~24~ Trust I seek and I find in you.

2.3K 171 187
                                        

-Naprawdę musimy się z nimi spotykać? - Zaczął narzekać chłopak, opierając brodę o jej ramię i spoglądając niechętnie na drzwi do Pop's.

-Tak. Są naszymi przyjaciółmi, zasługują na prawdę. Dawaj, Juggie. - Ciężko westchnął, ale poprawił czapkę i trzymając dziewczynę za rękę, wszedł do środka. Przy jednym ze stolików czekali już na nich Archie, Kevin i Veronica.

-Hej, państwo Jones. TT i Cher spóźnią się parę minut. - Powiedział Kevin, uśmiechając się złośliwie, kiedy spojrzał na ich splecione dłonie.

-Nie świruj, Kev. - Westchnął Jughead, siadając na wolnym miejscu i pociągajac Betty na swoje kolana.

-Ej! - Oburzyła się dziewczyna, ale objęła jego kark z uśmiechem.

-Jeśli mam to wszystko przetrwać, to tylko z tobą jak najbliżej. - Wymamrotał, wtulając się w jej miękkie blond loki.

-No dobra. Widzę, że podejrzenia moje i Keva były jak najbardziej trafne. - Rzuciła Veronica, przyglądając się im spod zmarszczonej brwi.

-Nie do końca, V. Ale opowiem to dopiero wtedy, kiedy będzie już Toni i Cheryl. Nie chcę się powtarzać.

-Okej, w takim razie uświadomimy was, co się działo w szkole, kiedy was nie było. - Odezwał się Archie, szczerząc zęby. - Oprócz tego, że Reggie znów dostał w nos, tym razem od Trevora, bo podbijał do jego dziewczyny, i ode mnie, bo robił niesmaczne propozycje Ronnie, nic wielkiego się nie działo.

-O mój Boże. - Wywrócił oczami Jughead, przesuwając palcami po ramieniu Betty. - Czy ten palant ma choć trochę nieuszkodzonego mózgu, zdolnego zrozumieć, że nie każda dziura jest do pchania tam chuja?

-Jug, wyrażaj się. - Powiedziała Betty, niby żartobliwie, ale chłopak zauważył, że lekko zadrżała i spoliczkował się mentalnie za ten idiotyczny tekst.

-Przepraszam, Betts. - Wymruczał, przesuwając nosem po jej policzku. - To tylko takie głupie myśli.

-Wiem. - Westchnęła dziewczyna, zdejmując mu czapkę, przeczesując włosy i zakładając z powrotem. Kiedy odwróciła się do przyjaciół, zobaczyła ich otwarte w szoku usta.

-A więc TAK wyglądają twoje włosy! - Krzyknął Kevin, wskazując na jego znów zakrytą głowę.

-Cholera, Betts, zdradziłaś wszystkim moją tajemnicę. - Chłopak pokręcił z rozbawieniem głową, całując ją w czubek nosa.

-Sorry, Juggie. Ale ten sekret był utrzymywany zbyt długo. - Zaśmiała się dziewczyna, klepiąc go po ramieniu.

W tym czasie do baru weszły dwie oczekiwane dziewczyny. Toni tylko podniosła brwi na widok Jugheada z Betty na kolanach i zajęła miejsce obok nich, za to Cheryl aż się zapowietrzyła.

-Co jest?! Betty, cholera! Jak mogłaś mu to wszystko wybaczyć?!

-Cheryl, siadaj. - Ucięła blondynka, wyraźnie już zmęczona krzykami rudowłosej. Kiedy ta niechętnie zajęła miejsce obok Toni, Betty zaczęła wszystko opowiadać jeszcze raz. Szło jej to dość gładko, nawet jeśli parę razy zacięła się na opisie próby samobójczej Juga. Kiedy jednak doszła do momentu gwałtu, zaczęła niekontrolowanie drżeć i Jughead zaczął ją miarowo głaskać po plecach.

-Cii, kochanie, spokojnie. Jeśli ty nie możesz, ja to powiem. - Wyszeptał i kiedy już się trochę uspokoiła, spojrzał na swoich przyjaciół i powiedział:

-Jakiś pojeb ją zgwałcił. - Po jego wyznaniu zapadła głucha cisza. Za moment jednak odezwały się dziewczyny, pytając się, czy nic się nie stało i czy złapali już sprawcę.

-Nic... Nic wielkiego. Przynajmniej nie fizycznie. A potem... Jug się mną zajął. I z tego co wiem, jeszcze go nie złapali, ale podejrzewają, że... Że to nie tylko ja byłam ofiarą.

-Tak, podobno jest jeszcze parę innych dziewczyn, które podały podobny opis gwałciciela. Ten typ jest bardzo ostrożny. I... Przygotowany. Nie zostawia żadnych śladów. Nie można go zidentyfikować... Gdybym tylko go dorwał... - Warknął, zaciskając dłonie w pięści. - Zabiłbym go. Zabiłbym go, nie patrząc na nic. - W boksie obok powstało jakieś zamieszanie, bo jeden z klientów widocznie zapomniał portfela i przekrzykiwał się z kelnerem. Jughead rzucił na niego okiem i dostrzegł dwie osoby: wysokiego, postawnego bruneta, który żywo gestykulował i ciemnego blondyna, siedzącego spokojnie i rwącego na strzępy kawałki barowej chusteczki.  Mężczyzna chyba poczuł na sobie jego wzrok, bo podniósł głowę i zmierzył go przeszywającym spojrzeniem, w którym było coś z kpiny. Jughead znał tego kolesia. To był jeden z dealerów w Southside High i Sunnyside Trailer Park, w którym aktualnie mieszkał. Zaczął się zastanawiać, co może robić w takim miejscu, jak Pop's, kiedy głos Kevina wyrwał go z zamyślenia.

-... nieludzkie, Betty. Gwałciciele to najgorszy sort ludzi. Niech spłonie w piekle. I mimo, że jestem pacyfistą, to pomógłbym Jugowi pozbyć się tego śmiecia.

-Dzięki, Kev. Razem bylibyśmy niepowstrzymani. - Uśmiechnął się lekko Jughead, kątem oka dostrzegając, jak mężczyźni w końcu zapłacili i wyszli z baru. Wokół nich panowała jakaś dziwna, podejrzana aura.

-Ej! Nie zapominajcie o mnie! - Oburzył się Archie, gryząc burgera. - Bylibyśmy niepowstrzymanym trio!

-Tak, Archiekins, szczególnie, gdyby ktokolwiek zobaczył twoją twarz umazaną ketchupem. Na pewno pomyśleliby, że to oznaczenia wojenne albo ślady krwi twoich wrogów i umarli ze strachu. - Zaironizowała Veronica, wyjmując chusteczkę i wycierając swojego chłopaka.

-To możliwe. Ale na razie niech nikt nikogo nie zabija, dobrze? - Odezwała się cicho Betty, a Jughead umiejscowił całusa na jej ustach.

-Oczywiście, kochanie. Twoje słowa są dla mnie rozkazem.

-Cholera, nie pomyśleliście może sobie kiedyś, że jesteście aż ZA słodcy? - Jęknęła Cheryl, która chyba w końcu pogodziła się z tym, że są teraz razem.

-Mówisz, że cukrzyca? Cher, po tym, co przeszliśmy, zasłużyliśmy na przyzwolenie na słodkie słówka i gesty w miejscu publicznym. - Powiedziała Betty, uśmiechając się szeroko i wkładając do ust Jugheada frytka. - Masz jeść, pajacu, bo policzę się z tobą w domu. - Chłopak tylko przewrócił oczami i zajął się konsumowaniem swojej porcji.

Przez resztę spotkania rozmawiali na lżejsze tematy i wszyscy dobrze się bawili. Kiedy pożegnali się po około dwóch godzinach, w Jugheadzie obudziła się myśl, że wszystko będzie dobrze. Ta nadzieja miała jednak zostać już za chwilę pogrzebana na dobre.

-Kiedy podjechali pod dom Betty, żeby wziąć jej zapasowe ubrania, nie spodziewali się niczego złego.
Jednak kiedy tylko dotarli do przyczepy Jugheada, chłopak poczuł, że za chwilę zemdleje, patrząc na radiowóz i policjantów wyłaniających się z drzwi jego mieszkania. Kiedy tylko go zobaczyli, podbiegli do niego i zrzucili na ziemię, nie zważając na krzyki Betty. Skuli go i podnieśli do pozycji stojącej.

-Co tu się do cholery dzieje?! - Krzyknął na równi z blondynką, wpatrując się w dwóch policjantów z zaciętymi minami.

-Forsythe Pendletonie Jonesie, jesteś aresztowany za gwałt na Pemberley Johnson, Lizie Tunner, Sunny Lock, Elizabeth Cooper i Zoey Svenson. Wszystko co teraz powiesz, może świadczyć przeciwko tobie. Masz prawo zachować milczenie.

Unforgivable//BugheadWhere stories live. Discover now