Rozdział II - wynalazek

25 2 0
                                    

Rozdział II 
Wynalazek

Rewolucja trwała w najlepsze, a w Gdańsku powstawał wynalazek, który mógł zmienić przyszłość. Co prawda nie był to wechikuł czasu, czy nowa broń, a raczej coś co by się przydało każdemu z dzieckiem.

Było to krzesełko dla dzieci, przez które niemowlaki mogły rozmawiać z rodzicami. Miały one wtedy wiedzę niepojętą, i mogłyby się dzielić tym z naukowcami. Świat wtedy zmieniłby się na lepszy, a Polska stałaby się bardzo bogatym krajem. Dlaczego? Bo właśnie tutaj by je wszystkie wyprodukowano. Tylko był jeden problem. Rewolucja. Nie było wiadomo, czy oni wygrają czy nie. Jakby wygrali, nie wiadomo, czy to przyjmą, a jak na razie, nie wiadomo było, czy przypadkiem rewolucjoniści nie zniszczą labolatorium. Jednak Damian Krakowki się nie poddawał. Damian Krakowski był naukowcem, który robił owe krzesełko.

Dr. Krakowski był jak codzień w swoim labolatorium.
 - Oto jest to! Wkońcu to skończyłem! -
 Krzyczał na cały głos. Był przeszczęśliwy. Zapomniał jednak o jednym, o Gdańskim gangsterze.

Był to dosyć niski mężczyzna, mało umięśniony, ale był wysportowany. Ważył jedynie 53kg, a miał 40 lat. Znany był z chodzenia na napady w stroju kurczaka. Nigdy nie udało się go złapać, a gdy wybuchła rewolucja, zaczął rabować jeszcze więcej. Zwykle robił to w pojedynkę, ale zdarzały się chwile, gdzie musiał zwołać ekipę.
 Zdarzało się to rzadko, a także i tym razem pomyślał, że da radę sam.
 Dr. Krakowski zachwycał się nad swoim dziełem, gdy nagle usłyszał kdakanie kurczaka. Skupił się bardzo i był przerażony.
 - Kto to może być? - myślał sobie - Czyżby "Kurczak"? -
 Nagle ogarnął go strach. Nie wiedział co robić. Nie mał nic do samoobrony.
 Zostało mu tylko czekać.
 Siedział tak w ciszy, gdy nagle drzwi wyleciały z zawiasów, a w cieniu lecących drzwi stał on. "Kurczak"!
 Zaczął strzelać we wszystko co się da. Dr. Krakowski ledwo unikał jednego strzału, a już leciał drugi. Był tak przerażony, że zapomniał o krzesełku. Wywijał to w prawo to w lewo, a ze wszystkich stron było słychać wbijanie się kuli w metalowe ściany. "Kurczak" śmiał się jak opętany i nie panował nad sobą. On nigdy nad sobą nie panuje. Dr. Krakowski choć jest bardzo zdolny, nie umknął przed kulami karabinu maszynowego. Dostał nagle kulkę w okolice serca. W oczach zaczęły mu się pojawiać dziwne okręgi, a ręcę mu drżały niby podczas największej zimy. W ostatnich chwilach zobaczył rękę "Kurczaka" trzymającą krzesełko i AK-47, oraz usłyszał jak "Kurczak" wykrzykuje szyderczo: "It's a prank pro!!".

W oczach zapadła mu ciemność. Nic nie widział, i nic nie słyszał. Nic nie czuł, a nawet nie wyczuwał bicia swojego serca. Zapadła długa cisza.

---------------------------------------------------------------------------------------

Myślę, że się wam spodobało :-) Zapraszam do komentowania.

Her PaulinkaWhere stories live. Discover now