2.Brak klucza oraz atak lafiryndy

28 3 0
                                    

Siedziałyśmy na tym pięknym różowym dywanie nawzajem dogryzając se.
-Ty!  Już 21 muszę się zwijać -powiedziałam patrząc się na wielki zegar na ścianie Shawna.
-Jeżeli musisz - odpowiedział zwijając dolną wargę.
-Muszę, muszę, dobra Shawnie papa miło było! Do zoba rano! - powiedziałam i się przytuliliśmy
-Paa
Powoli zaczęłam wychodzić z domu kolegi zmierzając ku domu które dzieliło całe 2metry.
Szarpie za klamkę
-Aa niech to! Nie ma go! A ja nie mam kluczy!
Zajrzałam pod wycieraczkę
-Tu ich nie ma. Super na dworze -8392,
No trudno poczekam sobie.

  Tak wiem, że mogłam się wrócić do Shawna ale nie chciałam mu robić problemu itd.

Usiadłam sobie pod drzwiami przeglądając instagrama.
W końcu zrobiło mi się zimno, godziny uciekały, a ja siedziałam o siedziałam.
-O nie!!! Przecież jutro idę do szkoły, pff o której ja wstanę.
22:00
Shawn otwiera drzwi.
-A co ty tu jeszcze robisz Mai?-zapytał i widocznie się zdziwił.
-Słuchaj no jakoś tak wyszło, że nie mam kluczy a tata jest w pracy.
-No i czemu nie poszłaś do mnie?
-Przestań. Nie chce ci robić żadnego kłopotu, a po za tym nic ze sobą nie mam, jestem w samych eleganckich ciuchach i nawet nie mam szczoteczki do zębów.
-Ty zawsze znajdziesz problem Mai -powiedział uśmiechając się i przewracając oczami.
Wtedy chwile pomyślałam i popatrzyłam na moje odmrożone ręce.
-Dam ci knopersa- dodał
-haha dzięki no, dobra to idę poczekam u ciebie na tatę.
-Może netflix? - powiedział i zrobił lenny face
-Dobra dobra chodź po popcorn.

Głupia sytuacja no nie? Odrazu wstałam z  wycieraczki i poszłam z Shawnem po hajsy. Weszłam nareszcie do ciepłego pomieszczenia, lecz tylko na chwilę.
-Kukwa gdzie jest mój portfelllll! A tu jest!- Krzyknął otwierając chlebak
-Yyy nie chce się czepiać, ale co robi twój portfel w chlebaku? -pytałam zdezorientowana
-A takie tam wiesz. Pomyliłem z knopersem
- Noo dobra, chodźmy
Shawn wziął portfel i ruszyliśmy do pobliskiego sklepu.
-to tutaj, przeraża mnie ten sklep.- odparł Shawn.
-Mnie też ale chodź - powiedziałam śmiejąc się.
Weszliśmy do sklepu i strasznie na samym wejściu ciśnienie mi podskoczyło.
-E! Shawnie! - powiedziałam szeptem
-Co się stało?
-Za tobą..Tylko się nie odwracaj powiem ci kiedy - powiedziałam patrząc mu w oczy lecz wszystko zepsuło plany

Stała za nami ta lafirynda z paroma chłopakami.
-Oo czyżby to ta para spóźnialskich?- powiedziała wytapetowana lafirynda
-Odczep się. - powiedział Shawnie
-Ej nie warto - powiedziałam nadeptując mu na buta.
-Nie pozwolę się tak upokarzać.
-Daj spokój.
-A ty co lalunia? Co ty w tym kretynie widzisz?- powiedziała lafirynda
-Nara kartoflu - odparłam
-Chodź Shawn -powiedziałam łapiąc go za rękę i wychodząc ze sklepu

Możecie mi wytłumaczyć, dlaczego chłopacy lubią takie tapety na ścianę?
Wściekałam się, Shawn nie jest moim chłopakiem ale nie pozwolę by ktokolwiek mi go obrażał!

Wyszliśmy ze sklepu
-Shawn..Obiecaj mi, że nie zakochasz się w takiej - powiedziałam wzdychając.
-Nie, spokojnie ja już se znalazłem kraszi - powiedział ze spokojem i lekkim uśmiechem.
Ciśnienie mi podskoczyło... może i jestem trochę zazdrosna, bo w końcu to cały czas ja się z nim wygłupiałam i on zawsze stawał w mojej obronie a ja jego. Teraz gdy mu się potoczy to pewnie nie znajdzie dla mnie czasu i nie będzie tak jak przedtem..
-Imię? -zapytałam
-Nie powiem ci, to jeszcze nie czas Mai, wszystko z czasem, wiem jedno... Nie masz się w ogóle o co martwić.
-Łatwo ci mówić, nie będzie tak jak teraz, wszystko się zawali i nie będziemy się tak często wydawać, z kim będę chodzić do szkoły? Albo dla kogo będę kupować twoje ulubione batoniki knopersy?-powiedziałam kopiąc kamień
-Uwierz, będzie jak teraz, a nawet o wiele lepiej. - powiedział uśmiechając się
-Promise?
-promise. - w tym momencie złapaliśmy się za małe palce.
-Dzięki, że jesteś i jesteś taki kochany. -powiedziałam
-Tak, tak no chyba ja ci muszę podziękować.

Dotarliśmy do domu, wszystko zajęło tak długo, że mój tata zdążył wrócić.

-O tato? Jesteś! - Krzyknęłam
-Tak jestem jest po północy gdzie się pałętasz z tym chłoptasiem hm? - zapytał 
-Byliśmy w sklepie.
-Spać!.- odpowiedział

-Dobra Shawnie do zoba rano!
-Oki Mai dobranoc
Pożegnaliśmy się i w końcu weszłam do mojego mieszkania. Walnęłam się na łóżko i usnęłam.

Bip!Bip!Bip! - zadzwonił budzik
-Brrrr - brknęłam zwalając się z łóżka
Otwierając drzwi jak zwykle nic. Weszłam do łazienki i załamałam się patrząc w lustro. W miarę szybko się wyrobiłam.
Tym razem ja byłam pierwsza bo Shawnie nie zdążył się przywlec.
Wyszłam z kibela, zarzuciłam plecak z Adidasa i poszłam po Shawniego.
Zamknęłam drzwi i zadzwoniłam po kumpla. NO KURDE KOGO ON KRASZUJE!

*odgłos pukania*
Otworzył mi Shawn fajnie ubrany i gotowy.
-No to co, idziemy zatruć sobie życie? -powiedziałam
-Z tobą? Z chęcią! - powiedział wręczając mi paczkę knopersów. No on jest cudowny
-O dzięki ja tez mam dla ciebie towar.-również mu dałam knopersy. - takie nasze powitanie haha
-Chodź Mai bo znowu się spóźnimy.
-Lepiej weź parasol. Tylko nie ten jedno osobowy. - powiedziałam
-Nie mam innego! -powiedział Shawn grzebiąc w rzeczach.
-okej szybko

Wyszłyśmy z domciu i ruszaliśmy pod tym jednym parasolem.
-Stresuje się strasznie przed tą lafiryndą, pewnie jest lepsza ode mnie. - powiedziałam wpatrując się w drogę.
-Chyba śnisz. Ona ma wypchane usta a o rzęsach nie wspomnę. - powiedział ściągając mi czapkę
-Co robisz? - powiedziałam robiąc minę chomika
-Próbuje się wkurzyć rodzynko ty - odpowiedział

Szybkim krokiem dotarłyśmy do szkoły.
Poszliśmy do szatni się rozebrać i pójść do klasy.
-no to idziem! - krzyknęłam
Powoli szliśmy do klasy..
  Wchodząc do klasy, prawie wszyscy siedzieli już na miejscach.
-O czyżby to ta piękna dwójka?-powiedziała lafirynda
-Chyba tapeta ci się rozpłynęła- odgryzłam
-Dziewczyny spokój! -powiedziała nauczycielka
Usiedliśmy w ostatnich ławkach i przyglądała nam się dziewczyna o fioletowych włosach oraz gościu ubrany ma czarno.

You're perfect🙃Where stories live. Discover now