-Coś Ty narobiła? - Pan zapytał wściekły.
-Nie wiem, o co Ci chodzi, kochanie - Wendy odpowiedziała, głupkowato.
-Powiedziałaś Zaginionym Chłopcom, że wyczaruje im dmuchany basen!
-Hmm ... możliwe. To w sumie brzmi, jak coś, co bym powiedziała.
Choć blondynka widziała, iż Peter był naprawdę wściekły, nie robiła sobie z tego nic. Chciała mu dopiec i jej się udało. Nie wierzyła, iż chłopak może ja skrzywdzić, wiec co chwilę testowała jego cierpliwość.
-Już lepiej zacznij uciekać, skarbie - warknął.
Wendy oczywiście na początku nie zamierzała, nawet ruszyć palcem, jednak gdy Peter wyciągnął miecz i wycelował go prosto w blondynkę, ta poczuła lekki niepokój. Może jednak nie zna go wcale i jest on w stanie zrobić jej krzywdę. Szybkim krokiem podniosła się i zaczęła uciekać, po drodze złapała pierwszy lepszy nóż, który leżał na ziemi i biegła przed siebie. Znała już wyspę dosyć dobrze, wiedziała, kiedy należy skręcić, jakich terenów unikać, a przede wszystkim, kiedy przeskoczyć nad powalonym drzewem. Tak tez zrobiła, odbiegła parę metrów dalej, po czym się zatrzymała. Odwróciła się szybko na pięcie i przed jej oczami ujrzała jak, Peter zbiera się z ziemi i otrzepuje swoje ubrania.
-Powinieneś więcej chodzić po Nibylandii. Wiedziałbyś kiedy podskoczyć w górę - zaśmiała się.
-Kiedyś Cię zamorduje, Wendy, ale to jeszcze nie teraz - uśmiechnął się, po czym szybkim krokiem podszedł do niej i złożył delikatny pocałunek na jej ustach.
Wendy obudziła się zalana potem i łzami. Z trudem łapała oddech. Podniosła się z ziemi i złapała za głowę.
-To tylko sen, Wendy. To tylko sen - szepnęła sama do siebie. - Będzie dobrze.
***
-Zabroniłem Ci z nim rozmawiać sam na sam! – Hook krzyknął wściekły, nerwowo kręcąc się po jaskini. –On jest niebezpieczny.
-Skoro jest taki niebezpieczny, to po co mnie do niego zabieraliście?! – Wendy również krzyczała. Była wyraźnie zirytowana. –Ciągnęliście mnie tutaj przez jakieś dziwne fioletowe dziury w morzu, abym wróciła tam, skąd rzekomo pochodzę, do domu, a teraz nawet nie mogę rozmawiać z Peterem? Nic złego nie zrobił.
-Jeszcze – syknął, wyrywając jej pergamin z dłoni.
-To jest moje!
Hook mimo protestów dziewczyny, nie chciał oddać jej papieru. Nerwowo oglądał go z obu stron, wytężając wzrok.
-To musi być jakaś sztuczka.
-A może nią nie jest? Może Pan po prostu dał mi zadanie do wykonania. W końcu czy nie to robią Zagubieni Chłopcy? Wykonują zadania?
-Ale Ty nie jesteś Zagubionym Chłopcem! Nigdy nie będziesz, nie pozwolę na to.
-Dlaczego tak bardzo Ci na tym zależy?
-Bo te dzieciaki, nigdy nie wrócą do domu, do rodziny, przyjaciół. Nie mogę pozwolić, aby Ciebie spotkał taki los.
-Hook ... Ja nie mam rodziny. – szepnęła cicho.
Killian podszedł do blondynki i mocno ją uścisnął. Sam nie widział co robić. Z jednej strony wiedział, iż dziewczyna ma rację, w końcu to oni ją tutaj zabrali, ale z drugiej... nie ufał Panowi, bał się o Wendy. Bał się, iż Peter może zrobić jej krzywdę. Zranić ją, a tego by on sobie sam nie wybaczył.
![](https://img.wattpad.com/cover/157315528-288-k747283.jpg)
DU LIEST GERADE
Lost in Neverland
FantasyO nie tak grzecznym Zaginionym Chłopcu i o dziewczynie, która nie potrafi umrzeć.