BM

614 39 8
                                    


- A może rzygam jak kot, nie mam energii, bo jestem... - nagle urwała i pokręciła głową, jakby żałując tego co zamierzała powiedzieć. - No co jesteś? Zaczęłaś to dokończ. - zażądał, ale puścił ją. - No? - ponaglił ją, kiedy spuściła głowę i w dalszym ciągu milczała. - Lisa, do cholery! - uderzył otwartą dłonią w kierownicę. - Nic. Wkurzyłam się i chciałam odparować jakieś głupoty. - westchnęła w końcu. - Kuba, proszę cię. Wszystko jest u mnie ok. - posłała mu niepewny uśmiech dotykając jego uda. - Nie jesteś w ciąży? - strącił jej dłoń. - Nie, nie jestem. - przewróciła oczami i głośno westchnęła. - Jedźmy do tego kina czy dokąd tylko chcesz. - chciała spleść palce z jego, ale w ostatniej chwili zabrał dłoń. Odpalił silnik i zawrócił mimo zakazu, kierując się na zjazd w kierunku mieszkania. Po przekroczeniu progu Kuba od razu zniknął w sypialni, a Lisa zabrała się do pakowania. Nie mogła znieść ciszy panującej w mieszkaniu, więc uruchomiła ostatnio słuchaną playlistę na smart tv i krzątała się dorzucając do walizki kolejne ubrania. W międzyczasie zrobiła sobie mocnego drinka. Wystarczyło kilka łyków, aby poczuła lekkie zawroty głowy i mile ciepło rozchodzące się po jej ciele. Nie chciała wchodzić do sypialni, gdzie miała piżamę, więc tylko ściągnęła z siebie dżinsy i biustonosz, odwieszając je na krzesło w salonie. Wychyliła drinka do końca i nucąc pod nosem przeszła do kuchni, aby przygotować kolejnego. Ręka jej zadrżała, gdy nagle poczuła dotyk na swoim nagim udzie. - Jezu, nie strasz mnie. - otarła palcami krople alkoholu, które wylądowały na blacie. - Już się odbraziłeś? - uzupełniła szklankę Red Bullem i odwróciła się do chłopaka. Palcem wskazującym zamieszała w szklance i oblizała go, bezczelnie patrząc mu w oczy. Z satysfakcją zauważyła jak zacisnął usta w cienką linię, a jedna z żyłek na skroni zaczęła mu pulsować. Przecisnęła się do zamrażarki i wycisnęła z foremki kilka kostek lodu. Czuła na sobie jego wzrok, gdy wychodząc z kuchni specjalnie zakręciła biodrami. Koszulka ledwo zakrywała jej pośladki, a damskie bokserki nieco ściągnęły się także odsłaniając co nieco. Przełączyła aplikację na telewizorze na Netflix i wyciągnęła się na kanapie, opierając nogi o taboret. Odnalazła niedokończony odcinek serialu „Berlińskie psy" i wcisnęła play. Kątem oka widziała jak Kuba stoi w progu, jednak starała się kompletnie nie zwracać na niego uwagi. Wsunęła jedną z kostek do ust i bawila się nią obracając ją na języku. Skupiła się na serialu, który oglądała bez lektora czy napisów, ale nawet do głowy jej nie przyszło, że język bohaterów zirytuje Kubę i przypomni mu o jej byłym. Odstawiła pustą szklankę i wstała,  wciągając na siebie koc, aby wyjść na balkon i zapalić. Alkohol porządnie uderzył jej do głowy, bo piła na pusty żołądek. Głośno zaklnęła, gdy rozglądając się za papierosami kocem strąciła szklankę na ziemię. - Dość tego. - w pomieszczeniu rozbrzmiał stanowczy głos Kuby, który podszedł do dziewczyny, gdy tylko schyliła się po rozbite szkło. Kucając zaczepiła kocem o stolik, dodatkowo ściągając na ziemię książkę i leżące na wierzchu papiery. - Widzisz? Tak też skończyły wszystkie kieliszki do wina. - oznajmiła, kiedy stopą ostrożnie przesunął szkło na bok i złapał dziewczynę za rękę, aby podeszła do niego. - Chciałam iść zapalić. I nie skończyłam oglądać. - naburmuszyła się, gdy delikatnie acz zdecydowanie wypchnął ją z salonu. - Chyba wystarczy ci na dzisiaj. - poprowadził ją do sypialni. Było dopiero przed 19, a dziewczyna już się do niczego nie nadawała. - Kładź się. Jutro wcześnie wstajemy. - wskazał łóżko, gdy puściła koc i pozwoliła mu opaść u swoich stóp. Zatoczyła stopą koło po ziemi i zagryzła wargę. - Zły jesteś na mnie? - zapytała wydymając usta. - Położysz się czy mam cię zmusić? - na moment zacisnął pięści. Prowokowała go, chyba już do końca nie zdając sobie z tego sprawy. Na jej ustach błąkał się lekki uśmiech, kiedy wodziła wzrokiem po jego ciele. - Możesz zmusić. - szepnęła, gdy znalazła się blisko niego i włożyła dłoń pod jego koszulkę, delikatnie drapiąc go po brzuchu. Wsunęła palce za gumkę jego bokserek, zjeżdżając nimi na podbrzusze. Kuba cicho westchnął, a ciało spięło się, gdy walczył sam ze sobą. - Jesteś pijana.- powiedział głośno, nie tyle co do dziewczyny, ale do siebie. - I co? - pozwolił jej ściągnąć z siebie koszulkę. - Chcesz być dżentelmenem, który nie zerżnie wstawionej laski? - zadrżał, gdy poczuł jej ciepły oddech przy uchu. - To jest dobre na początek znajomości, a to chyba mamy już za sobą. - w dalszym ciągu kpiła z niego, wodząc wargami po jego torsie. - Jesteś na mnie zły, a wtedy lubisz się wyżyć. - mruknęła, cały czas drażniąc się z nim. Koniuszkiem języka zaznaczyła kontur rodziny Simpsonów, mokrymi pocałunkami zahaczając o jego sutki. Odetchnął głośniej i oparł się ręką o ścianę, gdy zacisnęła palce na jego członku. - Quebonafide, idol nastolatek, bożyszcze, a teraz taki bezbronny... - językiem, przez pępek aż do wytatuowanej korony, zaznaczyła ścieżkę i klęknęła przed nim. Dziewczyna jawnie kpiła z niego, zuchwale patrząc mu w oczy. Jednym pociągnięciem poluzowała sznurek w jego spodniach i zsunęła je razem z bokserkami. Pchnęła go, tak aby oparł się plecami o ścianę i kontynuowała delikatne pieszczoty podbrzusza, czym doprowadzała go do szału. Zacisnęła palce na jego biodrach, a wargami specjalnie omijała jego członka, zauważając że krew zaczyna spływać w dolne partie jego ciała. Skubała delikatnie jądra,  nie spuszczając przy tym wzroku, rozpalając go przy tym do czerwoności. - Milczący Quebo, to jest niesamowite. - podjudzała go, a gdy tylko chcial coś powiedzieć od razu wzięła jego członka głęboko do ust. Poczuła jak mocno zacisnął palce na jej włosach, co tylko pokazało jej, że tym razem ona ma go w garści. Nie spieszyła się, wolno oplatając go językiem, opuszkami palców stymulując jądra. Poświęcała mu wiele czasu, całkowicie skupiając się na dostarczeniu mu ogromnej przyjemności. Widziała jak oddychał przez rozchylone usta, cicho postękując. Doprowadziła go na skraj wytrzymałości, kiedy zassała główkę i odsunęła głowę. Podparła się na nodze, aby wstać, ale gdy tylko Kuba zauważył co zamierza zrobić wplótł palce w jej włosy i mocniej przyciągnął do swojego krocza. - Tak nie będziemy się bawić. - syknął ocierając się o jej policzek. Wykorzystał moment, kiedy chciała kolejny raz z niego zaszydzić i mocno pchnął biodrami wchodząc w jej usta. Przytrzymywał głowę, aby nie mogła się odsunąć i zdecydowanie posuwając ją. Odgrywał się za te wszystkie słowa, pokazywał jej kto tu faktycznie rządzi, aby wyprowadzić ją z błędu, że zdominowała go chociaż na moment. Czuła go głęboko w gardle, momentami krztusząc się, co wywołało kilka łez spływających po jej policzkach. Wbiła paznokcie w jego pośladki, podporządkowując mu się całkowicie. Kiedy zacisnęła powieki, jej rzęsy zostawiły pod oczami ślad po czarnym tuszu. Po brodzie spływała jej ślina, której nie miała jak połknąć. Tuż przed orgazmem zacisnął palce na jej nosie, i mocno docisnął biodra, uniemożliwiając jej oddychanie. Nie mogąc już dłużej się powstrzymywać zalał jej usta nasieniem. Oparł się o ścianę i w końcu puścił włosy dziewczyny, aby mogła zaczerpnąć powietrza. Podpierając się na rękach usiadla na piętach i zamknęła oczy dochodząc do siebie. Otarła wargi wierzchem dłoni i uniosła głowę w górę, napotykając jego spojrzenie. - Nie pogrywaj ze mną, bo zawsze przegrasz. - wydyszał, zakładając za jej ucho pasmo potarganych włosów. Na pierwszy rzut oka wygladala żałośnie, z rozmazanym makijażem, lekko napuchniętym wargami, śliną na brodzie i wilgotnymi włosami, ale dla niego była najpiękniejsza. Tym bardziej, że to on doprowadził ją do takiego stanu. Poprawił spodnie i wyciagnal rękę, aby pomóc jej wstać. Podtrzymał ją, gdy zachwiała się i mocno przytulił do siebie. - Kocham cię dzieciaku. - szepnął, wywołując u niej lekki uśmiech. - Otrzeźwiałaś nieco? - wziął jej twarz w dłonie i oparł czoło o jej. Czuł od niej słodką woń Jagera zmieszanego z Red Bullem, ale nie przeszkadzało mu to w zainicjowaniu głębokiego pocałunku. 

PotrzebnyWhere stories live. Discover now