Ferie zimowe [1] (perspektywa Andrzeja)🌸

100 4 0
                                    

Przyszła zima. Przyszedł mróz. Przyszła depresja. każdy ubrany na cebule. Jakimś cudem zdaliśmy egzaminy i mogliśmy cieszyć się dwoma tygodniami wolnego. W internacie było w chuj zimno, chociaż Marcin tego nie odczuwał. Był przyzwyczajony ze względu na to, że w Gawronkach były syberyjskie mrozy. Był jeden z pierwszych dni ferii, kiedy  postanowiliśmy zostać w naszym pokoju i spędzić ten dzień tylko we dwójkę.

Odpaliłem film o zasadzie działania silnika stałego (jeden z ulubionych tematów Marcinka) i pierwszy raz od dawna zjedliśmy jakieś dobre jedzenie.

Dla mnie film nie był zbyt ciekawy, ale ważne że mu się podobało. Leżałem opatulony w ciepły kocyk popijajac kakao, gdy nagle poczułem ręce Marcina na moich włosach. Zaczął je układać i sie nimi bawić, rozczuliło mnie to i zacząłem się uśmiechać jak debil. Te jakże piękna chwilę przerwało nam pukanie do drzwi. Marcin wstał i je otworzył. Naszym oczom ukazała się ta jebana Karolina Szynszyl. Zaczęła coś pierdolić o lodowisku i o tym jak bardzo chciałaby iść z Marcinem. Wkurwiłem się i powiedziałem:

- Słuchaj szmato, zarywasz do mojego chłopaka, odpierdol się od niego bo on jest mój i jest ładny! - wykrzyczałem jej w twarz.

Na jej twarzy malowało się zdziwienie ale również i przerażenie. Jebnąłem drzwiami przed jej oczami i zamknąłem je na klucz. To miał być dzień tylko dla nas. Marcin kompletnie nie rozumiał mojego zachowania i lekko zszokowany w końcu coś powiedział:

- Czy ty właśnie nazwałeś mnie swoim chł-chłopakiem?

- No tak... Jesteś moim chłopakiem, głuptasie, chodź dalej oglądać

Marcinowi zaświeciły się oczy i tak jakoś cały się rozpromienił.

Napierwiastkowany jakiś czy co? - pomyślałem, znów kładąc się w objęciach Borowicza.

Film skończylismy oglądać pod wieczór, kiedy Marcin powiedział, że ma ochotę zrobić coś innego. Nagle poczułem jak ściąga moją koszulkę i od razu wiedziałem co miał na myśli. Nie protestowałem. Po chwili obydwoje byliśmy nadzy i zaczęliśmy się lizać. Szybko przeszliśmy do konkretów. Nikt inny nie podniecał mnie tak jak mój kochany Marcinek.

//
👩‍💼

Ruska PoezjaWhere stories live. Discover now