AAL

686 35 3
                                    


- Mhm... Jeszcze nie. - mruknęła zaspana, kiedy poczuła ciepłe dłonie Kuby na swoim ciele. - Bartek pyta się gdzie i kiedy widzimy się na lunchu. - szepnął jej na ucho i położył dłoń na policzku. - Lunch? Jeszcze śniadania nie jadłam. - otworzyła oczy, czując na sobie spojrzenie chłopaka. - Lunch, lunch, bo jest już po 10-ej. - zaśmiał się i pocałował ją w czoło. Roześmiał się, kiedy burknęła coś pod nosem i odwróciła się na bok, wtulając się w niego plecami. Zwykle to ona wstawała pierwsza lub nie miała problemu z pobudką, dlatego bardzo bawiło go jej błogie rozespanie. Przejechał dłonią po jej nagim biodrze i wsunął palce między nogi. - Musisz mu fakturę oddać, a popołudniu zbieramy się na koncert. - przypominał, opierając brodę na jej ramieniu. - Wiem, ale jest mi tak dobrze. - uśmiechnęła się leniwie i zacisnęła nogi, kiedy delikatnie wsunął w nią palce. - Tak nie sprawisz, że szybciej wstanę, - zachichotała i otworzyła oczy. - Ale mogę zrobić ci miłą pobudkę. - musnął wargami jej ucho i uśmiechnął się zadowolony, kiedy przeciągnęła się wyciągając ręce za głowę. Podparł się na rękach i wygodnie ułożył się na dziewczynie, co bardzo lubiła. Oblizała jego palce, delikatnie oplatając je językiem, uważnie patrząc mu przy tym w oczy. - Przytul się po prostu. - przeczesała palcami jego włosy, przyciągając jego twarz do swojego biustu. Czuła się jeszcze wykończona po wczorajszym wieczorze, ale było to przyjemne zmęczenie. - Jeszcze chwilę i pójdziemy pod prysznic. - poprosiła go, zamykając oczy. Paznokciami drapała go po karku, co wywołało u niego gęsią skórkę. Było mu tak przyjemnie, kiedy wodziła opuszkami po jego ciele, że kompletnie przestał namawiać ją do wyjścia z łóżka, tylko zapadł w drzemkę razem z nią. 

Koncert zmierzał ku końcowi, więc Lisa przecisnęła się spod sceny na backstage i czekała przy schodach, aż skończą bisy. Dawno nie zamieściła na Insta tak obszernej relacji z występu, ale atmosfera była tak fantastyczna, że nie mogła się powstrzymać. Uniosła kciuki w górę i szeroko uśmiechnęła się, kiedy wśród wrzawy publiczności opuszczali scenę. Chłopaki byli tak nakręceni, że nie było widać po nich zmęczenia, a czystą radość z tego co zrobili. - Jeżu. - wyrwało jej się, kiedy Kuba zagapił się i zleciał z ostatnich dwóch schodków. - Wstawaj stary. - Krzysiek pociągnął go za rękę, co wywołało na twarzy Que grymas bólu, a z jego ust wyrwało się soczyste przekleństwo. - Nic ci nie jest? - dziewczyna kucnęła przy nim. Przejechała dłonią po jego ramieniu, jakby sprawdzając czy jest całe. Chłopak podparł się na drugim ręku i wstał, będąc asekurowany przez Adama. - Nie wiem, kurwa. - syknął i skierował się do swojej garderoby. Chwilę później pojawił się duet sanitariuszy, a Lisa ostrożnie pomogła mu zdjąć koszulkę. - Wybity brak, jak nic. Musimy zabrać pana do szpitala, nastawić go i unieruchomić. - kiedy zapadła diagnoza Kuba zaniemówił. - To chyba jakiś żart. - skomentował głośno, a przez jego twarz przeszedł cień złości. Lisa pokręciłam głową i zebrała ich rzeczy. - Jechać z Wami? - wtrącił się Krzysiek, kiedy sanitariusze zabezpieczali ramię Kuby na czas transportu. - Nie wiem, cholera jasna. - Lisa zirytowała się, kiedy nie mogła zapiąć suwaka torby. Probowala zachować spokój, ale cała sytuacja ją zdenerwowała i wszystko zaczęło lecieć jej z rąk. - Wezmę to. Dokąd jedziecie? - Adam zabrał od niej rzeczy i wbił w mapę nazwę szpitala podaną przez sanitariusza. Dziewczyna zabrała się ambulansem razem z Kubą, a kilka minut później reszta ekipy podążyła ich śladem. 

W ciągu kolejnych dwóch godzin jakie spędzili na ostrym dyżurze dziewczyna nie mogła sobie znaleźć miejsca. Dostawała w miarę na bieżąco smsy od Kuby, bo nie została wpuszczona na salę, ale pierwsze informacje nie były satysfakcjonujące. Najgorsze było pół godziny, kiedy oczekiwali na opis zdjęcia rtg. Zdążyła się już w międzyczasie naczytać w internecie o zwichniętym barku i jak to ona, miała już przed oczami najgorszą wersję tej kontuzji. Maciejka, który od dłuższego czasu obserwował nerwowo spacerującą dziewczynę wstał do niej. - Usiądź, nie wiadomo ile to jeszcze potrwa. - dotknął jej ramienia i wskazał plastikowe krzesełko, ale Lisa potrząsnęła głową. - Ile to jeszcze będzie trwało?! - wybuchnęła nagle i od razu odblokowała telefon, kiedy usłyszała dźwięk przychodzącego smsa. Kuba dał jej znać, że zaraz mu zakładają opatrunek i będą mogli jechać do hotelu. - Kurwa, hotel. - dziewczyna pacnęła się dłonią w czoło. Po koncercie mieli jechać od razu do Krakowa, ale było dla niej jasne, że chłopak nie będzie mógł prowadzić i musi znaleźć nocleg na miejscu. - Ogarnąłem, macie pokój tam, gdzie my się zatrzymaliśmy. - oznajmił Krzysiek, który właśnie skończył rozmawiać przez telefon. - Dziękuje. - westchnęła i w końcu opadła na krzesło. Nerwowo stukała stopą w podłogę i zerwała się na równe nogi, kiedy w drzwiach izby przyjęć pojawił się Kuba. Zabrała mu z ręki wypis i pocałowała go w policzek. - Dali ci chociaż coś przeciwbólowego? - omiotłem szybkiej spojrzeniem jego ramię. Lewą rękę miał unieruchomioną blisko ciała, na szczęście tylko bandażem, a nie gipsem. Kiedy wychodzili na parking przebiegła wzrokiem po wypisie i odetchnęła z ulgą, że nie jest potrzebny żaden zabieg czy operacja i wystarczyło nastawienie barku. Kuba był nieco oszołomiony, bo dostał sporą dawkę leków przeciwbólowych, a dodatkowo dusił w sobie emocje związane z wypadkiem, więc milczał całą drogę do hotelu. W sieci pojawiły się jakieś plotki i szczątki informacji o tym co się stało i jej Instagram pękał od powiadomień o nowych wiadomościach i komentarzach, a to samo działo się na jego koncie, które miała podłączone w swojej aplikacji. - Wszystko ogarnięte. Jutrzejszy koncert odwołany, zaraz organizator dostanie oświadczenie. - oznajmił Krzysiek, kiedy odprowadził ich do pokoju i postawił ich walizki przy łóżku. - Dzięki, zobaczymy się rano. - Kuba opadł na materac i skinął głową na pożegnanie. - Jak się czujesz? - kucnęła przed nim i dotknęła jego kolana. - Wkurwiony jestem. - rzucił krótko, a dziewczyna wyprostowała się i sięgnęła do walizki, aby wyciągnąć kosmetyczkę. Jego ostry ton spowodował, że nie wiedziała jak zareagować, wiec postanowiła zostawić go w spokoju. - Jutro wykupimy receptę, mam jeszcze swój ketonal w razie czego. - postawiła opakowanie na szafce nocnej i wyszła z pokoju, aby zapalić. Po koncercie wypaliła już chyba pół paczki, aby zająć czymś ręce w czasie oczekiwania. Wróciła do pokoju prawie pół godziny później i zastała Kubę w tej samej pozycji. - Przepraszam. - uniósł głowę, gdy weszła do pokoju. - Nie masz za co. - wyciągnęła koszulkę i spodenki do spania i zniknęła w łazience. Kuba stanął w progu chwilę później i w milczeniu patrzył jak dziewczyna zdejmuje soczewki, zmywa makijaż i myje zęby. - Pomożesz mi? - poprosił, kiedy chciała go minąć. - Przepraszam, nie powinienem tak reagować. - złapał ją za nadgarstek. Kiwnęła tylko głową i zdjęła mu koszulkę. W milczeniu pomogła mu w wieczornej toalecie, uważając na bandaż, aby go nie zamoczyć. - Hej, spójrz na mnie - położył mokrą dłoń na jej policzku. - Daj spokój, masz chyba tak jak ja, że kiedy masz nagle jakieś ograniczenia to się po prostu wkurwiasz. Dlatego znając swoje reakcje, wolę to przemilczeć i zostawić cię w spokoju. - uśmiechnęła się do niego i otarła ręcznikiem jego mokry tors. - Gdzieś ty była jak cię nie było? - zapytał i pocałował ją w czoło. Jedną ręką niezdarnie wciągnął czyste bokserki i wyszedł z łazienki. - Wskakuj do łóżka. - zachęciła go, a sama sięgnęła jeszcze po butelkę wody. Zgasiła światło i ostrożnie ułożyła się obok Kuby. - Obudź mnie jakbyś czegoś potrzebował. - poprosiła z troską parrząc na niego. - Dam sobie radę. Najgorszy ten koncert jutro... - westchnął niezadowolony, ale dobrze wiedział, że musi odpuścić ze względu na swój stan. - Nie myśl o tym, zrozumieją. - posłała mu ciepły uśmiech i wtuliła się w niego. - Dobranoc. - szepnęła i przymknęła oczy. Kuba zasnął chwilę później, ale Lisa nie Olga zmrużyć oka. Przyciemniła ekran telefonu i przeglądała media społecznościowe, poczytała komentarze pod opublikowanym oświadczeniem na temat odwołania koncertu. Niektóre komentarze ją wkurzyły i cudem powstrzymała się od kąśliwych odpowiedzi. Opublikowała tylko na swoim profilu zdjęcie z minionego koncertu z kilkoma słowami wyjaśnienia, jednocześnie dziękując za zrozumienie  i wsparcie dla Kuby. 

PotrzebnyWhere stories live. Discover now