14 - „Dzień Premiery - Część I" („Pokoju ostatnie godziny")

927 67 112
                                    

 Po zakończeniu ostatnich ćwiczeń poprzedzających próbę generalną, Marinette postanowiła złożyć swojemu chłopakowi propozycję.

— Adrien — zaczęła dziewczyna — Jeśli nie masz żadnych planów na dzisiejszy wieczór, to może przyszedłbyś do mnie?

— Z wielką przyjemnością, kochanie — ucieszył się blondyn — Zaproponuję więcej — przyjdę do ciebie na noc.

— Naprawdę? To świetnie! — uradowała się graniastowłosa. Nagle zauważyli Alyę idącą sama w kierunku swojego domu.

— Pamiętaj o tym, żeby poprosić Rudą Kitkę o pomoc — przypomniała mu dziewczyna — Musimy się przemienić. Załatwimy to przy okazji

— Dobry pomysł — poparł ją Adrien. Schowali się w krzakach i po chwili już mieli na sobie kostiumy superbohaterów. Wyskoczyli z zarośli i podeszli do ciemnoskórej. Dziewczyna akurat szła sama. Jej miłość — Nino poszedł do mieszkania rodziny Cessaire, aby zająć się Ellą i Ettą. Gdy ich spotkała, uśmiechnęła się.

— Witajcie! Jak miło was widzieć! — ucieszyła się dziewczyna.

— Hej! — odpowiedziała jej Biedronka — Moglibyśmy pójść w ustronne miejsce? Mamy do ciebie sprawę.

— Pewnie! Nie ma problemu! — zgodziła się ciemnoskóra i po chwili przeszli w głąb parku. Superbohaterowie wyjaśnili jej, z jaką sprawą się do niej skierowali. Wspomnieli o spektaklu realizowanym na ich cześć oraz o tym, że potrzebna jest pomoc Rudej Kitki w celu ochrony ich tożsamości. Alya poruszyła ważną kwestię:

— Ale gram ważną rolę w przedstawieniu...

— Reżyser wie o tym — zapewnił ją Czarny Kot — Więc o nic się nie martw!

— Dokładnie! — dodała Biedronka — Spokojnie zajmiesz się swoją rolą i zadaniem! Tylko pamiętaj o dyskrecji i tradycyjnie nikomu nie mów.

— Macie moje słowo! — obiecała im Alya — Wybaczcie, muszę iść do domu. Nino i moje siostry czekają! Do zobaczenia.

— Pewnie! Nie zatrzymujemy cię! — odparła na pożegnanie Biedronka.

— Do zobaczenia — odrzekł na koniec Czarny Kot i rozeszli się w swoje strony.

...

Parę godzin później — godzina dziewiętnasta. Do domu rodziny Dupain—Cheng przyszedł oczekiwany przez Marinette jej ukochany Adrien. Rodzice graniastowłosej wiedzieli o jego wizycie. Podobnie ojciec blondyna, dlatego wysłał z nim "goryla" — ochroniarza chłopaka. Zarówno on jak i Adrien wraz z rodzicami Marinette i nią samą zjedli pyszną kolację. Potem młodzi zakochani poszli do pokoju dziewczyny, gdzie ujawnił się jej sekret. Miała porozwieszane plakaty przedstawiające jej chłopaka. Przyznała z nieśmiałością, że kochała się w nim od dawna. Adrien jedynie szeroko się uśmiechnął i przytulił się do niej. Cieszył się, że jest z nią w związku. Po chwili weszli drabinką na balkon. Kiedy to się stało, Marinette spojrzała się na widok Paryża roznoszący się z niego. W pewnym momencie zorientowała się, że nie ma obok jej ukochanego. Zaczęła się zastanawiać, dlaczego nagle zniknął. Na odpowiedź nie musiała czekać, gdyż po chwili pojawił się Adrien z dwoma kubkami czekolady. Dziewczyna uśmiechnęła się i wzięła go od niego. Zaczęli wspólnie oglądać Paryż z balkonu, na którym stali.

— Paryż — westchnęła z zachwytu graniastowlosa — Jaki on jest pełen miłości. Taki piękny. Aż sam z siebie daje inspirację do tworzenia.

— No to prawda — przyznał jej rację blondyn — Jak tu jest tak romantycznie.

— Minęło tyle czasu i dalej nie mogę uwierzyć, że za tą maską ty się ukrywałeś. Jak ty to robiłeś? — dziwiła się dziewczyna.

Trudna sztuka kamuflażuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz