Go away

184 24 8
                                    


pjm_florist: Ej młody, nie piszesz do mnie od kilku dni

pjm_florist: Zaczynam się martwić

myg_photo: Spierdalaj

myg_photo: Dajcie mi wszyscy spokój

pjm_florist: Aż taki zły jestem w te klocki?

pjm_florist: Kurcze no

pjm_florist: O co ci chodzi dzieciaku, huh?

myg_photo: Napisałem żebyś dał mi spokój

myg_photo: A jeszcze wcześniej powiedziałem żebyś na nic nie robił sobie nadziei

myg_photo: Odejdź ode mnie

pjm_florist: Jeśli chcesz to możemy to powtórzyć

pjm_florist: Ja rozładuję swoje dość często pojawiające się napięcie

pjm_florist: A ty będziesz miał zdjęcia 

myg_photo: ....

myg_photo: Nie

myg_photo jest offline

****

  "Jednym z najcięższych wykroczeń człowieka jest upór, wobec tego, co uważamy za miłe i ładne."

Park Jimin twierdził, że jego jeszcze świeży znajomy jest ładny, ale nie jest miły. Dla marchewkowowłosego Yoongi był okropnym dupkiem, a to jak nim łatwo manipulował przekraczało wszelkie granice. Jednak Jiminowi podobało się to jak został potraktowany kilka dni temu. Ten sposób wyrażania się, ton głosu - na wspomnienie tego wszystkiego florysta dostawał gęsiej skórki i chciał to powtórzyć, ale zachowanie młodszego nie wskazywało na taki sam entuzjazm. Coś było nie tak i kim by był Park Jimin gdyby tego nie sprawdził. 

Zgarnął z przedpokoju klucze, założył buty i wyszedł ze swojego małego, ale dość przytulnie urządzonego mieszkanka. Podbiegł na pobliski przystanek autobusowy, ale gdy zobaczył, że najbliższy transport w stronę miejsca zakwaterowania miętowowłosego będzie za czterdzieści pięć minut postanowił złapać jedną z taksówek. Park odszedł kilkaset metrów od miejsca podjazdu autobusów i wykręcił numer. Po podaniu danych oraz wskazaniu miejsca, w które taksówkarz ma przyjechać zmartwionemu chłopakowi pozostało tylko czekać mniej więcej piętnaście minut. Uniósł głowę by spojrzeć na szare, rozpostarte nad Seulem niebo i westchnął. 

- Chyba zanosi się na deszcz. - 

***

Jimin po dwudziestu minutach jazdy wchodził już do jednego z szarych bloków, w którym mieszkał przyszły student fotografii. Zastanawiał się jeszcze czy by nie napisać wiadomości, że do niego idzie, ale to zapewne skończyłoby się wyjściem młodszego z mieszkania. Pomarańczowowłosy stanął przed lekko startymi, brązowymi drzwiami i nacisnął dzwonek kilka razy, ale zza nich nie było słychać ani odgłosów krzątania się ani soczystego przekleństwa, co byłoby w stylu Mina. Starszy westchnął i oparł się o klamkę, która niespodziewanie dla niego ustąpiła, a jego brązowym tęczówkom ukazał się zawalony śmieciami. Zdezorientowany miłośnik kwiatów wszedł do środka i zamknął za sobą cicho drzwi. Dopiero wtedy zauważył, że we wszystkich pomieszczeniach było całkowicie ciemno i na podłodze walały się puste butelki oraz pudełka po szybkim jedzeniu. 

- Namjoon przecież ci mówiłem żebyś mi dzisiaj nic nie przynosił - florysta usłyszał cichy, delikatnie zachrypnięty głos.

Skierował się w tamtym kierunku nic nie mówiąc oraz zgrabnie omijając butelki. Jimin dopiero teraz zaczął się zastanawiać po co właśniwie tu przyszedł. Zobaczyć co się dzieje z Yoongim? Pogadać z nim? Jakoś pomóc? Z mętlikiem w myślach wszedł do sypialni chłopaka, która była w nieco lepszym stanie niż korytarz, którym musiał przejść. Stawiał stopy ostrożnie by nie zwrócić uwagi leżącego plecami do niego dziewiętnastolatka, jednak nie uważał zbytnio na ręce i zrzucił leżącą na brzegu półki książkę, która spadając na podłogę narobiła nieco hałasu. 

- Kurwa hyung, mówiłem ci żebyś nie właził. - warknął miętowowłosy i obrócił się, a gdy zobaczył, że to jednak nie jego przyjaciel a Park, natychmiast się skrzywił. - Wynoś się. - 

- Ale daj ze sobą chocież pogadać, a nie znikasz na kilka dni i gnijesz w tym brudzie. - 

- Powiedziałem żebyś wypierdalał to po prostu wypierdalaj. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Nie po tym co się stało. - powiedział - Byłem pijany i zły. To co się zdarzyło nie powinno mieć w ogóle miejsca. - 

Jimin podrapał się nerwowo po karku, a w mętlik panujący w głowie zwiększył się. Nie wiedział co odpowiedzieć i tylko patrzył się na potarganego, bladego chłopaka. 

- Powiesz coś czy będziesz stał jak kołek? - spytał. 

- Chyba po prostu będzie lepiej jak jednak pójdę. - powiedział cicho i odwrócił się, a Min zaśmiał się krótko. 

- Nie słyszysz jak pada? Nie dam ci wyjść na tą ulewę. - rzekł miętowowłosy spokojniejszym tonem. - Jak chcesz to możesz odgracić kuchnię i zrobić herbaty. - 

- Słucham? - starszy spojrzał na Yoongiego przez ramię. 

- No co? Herbata, którą robisz jest smaczniejsza od tej którą sam sobie robię. - posłał mu ledwo widoczny uśmiech i usiadł po turecku na swoim łóżku. 


////

Ktoś tęsknił?

Unexpected || Yoonmin || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz