Szansa na miłość

743 66 130
                                    

ChimChim ubrał swoje najlepsze ubrania i nawet zrobił lekki makijaż by być jeszcze piękniejszym dla swojego chłopaka.  Zabrał z biurka pudełeczko z prezentem i powoli zaczął schodzić na dół. Nie wiedział czy koszykarzowi spodoba się podarunek jednak miał szczerą nadzieję, że ozdobny sztylet przypadnie mu do gustu.
Usiadł w kuchni przy stole i sięgnął po telefon.
"Czekam. Miałeś się nie spóźnić :(" Niecierpliwie stukał paluszkami w czarne pudełeczko.

W tym samym czasie dziewczyna Kooka dobijała się do drzwi koszykarza.
Ten otworzył jej ubrany w garnitur i z prezentem w dłoni.

- Czy my na pewno idziemy tylko do kina?- dziewczyna zaśmiała się.

- Nie idziemy, przepraszam. - wyminął ją i wsiadł do samochodu.

- Czy ty robisz sobie jaja!?

- Wybacz. - odjechał z piskiem by już po kilku minutach pukać do drzwi Jimina.

Chłopiec prawie natychmiast otworzył i uśmiechnął się szeroko.- Przyjechałeś.- tuż za nim stał blond włosy anioł z blizną na twarzy. Skinął Jeonowi głową zapinając kryształową smycz na szyi białej bestii należącej do generała. Nikt jeszcze nie oddał życia by ratować ukochaną osobę. Do tej pory Generał zabierał wszystkie niewinne dusze ze sobą, a sam był co raz silniejszy. Dzięki Jungkookowi był teraz wolny. Po tylu latach na reszcie zazna spokoju.

- Tak... - Jeon spojrzał na anioła  pokazując szkaradny policzek i uśmiechając się promiennie. W końcu odzyskał wszystkich, których kochał.- To dla Ciebie.- podał Chimowi pudełeczko, w którym była bransoletka.

-A to dla ciebie.- młodszy ucałował jego bliznę wręczając mu mały pakunek. - Otwórz.

Jungkook wyjął pudełeczko z torebki i otworzył je zaraz upuszczając. To nie mogła być prawda.

-Nie podoba ci się?- Park zapytał smutno, a w jego oczach pojawiły się łzy. - Przepraszam...- kucnął by podnieść sztylecik przez co skaleczył się w palec.- Ajć...- tym razem za plecami Parka pojawił się żniwiarz.

-Chcesz mi go oddać?- jego głos słyszalny był jedynie dla starszego z nastolatków.- Chętnie zabiorę go z powrotem.

- Jest piękny! - Kook od razu uklęknął i zabrał sztylet łapiąc dłoń Jimina i całując jego rankę.

-Naprawdę? Pomyślałem, że powinieneś mieć cos takiego. Ja wiem, że do niczego ci się nie przyda ale jesteś moim rycerzem, a każdy rycerz ma miecz.- przytulił się do niego mocno.- Nie zostawiaj mnie więcej. Proszę.- W świadomości chłopca przewijały się różne straszne sceny jednak dla niego były niczym sen. Nie wiedział, że były to wspomnienia z poprzedniego życia. Do Halloween nadal mieli kilka dni.

- Nie zostawię. -  Obiecał Kook po czym objął go patrząc w dal. Został uwięziony za wszystkie grzechy w związku, w którym nie chciał być. Już do końca swoich dni.

Blond włosy anioł uśmiechnął się dumnie.
-Opiekuj się nim dobrze i kochaj każdego dnia. On ci wybaczył. Teraz twoja kolej. Nie rań tak dobrego serca. Tak łatwo wykorzystać je do złych rzeczy i zmusić do okrucieństwa...W końcu dla ciebie zabił własnego przyjaciela.- świecąca sylwetka blondyna znikała w świetle dnia.- Obiecuje ci, że z nim będziesz szczęśliwy.- postać odeszła z uśmiechem.

- No Anioł dobrze gada. - żniwiarz ukłonił się nisko.- Gdybyś zmienił zdanie ja od razu po niego wrócę.- mężczyzna odwrócił się znikając w długim korytarzu w towarzystwie cieni.

-Kocham cię Kookie.- różowowłosy otarł łzę z policzka starszego.

Jeon spojrzał na niego. Nie mówił nic przez długi czas.
W końcu jego serce zaczęło szybciej bić czując ciepło osoby obok. Ciepło jego małego wybawiciela. Odgarnął miękkie kosmyki z twarzy nastolatka. Jego serce zaczęło bić szybciej dla tej jednej i jedynej osoby. Zaczęło coś czuć, zaczęło należeć do chłopca.

- Ja Ciebie też...- po dłuższym czasie padła szczera odpowiedź.

Tego dnia przeszłość, teraźniejszość i przyszłość stanęły w równej linii zacierając przepaść pomiędzy dobrem i złem. Tego dnia powstało uczucie ratujące wiele ludzkich istnień oraz duszę niewinnej osoby.
Jednak czy aby na pewno niewinnej?

Różowowłosy wtulił twarz w szyję ukochanego i uśmiechnął się patrząc gdzieś przed siebie. Uśmiechnął się do diabła, który tylko czekał by zawładnąć drobnym ciałem na nowo. Ciałem, którego pragnęli Aniołowie oraz węże. Ciałem, które było doskonałym przedmiotem czynienia zła... Szerzenia nienawiści.

Czekoladowe oczy Jimina błysnęły czarnym światłem tkwiącym głęboko w jego duszy pod postacią anioła. Tak głęboko, że sam Bóg został oszukany...Tak głęboko iż Szatan nie miał do niego dostępu, a Aniołowie bali się... Bali się, że mały, różowowłosy chłopiec rozpęta chaos na Ziemi. Bali się, że zniszczy ludzkość...Bali się, że pozbawi skrzydeł prawdziwego Anioła mieszkającego na Ziemi. Anioła, którym był Jungkook...

---------------------
Takiego zakończenia się nie spodziewaliście zapewne misiaczki.
Dzisiaj dzień wagarowicza, a ja musiała przyjść na matematykę i już zostałam na działalności gospodarczej więc i na dwie godziny hisu będę musiała iść...Ehhh....

Mam niespodziankę dla miłośników VKooka. Wczoraj pojawił się pierwszy rozdział "Another fairy tale"
Ostrzegam, że to typowy smut, a większość rozdziałów ociekać będzie seksem. Zainteresowanych serdecznie zapraszam 😊

Pamiętajcie dbać o siebie oraz wierzyć we własne możliwości. Ja w was wierzę! Dacie radę ze wszystkim.
Kocham was

Save me from hell || Jikook Where stories live. Discover now