Rozdział 5

458 37 12
                                    

- Witaj, Lar! - przywitałam się, podchodząc do dziewczyny.

- Cześć, Lav! - skontrowała podczas odwracania się w moją stronę. - Co tam masz?! - wykrzyczała, wyrywając mi torbę. Otworzyła ją od razu i wyjęła zawartość. - Co to? - zaczęła przyglądać się lalce. - Przecież nigdy nie lubiłaś lalek... - odetchnęłam ciężko. - Przyznaj się! Od kogo dostałaś?!

- Nie dostałam... Kupiłam - wróciłam do właściwego wyrazu mojej twarzy. - Po drodze zajrzałam do sklepu z zabawkami... Tak wyszło, że kupiłam sobie nową przyjaciółkę - zmarszczyła brwi, posyłając mi obrażone spojrzenie. - Zamieniam cię na nowszy model - zażartowałam poważnie.

- Haha... Bardzo śmieszne - oddała mi lalkę, razem z jej opakowaniem w postaci papierowej torby. - A sprzedawca? Miła była, chociaż? - zapytała, martwiąc się o moje utracone nerwy. Uśmiechnęłam się zwodniczo.

- Wiesz... Była nawet bardzo miła - zaczęłam przytakiwać. - Zwłaszcza, że to był mężczyzna... - zsunęłam z twarzy teatralną powagę.

- I co?! - naskoczyła na mnie. - Przystojny?!

- No, no... no... - zaczęłam mocno zakłopotana. - Ech... Czy ty ciągle musisz myśleć tylko o jednym?! - odepchnęłam ją od siebie.

- Opisuj! Inaczej nie dam ci spokoju! - odetchnęłam ciężko.

- Był swój - spojrzała na mnie z góry.

- Co oznacza "swój"? - cofnęła głowę w zdziwieniu.

- Oznacza to, że miał swoją urodę - zauważyłam, że w ogóle nie rozumie, co do niej mówię. - Wygląd, którego nie posiada nikt inny.

- To jak on wygląda...? - użyła przestraszonego tonu.

- Mahoniowe włosy za ramiona... Wyjątkowe, bursztynowe oczy... - zdębiała. - Charakterystyczny makijaż... Jasna, ale oliwkowa skóra... - wytrzeszczyła oczy. - Na sobie miał kremową kamizelkę, pod to koszulę i ciemnoszare spodnie...

- Lek... Ja cię nie chcę dołować, ale sądzę, że jest gejem... - zaśmiałam się.

- Śmiem w to wątpić - uniosłam odważnie podbródek.

- Ale farbowane włosy i makijaż u faceta oznaczają tylko jedno! - odsłoniłam zęby i wypuściłam powietrze ustami.

- Ty też jakoś farbujesz włosy i robisz sobie makijaż... - odparłam.

- W sumie... Jak będziemy szły do ciebie, to pokażesz mi ten sklep! - wykrzyczała rozentuzjazmowana.

Na pewno myśli, że albo mi się spodobał, albo ona będzie mogła go sobie "wychwycić". Będzie w szoku, jeśli nie będzie miała takiej możliwości... A znając Larissę, to nie dałaby temu biednemu facetowi spokoju... On zmarłby na nerwy, ja na wstyd, a ona zostałaby na tym świecie i męczyła wszystkich wokół... Nie mogę do tego dopuścić, dla dobra całej ludzkości.

- Lar... nie zamierzam tego zrobić - pokiwałam głową. - Obie dobrze wiemy, że potrafisz wszystko zepsuć, a ja wolałabym, żebyś nie miała żadnych problemów - spoważniałam, prowadząc ją w miasto. - Jeśli zepsułabyś coś lub strąciła, to nie wybaczyłabym sobie tego - wróciłam do obojętnego wyrazu twarzy. - Wolę zachować bezpieczeństwo tych zabawek i mieć pewność, że niczym się nie skaleczysz - odwróciła do mnie zaczerwienioną twarz.

- Wcale by tak nie było! - uśmiechnęłam się lewą stroną ust. - Przecież tylko oglądałabym te zabawki! - wykrzyczała oburzona.

- Tak... I bawiła się ich strzępkami.

Kopnęłam drzwi za sobą i poszłam do wstępnego salonu. Rzuciłam opakowanie lalki na stół, położyłam się na kanapę i założyłam prawą rękę za głowę. Lewą dłoń zajmowała lalka, która sama szukała sobie dobrego miejsca.

W sumie, to nawet nie wiem, po co ją kupiłam. Wydała mi się inna... swoja... taka, której nie może mieć nikt inny... I taka była. Nie każdy może mieć lalkę z jaskrawozielonym i zamglonym czerwienią okiem. Nie każdy może mieć laleczkę o oliwkowej skórze i brązowych włosach... Ale ja nigdy nie chciałam takiej laleczki... Co mnie nagle napadło, że postanowiłam wstąpić do zabawkowego? Przecież w takich sklepach nie ma nic wyjątkowego, co mogłoby mi się spodobać... a jednak. Zabawkę kupiłam... Nawet jestem całkiem zadowolona z zakupów... chyba pierwszy raz w życiu.

Nic dziwnego, że Larissa zdziwiła się, gdy zobaczyła mnie z lalką. Ona sama nigdy nie widziała, żebym bawiła się jakąkolwiek zabawką lub przytulała jakiegokolwiek pluszaka... Ja sama nie pamiętam takiej sytuacji... Tak naprawdę nie pamiętam wszystkiego, co było wcześniej niż dwa lata temu. Spory kawałek mojej pamięci został naruszony, ale przynajmniej wiem, kim byłam.

Wstałam i przeszłam się do sypialni, gdzie zwykle miałam gabloty, blaty i półki, które potrzebowałyby podpórki między książki. Tym razem wszystkie luki były wypełnione i nie miałam, gdzie umieścić lalki. Zwróciłam uwagę na łóżko, które zasłane i nienaruszone, przypominało nieco stosy wolno leżących koców, poduszek i innych miękkich rzeczy. Obok niego stały etażerki, a na nich lampki nocne. Na lewej znajdowała się jeszcze szklana zamknięta pokrywa, która chroniła wysuszony kwiat przed powietrzem. Nawet nie śmiałam pomyśleć o ruszeniu go. Spojrzałam na prawą szafkę nocną i na lampkę, która była zbyt mała, żeby tworzyć piękny obraz, a za duża, by zignorować jej obecność w kompozycji pokojowych przedmiotów.

Doszłam do wniosku, że to jest najbardziej puste miejsce w moim pokoju. Wszystkie inne pozajmowane były przez jakieś nic nieznaczące bibeloty, które poprzywozili rodzice z delegacji.

Podeszłam od prawej strony łóżka i położyłam nowo nabyty zbieracz kurzu na szafeczce tak, aby siedział na jej krawędzi. Poprawiłam, aby wszystko prezentowało się świetnie i schludnie.

Gdy skończyłam, położyłam się na łóżku i oglądałam to lewą stronę, to prawą. Lewa wywoływała wspomnienia i wrażenie końca... opanowywała całe życie. Prawa strona wydawała się czymś wyjętym prosto z fabryki... takim wyjątkowym. Była ostatnią partią i jednocześnie początkiem następnej... Była także takim wyrzutkiem... jakby była w jakikolwiek sposób gorsza od innych, podobnych sobie lalek... Ale ona nie była wcale gorsza, ani brzydsza... Ona po prostu była swoja. Posiadała najbardziej niedocenioną cechę przez ludzi... a dla mnie tak najbardziej wartościową i pożądaną wśród wszystkiego, co się rusza... Bo normalność to coś, co zawsze będzie nudne. Normalność jest dla ludzi głupich, którzy nie posiadają własnych poglądów i idą razem z duchem czasu.

Perfect for Each Other (zakończone)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora