13. Peach (1/4)

1.4K 154 16
                                    


Patrząc na położoną przed sobą fotografię, Namjoon poczuł się dziwnie zimny i odległy. Wiedział, że musi się wytłumaczyć, zacząć mówić i dać znać innym, o czym myślał, a jednak nie mógł tego zrobić. Zdjęcia powinny zostać umieszczone na jednej z tablic po drugiej stronie pomieszczenia, pinezki umieszczone na mapie, aby sprawa mogła się rozwinąć i połączyć, ale wszystko, co mógł teraz zrobić, to wpatrywanie się w biurko Hoseoka; ciągle milcząc. Było to zdjęcie Woo, od którego nie mógł oderwać oczu. To był człowiek, który był w obecności Chłopca nie tak dawno temu, zanim Taehyung został doprowadzony do swojej obecnej pozycji. Co to dokładnie oznaczało dla Taehyunga? Czy to był błąd? Czy Woo został złapany i zamordowany, ponieważ Jungkook miał być obecny w tej domniemanej transakcji i również zginąć? To mogła być nieudana próba zamachu na życie Chłopca i teraz nie można było temu zaprzeczyć. Żaden z nich nie miał dowodów na to, że jest inaczej, a Namjoon uznał, że to jedyne wytłumaczenie dla rzezi. To oznaczało, że Taehyung mógł być jednym z tych zmasakrowanych zwłok, powinien być jednym z nich.

Namjoon przyglądał się jego zdjęciom z większą ilością dziur, niż w tarczy na strzelnicy. Jego tors napchano ołowiem i brakowało mu przyjemnej części głowy od strzału z shotguna. To go przeraziło, co sprawiło, że poczuł się trochę słabo. Namjoon nie był głupi, nie zapomniał, że Taehyung jest w niebezpieczeństwie, ale przez cały ten czas nie myślał o osiągnięciu tak wysokiego poziomu. Najbardziej oczywistym niebezpieczeństwem, z jakim Taehyung mógł się przed tym odkryciem spotkać, było wkurzenie innego mężczyzny z Haedogje Pa lub zdemaskowanie. Ale Taehyung był bystry i znał swoich ludzi, nie popełniłby tak elementarnego błędu. Ale to nie był elementarny błąd.

To była pułapka, wielka pieprzona pułapka.

-Co masz na myśli? -Sungah przerwała chwilową ciszę, która zapadła w biurze. Jej głos sprowadził Namjoona na ziemię i oderwał wzrok od zdjęcia Woo, żeby na nią spojrzeć. -Kto wszedł na szachownicę?

-Nie mam wątpliwości, że to dzieło Kima -powiedział Namjoon, stukając palcami po biurku. -Kim Jinwoo, nie jego ojciec, to jest podpisane jego imieniem.

Departament znów zamilkł na jego słowa, ciężkie powietrze unosiło się niczym mgła. Najwyraźniej wszyscy byli zaskoczeni jego odpowiedzią, nie spodziewali się tego w ogóle. Namjoon wiedział, że reszta zespołu pracuje we własnych działach, że nie mają pełnej wiedzy, ale raczej wybierają obszary, z którymi wszyscy się zebrali, aby uzyskać pełniejszy obraz. Taehyung był zdecydowanie najbardziej kompetentny, ale nie było go tu teraz, co oznaczało, że zrozumienie sprawy odeszło razem z nim. Zastanawiał się, czy Taehyung miał choćby jedną wskazówkę na ten temat i myślał, że odpowiedź brzmiała, że najprawdopodobniej nie, jeszcze nie.

-Dlaczego myślisz, że to Kim? -zapytał Hoseok, przerywając ciszę. Przeniósł się, by złożyć ramiona na biurku, tuż obok zdjęć, wyraźnie znajdując pozycję wygodniejszą dla jego pozszywanego brzucha. -To dość duże oskarżenie, wiesz? Może być tak wielu innych mężczyzn, więc co sprawia, że ​​myślisz, że to jest Kim?

-Cóż, bez wchodzenia w żadne skomplikowane połączenia, założyłem tak, kiedy zobaczyłem zdjęcia. Widziałem wielu zabitych ludzi od czasu pracy przy tym biurku i wiem, że brzmi to dość dziwnie, ale każdy człowiek ma swoją własną metodę, tak? Tak jak wiedzieliśmy, ze to Chłopiec jest odpowiedzialny za śmierć Nama. -Namjoon zebrał zdjęcia z biurka i podszedł do tablicy. Po drugiej stronie mapy była wolna sekcja, więc posortował fotografię, by znaleźć te, które trafiłyby na tablicę. -Patrząc na te zdjęcia, moją pierwszą myślą było: Kim Jinwoo.

-Jak on różni się od Jeona i innych? -zapytał Daesu, gdy wetknął jaskrawo czerwony pinezkę w Incheon, a następnie dodał na boku karteczkę, zapisując dokładną lokalizację i słowa kluczowe na żółtej kartce papieru.

-Jeon nie robi masowych morderstw, wolałby raczej pojedyncze -wyjaśnił Namjoon, przykłądając karteczkę do fotografii Woo i przypinając ją do planszy. -On lubi, aby śmierć była czysta i prosta. To nie jest żadna z tych rzeczy, które są niechlujne i agresywne. Pokazują emocje, a na ofiarach Jeona nigdy tego nie ma. Nigdy nie patrzysz na jego ofiary i nie wiesz, kto popełnił drobny błąd i kto naprawdę spieprzył, wszystkie są takie same. Nikt nie dostaje więcej niż trzy kule, maks. Wygląda na to, że ci mężczyźni mają co najmniej siedem, może nawet dziesięć. Wygląda jak broń automatyczna, zupełnie nie jak ta, której Jeon używa na swoich ludziach.

-Okej, więc to ktoś, kto jest wkurzony -zgodziła się Sungah skinieniem głowy. -Teraz to widzę. -W jej głosie była nuta lekkiego sarkazmu, a gdy Namjoon obejrzał się przez ramię, zobaczył, że Hoseok uśmiecha się lekko. -Czy Kim jest bardziej wkurzony niż reszta?

-Rodzina Kim i Jeon zawsze mieli bliskie więzi, odkąd fundamenty Haedogje Pa zostały zaciśnięte, to były te dwie rodziny -wyjaśnił, sprawdzając pozostałe fotografie. -Ale Chłopiec zniszczył te więzi. On i Kim Jinwoo nie dogadują się. Kto jeszcze ma wystarczający powód i moc, by tak uderzyć? Wystarczająco dużo gniewu i wpływów? -Szybki rzut oka na jego zespół pokazał, że wszyscy to odkryli, ważąc jego słowa. -Kilku wkurzonych ludzi nie byłoby w stanie tego znieść. Jest to o wiele za duże jak na drobną próbę buntu. -Kobieta zgodziła się z tym, kładąc dłonie na biodrach. -Chodzi mi o to, że mógłbym się mylić, ale to jedyna rzecz, o której mogę pomyśleć, i gdyby Taehyung był tutaj, myślę, że powiedziałby dokładnie to samo.

-Mmm, pewnie tak -zgodził się Hoseok z skinięciem. Namjoon dodał jeszcze jedną rzecz na planszę, z panoramicznym ujęciem, które pokazywało cały pokój i wszystkie zwłoki jak jakieś dziwne zdjęcie klasowe. To było wszystko, czego potrzebowali, reszta mogła być przechowywana w pliku dla odniesienia. Wrócił do biurka swojego kolegi i odłożył je.

-Ma sens, że mogliby zacząć pracować dla Kima, ale nie ma żadnego sensu, aby spróbowali czegoś takiego. -Daesu pokręcił głową, kończąc notowanie na karteczce. -Na pewno to nie zadziała? Nic nie mogą zrobić, o ile Jeon się o tym dowie, to będzie piekło.

-Nie sądzę, że zajmie mu to dużo czasu. Chłopiec musiałby być dość głupi, żeby nie widzieć tego, czym to jest, tak rażący atak -ciągnął Namjoon. -Ale chcę wiedzieć, co się stanie, kiedy się dowie?

-Bunt na pełnych obrotach? -podsunął Hoseok, przesuwając się na krześle, dotykając krótko brzucha, zanim znów się odsunął. -To może być na korzyść Chłopca, jego lojalni ludzie staną w obronie honoru, albo może być przeciwko niemu jak efekt falowania. Kilku mężczyzn rzuca piłkę, a cała armia może wstać i zacząć maszerować.

-Czystka? -zasugerował Daesu niepewnie unosząc brwi. -Jeśli Chłopiec otrzyma informacje i nazwiska, może posprzątać i rozwiązać problem.

-Ale czy to właśnie nie jest problem? -wtrącił Hoseok. -Chłopiec zna tylko przemoc, nie może być dyplomatą. Ludzie Jeona wiedzą o tym, nie może sobie poradzić z imperium, gdy jego jedyną zdolnością do kontrolowania swojej armii jest przemoc. Co zrobi czystka? Jeszcze bardziej pokaże ludziom, że Chłopiec jest niekompetentny jako władca.

-Chłopiec już oczyścił Haedogje Pa w ramach przygotowań do przejęcia władzy. Myślę, że jest to reakcja na początek czystki, próba uprzedzającego uderzenia, zanim kilku ludzi zacznie tracić głowy. Haedogje Pa zaczynają walczyć -powiedział Namjoon, składając ręce na piersi i spuszczając oczy na biurko. -Może nawet wojnę.

Wtedy właśnie telefon z podsłuchem zaczął wibrować w kieszeni jego koszuli.

~~~~~~~~~~
Ten jest taki krótki dlatego, że jak na pewno zauważyliście dzielę te rozdziały akcjami, a w kolejnym przejdziemy do czegoś zupełnie innego 😅 także jeden z kolejnych będzie całkiem długi.

Miłego dnia, kochani 💖

House Of CardsМесто, где живут истории. Откройте их для себя