hate you

620 76 2
                                    

03:00pm

park jisung pakował się przed odlotem. był to jego ostatni dzień w korei.

popatrzył się na zegarek.
do lotu zostało dokładnie 24 godziny.

24 godziny i będzie mógł zacząć wszystko od nowa.
chciał zerwać kontakt z chenle i zapomnieć o wszystkim, co mu go przypominało.
chciał zapomnieć o swoim uczuciu, które zabijało go z dnia na dzień, coraz bardziej i coraz mocniej.
chciał zapomnieć o kimś, kto złamał mu serce.

walizki były prawie pełne, a jisung nie miał już niczego, co mógłby do nich dodatkowo włożyć. myślał, że będzie musiał skakać po walizce, tak jak robią to w filmach, by wszystko jakoś upchać, jednak nie było takiej potrzeby. wszystko poszło dobrze.

to było nudne.

mimowolnie zerknął na swoje łóżko.
nie było ono tradycyjne, wyglądało jak każde zwyczajne łóżko, jakie posiadali ludzie z zachodu.
w taki sposób, mógł ukryć pod nim swój pamiętnik.

nie mógł zostawić go tak zwyczajnie, bez żadnej opieki. nie chciał by ktokolwiek przeczytał o jego błędach młodości, o czasach, podczas których jeszcze wierzył, że może osiągnąć wszystko, a życie to bajka.

jego ostatni wpis nie znajdował się na ostatniej stronie, tylko gdzieś w połowie notesu.

od tego momentu nie napisał już o niczym i schował pamiętnik pod łóżkiem, gdzie nikt nigdy nie zaglądnął.

„nikt nigdy tam nie zaglądał...“

tak właśnie sobie powtarzał

do czasu.

do czasu pakowania się do lotu, gdy pod jego łóżkiem znajdował się tylko kurz i korek od butelki.

chłopak był w szoku.

było źle. bardzo źle.

pamiętnik zniknął.

— nienawidzę cię, park jisung.

happy ✩chensungKde žijí příběhy. Začni objevovat