~ 8 ~

255 23 0
                                    

Następnego dnia Tae obudził się z gorączką

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Następnego dnia Tae obudził się z gorączką.
To było do przewidzenia, dlatego Yoongi przygotował się, by jakoś pogodzić zajęcia na uczelni z opieką nad chorym przyjacielem.
Proponował mu, i to niejednokronie, by pojechał do Daegu, do swoich rodziców, i tam spędził najbliższe dwa tygodnie, do czasu aż nie wyzdrowieje, jednak Tae nie chciał o tym słyszeć. Dlatego Min odpuścił.

Wieczorem, gdy gorączka nieco spadła, a Kim przyznał, że czuje się trochę lepiej, Suga zapytał z lekkim wahaniem:

—  Tae, możesz mi wyjaśnić, co stało się wczoraj w mieszkaniu Jungkooka? Martwię się, szczególnie, że znalazłem cię potem całego zziębniętego na ławce...

Tae, bez żadnych sprzeciwów, opowiedział wszystko od samego początku, trochę chaotycznie, bo emocje znów wzięły nad nim górę, jednak Yoongi zdołał wychwycić z tego całego słownego bałaganu informację, która zszokowała go do tego stopnia, że nie potrafił nic z siebie wydusić.
Nie spodziewał się, że Jimin, ten Park Jimin, którego znał i którego...bardzo lubił, był w stanie stworzyć dla swojego ówczesnego chłopaka okazję do zdrady, by przekonać się, czy Tae rzeczywiście da się podejść.

Wtedy zrozumiał, że gdyby nie głupi pomysł Jimina, Tae nie poznałby Jeona, a tym samym nie zakochał się w nim. Nie leżałby teraz w łóżku z zapaleniem płuc, a zaufanie, którym Yoon darzył Jimina, nie ucierpiało by.

—  Na koniec, jak wybiegałem z mieszkania, zawołał, że...że zrobił to, że wysłał to zdjęcie, bo mnie kocha...  —  Tae pociągnął nosem, a łzy spływały po jego twarzy, jedna za drugią.  —  Rozumiesz? A ja mimo to wybiegłem stamtąd, jak ostatni idiota!

Blondyn, przesiadł się na łóżko przyjaciela i w milczeniu przytulił go do siebie. Zwykle nie okazywał takich czułości względem nikogo, ale ta sytuacja była wyjątkowa. Bardzo współczuł Tae, nie wiedział, co on zrobiłby, będąc na jego miejscu. Pewnie zamknął by się w sobie, odizolował od wszystkich, tak, jak miał w zwyczaju, gdy spotykało go coś przykrego.

—  Odejdź. Jeszcze się zarazisz  —  powiedział w końcu Tae, posyłając przyjacielowi blady uśmiech.


★·.·´¯'·.·★   ★·.·´¯'·.·★ 


—  Idziesz już?  —  mruknął Tae sennym głosem, wychylając głowę spod kołdry.  —  Która godzina?

—  Dochodzi ósma. Wpadnę tutaj o jedenastej w przerwie między zajęciami. A teraz śpij  —  odpowiedział mu Yoonie, ubierając się do wyjścia.
Chwycił za klamkę i obejrzał się za siebie, ostatni raz spoglądając na przyjaciela, który na powrót schował się pod kołdrą.
Trochę mu tego zazdrościł. Nie uśmiechało mu się wychodzić na zewnątrz w taką pogodę - padający śnieg i szczypiący w policzki mróz były tym, czego zdecydowanie nienawidził.
Jak dobrze, że będzie musiał tego doświadczyć tylko przez krótki czas, w drodze do samochodu Hoseoka.
Niestety, tego dnia nic nie szło po jego myśli.
Schodząc po schodach i uporczywie poprawiając zsuwający sie z jego ramienia pasek czarnej torby, dostał wiadomość. Zatrzymał się i wyjął telefon z kieszeni kurtki.

Od: Hobi

Cześć.
Źle się czuję, chyba się przeziębiłem, nie dam rady pójść z Tobą na zajęcia... 😕 przepraszam... [07:45]

Zaklął cicho pod nosem. Szybko odpisał, że nic nie szkodzi i że wieczorem wpadnie do niego z notatkami, po czym ruszył dalej w kierunku wyjścia.
Nie wziął szalika ( po co, skoro jadę samochodem? ) i teraz, schodząc ostrożnie po śliskich schodach przed budynkiem, strasznie tego pożałował.

Nie miał zamiaru wracać do pokoju, by ubrać się cieplej. Nawet o tym nie pomyślał, bo pewna osoba, stojąca przy drogim, czarnym samochodzie, przykuła jego uwagę.

Przez ostatnie kilka dni ignorował Jungkooka sterczącego przed budynkiem, jednak tego dnia coś go tknęło i podszedł do czarnowłosego, by powiedzieć mu kilka słów, które tłumił w sobie odkąd przed tygodniem przyprowadził przemarzniętego Tae do akademika.

—  Nie masz co robić?  —  zagadnął, wbijając w wyższego nieprzyjemne spojrzenie.

—  Co z Tae? Dlaczego nie chodzi na zajęcia?  —  zapytał z lekkim wahaniem. Nie podobał mu się ton, jakim zwrócił się do niego młodszy, jednak zignorował to, nie mając zamiaru robić sobie wroga w najlepszym przyjacielu chłopaka, którego kochał.

—  Śledzisz go?

—  Nie, absolutnie nie. Ja tylko...  —  Urwał, nie wiedząc, co powiedzieć. On tylko co? Stał przed akademikiem, nie mając odwagi wejść do budynku. Nie miał odwagi nawet zadzwonić do Kima, ilekroć wybierał jego numer, zawsze rezygnował, bojąc się, że chłopak odrzuci połączenie.

—  Tae jest chory. Leży w łóżku z gorączką, więc daj mu na razie spokój.

Jungkook pokiwał głową, zmartwiony stanem Kima. Czemu miał wrażenie, że to także stało się z jego winy?

—  Powiedział ci o wszystkim?  —  zapytał, choć, patrząc na zachowanie Yoongiego, odpowiedź nasuwała się sama.

—  Głupie pytanie.  —  Yoon prychnął pod nosem, kręcąc głową.  —  Od tego są właśnie przyjaciele.

Jungkook w duchu przyznał mu rację. Następnie kiwnął głową w ramach podziękowania za chwilę rozmowy, po czym bez słowa wsiadł do samochodu i odjechał, czując, że jeszcze dzisiaj tutaj wróci.

𝕋𝕙𝕖 𝕋𝕣𝕦𝕥𝕙 𝕌𝕟𝕥𝕠𝕝𝕕 ✔  Where stories live. Discover now