skorpiony i portal do...

7 1 0
                                    


Tydzień później 12:40
Dopiero wstałem z łóżka. Od razu zacząłem się znów zastanawiać nad tym co się stało. Wstałem z łóżka podszedłem do czajnika, zaparzyłem wodę, zalałem herbatę. Usiadłem przy stole, przy którym zazwyczaj czytałem o moich pacjentach, zacząłem pić herbatę. Gdy wypiłem już kubek zielonej esencji z liści uprawianych na dalekim wschodzie zacząłem się patrzeć tępym, nic nie widzącym wzrokiem w ścianę. Po około półtorej godziny ktoś zapukał do drzwi mojego mieszkania, nie przejąłem się zbytnio. Minęła dłuższa chwila a osoba za drzwiami dalej nieprzestała pukać zaczęło mi to przeszkadzać więc odpowiedziałem:
-otwarte !
Do mojej kawalerki wkroczyła piękna, złotowłosa kobieta, moja najlepsza przyjaciółka Nikola
-co ty do cholery wyprawiasz !?
-siedzę nie widać ?
-dobrze wiesz o co mi chodzi
-zabiłem 15 osób czego chcesz , żebym co ? Zabił drugie tyle ? Nikt już przeze mnie nie zginie
-musisz wrócić
-nie
-to nie ty ich zabiłeś
-tak ? A kto ? Lek mój, pacjenci moi ponoszę za to pełną odpowiedzialność
-klan skorpiona
- co ? Obaliłem przecież tą teorie to byli normalni ludzie i tyle
-to była twoja teoria
-nie jestem bogiem nie wiem wszystkiego a to tylko była teoria i niema na nią dowodów
-są
-tak niby jakie ?
-podali twoim pacjentom truciznę- Nikola usiadła obok Edwarda – musisz cos z tym zrobić ja już zrobiłam co mogłam
-no czekam
Przyjaciółka wyjęła z torby teczkę i położyła przed lekarzem
-tu masz wszystkie dowody
-nie chce mi się czytać tego nawet
-musisz w końcu wziąć się do życia polują na ciebie, a ty masz otwarte drzwi jak gdyby nigdy nic…
-to niech mnie dopadną nie mam nic przeciwko. Przynajmniej nikogo nie zabije już
-możesz się ubrać w końcu ?
Spojrzałem na siebie faktycznie nie najlepszy struj na odwiedziny przepocona, tygodniowa piżama
-przynajmniej nie piłeś alkoholu
-nigdy nie pije
-to co ubierzesz się a ja zrobię ci jakieś śniadanie
-nie wiem po co ale niech ci będzie
-masz się ubrać normalnie !
-eh dobrze…
Ubrałem się więc jak zazwyczaj czyli tak jak tydzień temu
-nowa koszula itd. ?- zapytała Nikola
-tak, jeśli mówimy o tym czy wyprana i wyprasowana
-oczywiście że o tym, a teraz jedz- pokazała na talerz z pyszną jajecznicą z boczkiem i szczypiorkiem. Naturalnie zjadłem całość.
-dzięki ale czemu mi kazałaś się ubrać
-bo uciekamy z tąd
-niema mowy
-daj mi rękę
-dobrze...- podałem jej rękę- po co ty – nie zdążyłem dokończyć a ona już ciągnęła mnie w stronę drzwi. Normalnie bym mógł się przeciwstawić ale nawet mi się nie chciało. Zabrałem tylko jedną ręką kapelusz i moją torbę. Pomyślałem ze dobrze ze mam tam wszystko co jest mi potrzebne aż dziwne ze miałem czas ją spakować w tym stanie w sumie dziwne. Takie myśli przebiegły mi przez głowę gdy wybiegałem z Nikolą z kawalerki. Nagle usłyszałem ze ktoś zbiega po schodach zobaczyłem ubranych na czarno, w kominiarkach jakiś wojowników z wielkim symbolem skorpiona. To byli żołnierze klanu skorpiona. Czyli oni naprawdę istnieją ! Wiedziałem w sumie to moja teoria była więc można się było domyślić ze będzie miała potwierdzenie ale nic na to nie wskazywało. Uzbrojeni w ak-103 oraz m4a1 osobnicy zaczęli do nas strzelać. Na szczęście zauważyli właściwie tylko nas wybiegających z budynku. Przyjaciółka dosłownie wrzuciła mnie do auta okazało się że w aucie siedzi taksówkarz.
-na ulice Newtona jak najszybciej płace 2 tysiące !
-okej !
Taksiarz ruszył jak najszybciej. Gdy ruszał wojownicy skorpionów wybiegli z budynku i zaczęli strzelać. Jednak już odjeżdżaliśmy. Parę kul trafiło.
-eh miałaś rację
-nie ja tylko ty gdy głosiłeś swoją teorie ze faktycznie istnieje coś takiego
-nikt nie mógł uwierzyć, że może istnieć tak wielka organizacja z wpływami na najwyższym szczeblu
-to wydawało się nieprawdopodobne naprawdę
-wiem, wiem, sam nie mogłem sobie uwierzyć ale było kilka spraw o których wiedziałem tylko ja jako szef zespołu.
-a ja się dowiedziałam dużo ale niema czasu na wyjaśnienia spójrz w tył
Spojrzałem do tyłu z uliczki wyjechało 5 czarnych samochodów, opancerzonych jeepów konkretne, z symbolem na przedniej masce, symbolem skorpiona.
-co oni się tak z tym obnoszą ?
- nie wiem szczerze niby to tajna organizacja a jak widać pokazują cos innego
Dwójka bandziorów wychyliła się przez otwarte okna i zaczęła do nas strzelać z prawdopodobnie mp5. Złapałem moją przyjaciółkę za plecy i pociągnąłem w dół dziennik czemu przeżyła. Kierowca niemiał tyle szczęścia został podziurawiony jak szwajcarski ser. Pociski lały się istną falą. Taksiarz, a raczej to co z niego zostało, uderzył w pedał gazu i skręcił w ścianę. Nagle ściana zmieniła się w żółty portal w który wjechaliśmy. Niewiedziałem co się dzieje to było jak kalejdoskop prawdopodobnie straciłem przytomność, świadomość itp.


MIEJSCE WEJSCIA DO PORTALU
Samochody się zatrzymały wysiadło kilku bandytów sprawdzili miejsce. Po oględzinach odjechali wysadzając budynek w który Edward z Nikolą powinni wjechać.


Dzienki za przeczytanie rozdziału mam nadzieję, że się spodobał :D

Wojownik Cienia: PowstanieWhere stories live. Discover now