z nim zobaczyć. Jeszcze dwukrotnie rozmawiała z Mehmedem Paszą i raz z grupą Paszów, którzy należyli do Rady Divanu. Starała się odpowiadać na ich wszystkie pytania.

***

***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wspaniałe Stulecie: Panowanie ÇihangiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz