5. Nie bądź taki sztywny

172 18 7
                                    

Leżałem w łóżku i rozmyślałem nad dzisiejszym spotkaniem. Co to w ogóle miało znaczyć? Czy Igor nie zauważył, że ta laska ewidentnie na niego leciała? Jezu oczywiście, że nie. Bugajczyk jest już na takie zaloty uodporniony, przeważnie gdy gdzieś razem wychodziliśmy to laski się do niego kleiły, to jest dla niego jak chleb powszedni. Mam tylko nadzieję, że nie zrani Zuzy. Może i dziewczyna to właśnie mnie zraniła, ja jednak nie potrafię myśleć o tym że mogłaby płakać przez mojego najlepszego przyjaciela. Cholera jakie to wszystko jest pojebane. Powinienem czuć do niej żal i nic więcej, ale niestety nie potrafię. Nie jestem typem osoby która komuś źle życzy. To że nam się nie udało nie oznacza, że im też nie wypali. Moje przemyślenia przerywa pukanie do drzwi w których pojawia się Bugajczyk 

-Stary zbieraj się- szatyn uśmiecha się od progu 

Spoglądam na niego jak na idiotę- Nigdzie nie idę- kręcę głową na boki 

-Nie pierdol tylko zbieraj swoją dupę. Idziemy na imprezę-krzyżuje ręce na piersi 

-Nie odpuścisz co?-spoglądam na niego z nadzieją, że jednak da spokój 

-Nie ma takiej opcji-kręci głową na boki 

-Jezu, dobra wstaję-wzdycham i podnoszę się z łóżka 

-Masz 20 minut-mówi po czym wychodzi z mojego pokoju 

Przewracam oczami i kieruję się do szafy. Wybieram czarne spodnie i do tego czerwoną koszulę w czarną kratę. Idę do łazienki, biorę szybki prysznic i zakładam ubrania. Po wyjściu z pomieszczenia dostrzegam Bugajczyka siedzącego w kuchni 

Serio?-spoglądam na niego ze śmiechem-Mamy prawie takie same koszule 

-Wcale że nie-broni się szatyn-Moja ma inny krój i jest czarna w czerwone kraty 

Patrzę na niego jak na debila i wybucham niekontrolowanym śmiechem 

-No i z czego cieszysz japę-spogląda na mnie z podniesionymi brwiami 

-Kurwa stary-staram się uspokoić-Zachowujesz się jak jakaś baba 

-Dobra nie pierdol-przewraca oczami-Idziemy? 

-A depilacja zrobiona?-pytam i znowu zaczynam się śmiać 

-Pojebany jesteś wiesz?-pyta próbując ukryć uśmiech 

-No wiesz, ogolone nogi to podstawa-patrzę na niego z poważną miną 

-Podstawą jest ci pierdolnąć jak się nie uspokoisz-posyła mi groźne spojrzenie 

-Dobra, dobra. Złość piękności szkodzi-krzyczę i wychodzę z mieszkania 

Po 20 minutach jesteśmy w klubie i udajemy się do baru. Zamawiamy to co zwykle czyli whisky z colą. Bierzemy swoje trunki i udajemy się do loży 

-Napisałem jeszcze do Gruchy i Musiała-mówi szatyn i upija trochę napoju ze szklanki 

Kiwam tylko głową na znak zgody i również biorę swój alkohol 

-To co dzisiaj wyrywamy?-spogląda na mnie z szerokim uśmiechem 

-Przypominam ci że masz dziewczynę-marszczę na niego brwi 

-Oj już nie przesadzaj-wzrusza ramionami-Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal 

-No ty kurwa chyba sobie jaja robisz?-podnoszę głos 

-Ale o co ci chodzi?-pyta zdezorientowany 

-O co mi chodzi?-warczę w jego stronę-Stary masz dziewczynę a ty chcesz bzykać jakieś przypadkowe laski 

-Przecież nie jesteśmy długo razem-broni się- A z resztą wiesz jaki jestem i wcześniej nie miałeś nic przeciwko 

-A może się zmieniłem?-pytam prowokująco 

-No proszę cię stary-zaczyna się śmiać- Na pewno w to uwierzę 

Przymykam oczy i próbuję się uspokoić 

-Dobra rób co chcesz-podnoszę wzrok na przyjaciela-Ale nie licz na to, że będę bezczynnie siedział i się spokojnie przyglądał jak odpierdalasz jakieś gówno 

-Dobra już dobra-Podnosi ręce do góry-Dzisiaj dam sobie spokój 

-No w końcu powiedziałeś coś mądrego-mówię i wypijam cały alkohol ze szklanki 

W tym momencie pojawiają się chłopaki. Witam się z nimi zbiciem piony i kieruję się do baru. Zamawiam pół litra czystej, biorę 4 kieliszki i kieruję się stronę przyjaciół 

Po jakiejś godzinie jesteśmy już nieźle nawaleni. Wiedziałem, że takie wyjście nie skończy się na trzeźwym powrocie do domu. W pewnym momencie spoglądam w tłum ludzi i dostrzegam dziewczynę siedzącą przy barze, która samotnie pije drinka. Wstaję z kanapy i chwiejnym krokiem kieruję się w jej stronę 

Siadam obok niej i zaczynam się jej przyglądać. Dziewczyna ma może na oko z 20 lat. Ma długie czerwone włosy i nieźle zgrabną figurę 

-Co się patrzysz?-z transu wyrywa mnie głos dziewczyny 

-Po prostu jestem ciekawy co taka ładna dziewczyna robi tu sama-posyłam jej lekki uśmiech 

-Siedzę a nie widać?-podnosi jedną brew do góry 

-Napijesz się czegoś?-pytam a dziewczyna kiwa lekko głową 

-Więc na co masz ochotę?-jestem pewny, że zaraz powie o jakimś słodkim drinku 

-Może być wódka-spogląda na mnie wyzywająco 

Podnoszę zdziwiony brwi i zamawiam dwa razy wódkę 

-Więc teraz powiesz mi co robisz tutaj sama?-pytam i wypijam alkohol 

-Koleżanki mnie wystawiły-odpowiada i robi to samo nawet się nie krzywiąc- A ty jesteś sam? 

-Przyszedłem z kumplami, ale są już totalnie nawaleni i nie da się z nimi gadać-pokazuję głową w kierunku loży 

Dziewczyna kiwa głową na znak zgody i posyła mi lekki uśmiech 

-Tak w ogóle Adrian jestem-wyciągam rękę w kierunku czerwonowłosej 

-Sonia-dopowiada i ściska moją dłoń 

-To co jeszcze po jednym?-pytam i od razu zamawiam to samo 

Po pewnym czasie Sonia już nie siedzi na krzesełku obok, a na moich kolanach. Alkohol w moich żyłach szaleje jak pojebany i już ledwo kontaktuję. W pewnym momencie dziewczyna schodzi z moich kolan i ciągnie mnie za rękę w stronę toalet. Udajemy się do damskiej kabiny a Sonia od razu się na mnie rzuca. Oddaję pocałunek i przenoszę ręce na jej pośladki, dziewczyna cicho wzdycha i zarzuca swoje ręce na mój karki. Przyciskam ją do ściany i zaczynam całować po szyi a moje dłonie wędrują po jej całym ciele. Sonia wkłada ręce pod moją koszulę i opuszkami palców dotyka mojej gołej skóry. Po moim ciele przechodzi dreszcz od jej dotyku. Podnoszę jej sukienkę do góry i dotykam jej gołego uda, dziewczyna lekko się wzdryga ale zaraz odnajduje moje usta i przysysa się do nich. Po pewnym czasie czerwonowłosa odpycha mnie i patrzy na mnie z pożądaniem

-Mam coś na lepszą zabawę-uśmiecha się szeroko i wyciąga coś z torebki 

Spoglądam na przedmiot w jej dłoni i od razu trzeźwieję 

-Ja się nie bawię w takie rzeczy-mówię na jednym wydechu 

-Oj nie bądź taki sztywny-mówi spokojnie-Po małej kresce jeszcze nikomu nic się nie stało 

W tym momencie w mojej głowie pojawia się wielki hałas. Spoglądam na nią i widzę jak robi dwie kreski i zwija banknot. Podaje mi go i czeka na moją reakcję 

Biorę od niej zwijkę i pochylam się nad białym proszkiem. Szybko wciągam jedną kreskę i odchylam głowę do tyłu 

W tym momencie zdaje sobie sprawę, że znowu wziąłem to gówno i jestem nic niewartym śmieciem. Po chwili jednak wszystkie myśli znikają i znowu czuję ten błogi stan 




I found you/Adrian Borowski (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz