Wskazówki

489 59 42
                                    

-Jungkook gdzie byłeś?!- jego matka przestraszona przytuliła go do siebie mocno kiedy ten przekroczył próg domu. Była jeną z tych osób wierzących w legendę. -Tak się bałam o ciebie!

- Na treningu mamo. - Odsunął się od niej. Nigdy nie miała dla niego czasu więc nie rozumiał dlaczego się nagle martwiła.

-Nie odbierałeś telefonu. Jest już późno. - usiedli w kuchni do kolacji. - Jimin do mnie dzwonił.- powiedziała nagle. - Prosił byś do niego przyszedł.- przełknęła ciężko ślinę.

- Wiem. Do mnie też. Nie jestem głodny. - odsunął talerz.

-Musisz mieć dużo siły przed spotkaniem z nim.- pogładziła jego dłoń. - Jak byłam w twoim wieku to działo się coś podobnego. Jedna z dziewczyn naszej szkoły zdradzała swojego chłopaka. Był taki cichy i miły. Bardzo go lubiłam. Później zniknął, a ludzie nagle zaczęli masowo popełniać samobójstwa. Każdego roku dzieje się coś podobnego jednak nigdy nie tak bardzo jak wtedy i teraz. - opowiadała synowi. Chciała pomóc mu w jakiś sposób. - Jimin jest co raz słabszy skoro błaga o pomoc nawet mnie skarbie. Jeśli zniknie to wszyscy ci, którzy umarli już nie wrócą. - uśmiechnęła się smutno. Sama straciła dawno temu najlepszą przyjaciółkę w podobnych okolicznościach co Jungkook Hoseoka.

- Nienawidzę go mamo... Tak bardzo go nienawidzę... Chce tylko odzyskać Hobiego.- Zamknął oczy, z których uciekło parę łez.

-Nie możesz tak mówić. To go rani, a przez to co raz więcej osób ginie. To nie jest jego wina. Jest tylko słabą marionetką w rękach generała. Nie kochasz go już?

- Nie wiem... Skąd mam wiedzieć? Kochałem go... Naprawdę go kochałem.

-Więc kochaj go dalej. Pokaż mu, że ci zależy. Wtedy odda ci wszystkich. Musisz tylko go znaleźć.- wpatrywała się w smutną postać za plecami syna. - Jimin niedługo straci swoją szansę na dalsze życie, a ja nie chcę by zabrał mojego jedynego syna. - telewizor włączył się na kanale kryminalnym.  Akurat pokazywali scenę pochówku, a w tle grała żałobna melodia.

- Nie zabierze, obiecuje mamo. - Wstał i udał się do swojego pokoju.

W całej okolicy było dziwnie spokojnie. Ludzie nie kręcili się po ulicach. Za bardzo bali się, że zjawa to właśnie ich zabierze. Kiedy Kook był w trakcie kąpieli Park badał dłońmi jego ciało. Tworzył na nim sine wzory dotykając mięśni. Woda leciała co raz bardziej gorąca, a kurek zaciął się.

- Przestań! - Kook chciał wstać ale dłonie ducha mu na to nie pozwoliły. - Odpieprz się ode mnie! - Ten nie dawał za wygraną, a Jungkook był co raz bardziej siny i poparzony. - Robisz mi krzywdę Jimin... - Powiedział spokojnie patrząc w czarne oczy.

-Zimno mi Kookie. - Nagle strumień wody zmienił się na chłodniejszy, a pulchna twarz zalewała się łzami. Młodszy przytulił się do swojego chłopaka kojąc poparzenia.

- Już cichutko - objął przeźroczyste ciało- Znajdę Cię, obiecuje.

Park zalśnił białym światłem, a czerń w jego oczach ustąpiła miejsca brązowym tęczówką przez co białko na nowo było widoczne. Cienie pod oczami zmniejszyły się, a łza skapnęła do brodzika barwiąc wodę na czerwono. - Przepraszam.- Młodszy szepnął.

- Powiedz mi gdzie jest krypta generała, a przyjdę tam po Ciebie.- Starł z policzka czerwoną substancję.

-Nie mogę. Musisz mnie znaleźć.- odsunął się.- Następny będzie Yoongi. Nie chcę go krzywdzić - blada postać zniknęła zabierając ze sobą światło.

Kook wyszedł szybko z czerwonej wody i spuscil ją, ubierając dresy. Był taki zmęczony. Poszedł do pokoju i od razu zasnął.

Rano obok jego łóżka leżało pełno liści i gałązek. Na szarych panelach widniały błotniste ślady małych stóp.

Koszykarz podniósł się by zamknąć okno. Był cały przemarźnięty, czuł że jak tak dłużej będzie, to wyląduje w łóżku z gorączką do której mu coraz bliżej.

-----------------------------
Wybaczcie jeżeli pojawiły się jakieś błędy jednak moja autokorekta w telefonie nie chce współpracować i nie wiem już co mam z tym robić.
Trzymajcie się cieplutko i jedzcie dużo ciasteczek do herbatki. Kocham was

Save me from hell || Jikook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz