NIESZCZĘŚCIA NASZEJ RODZINY

33 3 0
                                    

Cześć, jestem Marek. Mam dwanaście lat i jestem pogromcą wiertarek (uwielbiam majsterkować). 

Chodzę do piątej klasy. Mam starszą siostrę Magdę, która uczy się w liceum. Ona nigdy mnie nie słucha, zawsze ważniejszy jest telefon. Mam też czternastoletniego brata Tomka. On zaś jest pogrążony w książkach i w nauce. Moja mama ciężko pracuje, żebyśmy mieli co jeść. A tata, ...  tata poszedł na wojnę i jeszcze nie wrócił. Wszyscy nadal czekamy na jego powrót. A ja wiem, że on żyje!

 Wspiera nas wuj Gerard. Wuj Gerard jest poetą, bardzo bogatym i mądrym poetą. Lecz nie każdy ma takie dobre serce. Szef mamy nie chciał nam pomóc. Mama często się spóźnia do pracy, a szef tego nie toleruje. Uciął mamie pensję i teraz mama mniej zarabia.

 Mieszkamy w małej kamieniczce, przy ul. Powstańców w Warszawie. Nasze mieszkanie ma tylko cztery pokoje: małą i ciasną kuchnię, łazienkę oraz pokój dzienny, w którym śpi Tomek, mama i ja. Jest też skromny pokój Magdy i wąski korytarz. Korytarza nie zaliczam do pokojów, bo jest taki wąski, że gdyby dwie dorosłe osoby stanęły obok siebie, to by się przejść nie dało. Muszę wspomnieć o grzybach utworzonych przez wilgoć i nieszczelne okna. Dokuczają też cienkie ściany, przez które wszystko słychać. Więc to nie luksus tu mieszkać lecz cóż zrobić, trzeba się z tym pogodzić. 




Magiczne butyWhere stories live. Discover now