Część 7.

1.2K 181 170
                                    

Miłego słonka ♥

Rozpierdol siać zacząć czas! ]:->

Perspektywa: Dylan.

Musiałem spierdzielać przed jakimś szurniętym typkiem z mieczem, który za wszelką cenę chciał mnie poćwiartować. Nie wiem, co go tak rozwścieczyło, ale zdecydowanie powinien wziąć jakieś tabletki uspakajające. To nie jest normalne, żeby atak ludzi szablami! No przecież ja zadałem naprawdę trafne pytanie! 

Wybiegłem z domu na podwórko i modliłem się, aby Ci jebnięci sąsiedzi poszli spać. Było już bardzo późno, więc istniała spora szansa na to, że nikt mnie nie przyłapie, a zwłaszcza ta baba, co wezwała do mojego domu psiarnię. Nie mam ochoty dostać kolejnego mandaciku za zakłócanie ciszy nocnej, a podejrzewam, że takowy bym dostał i to w dwukrotnej wartości. 

- Chłopie, to tylko żart był, zluzuj majty! - krzyknąłem, odwracając się za siebie, ale ten człowiek nie dawał za wygraną i uparcie za mną zapierdalał. Zaczynałem się już męczyć, bo dziesięć okrążeń wokół domu było tak samo piekielne, niczym rodem ze szkolnego wychowania fizycznego. Spotkałem po drodze tego futrzanego ziomeczka i jednorożca, którzy biegali w najlepsze i śmieli się ze mnie. Spanikowany wparowałem z powrotem do domu, a samuraja za mną na szczęście nie było. Odetchnąłem z ulgą, opierając się o ścianę. W końcu się ogarnął, że nie ma co mnie siekać na mielone. 

- Ty to naprawdę jesteś tępy. - zaśmiał się ze mnie blondyn, opierając się o poręcz schodów i patrząc na mnie z góry. Próbowałem jakoś wyrównać oddech i dopiero po chwili się zorientowałem, że ktoś coś do mnie powiedział. 

- Odezwał się księciunio za dychę. - skomentowałem, puszczając do niego oczko. Spojrzałem się na blondyna i z każdą chwilą byłem coraz bardziej nim oczarowany. Chłopak ma piękną buzię, hipnotyzujące oczy i usteczka, które na sto procent rewelacyjnie sprawdziłyby się na pieszczeniu mojego penisa. Nie mogę się doczekać, aż w końcu będzie mój. 

- Coś Ty powiedział? - zbulwersował się, schodząc na dół i wyzywająco spoglądając mi w oczy. - Jak śmiesz zwracać się takim tonem do królewicza? - spytał, a ja roześmiałem. 

- Bo jesteśmy w moim domu, w normalnym świecie, a nie w jakiejś bajce, a Tobie do królewicza to daleko. Maniery przede wszystkim, blondasku. - dodałem z uśmiechem, zbliżając się do chłopaka i chwytając jego rękę. 

- Nie dotykaj mnie, marginesie społeczny. Plądrujesz mój dom, Ty niegodziwcze. - syknął, odtrącając moją rękę, a ja nie dawałem za wygraną. Próbował brzmieć elokwentnie, ale na nic mu się to zdawało, bo niezmiernie mnie to bawiło. Popchnąłem go, a on oparł się o poręcz schodów. Umiejscowiłem ręce po obu stronach jego głowy i spojrzałem wyzywająco w oczy.

- Mam Cię nie dotykać? Ciekawe. - szepnąłem, przejeżdżając jedną ręką bo jego biodrze. Poczułem aksamitny materiał i niewiele myśląc wsunąłem dłoń pod jakąś fikuśną kamizelkę i znajdującą się pod nią bluzką. - Widzę, jak na Ciebie działam. Spodobałem Ci się? - otwarcie spytałem, bo takim typem człowieka jestem. Mówię, co myślę i nie boję się konsekwencji. Nie będę ukrywał swojej orientacji i owijał bawełnę. Blondyn jest przystojny i będzie mój, bo zawrócił mi w głowie. 

Spojrzałem na niego, jak stał w osłupieniu, całkowicie nie reagując na mój dotyk. Sunąłem dłonią po jego gładkiej skórze, wyczuwając wyrzeźbione mięśnie na brzuchu blondyna. Obserwowałem skrupulatnie jego reakcję i widziałem, jak zadrżał pod wpływem kontaktu z moją skórą. 

- Może. - odpowiedział niepewnie po znacznie dłuższej chwili, gdy moja ręka kierowała się w stronę paska od śmiesznych, fioletowych spodni blondyna. Chłopak odtrącił mą dłoń, krzyżując swoje ręce na torsie, robiąc przy tym naburmuszoną minę. - Ale to nie zmienia faktu, że jesteś szurnięty i Cię nie lubię. Jesteś co najwyżej ładny, bo przystojny to za daleko idące stwierdzenie. 

Jesteś moją bajką ✔ | DylmasWhere stories live. Discover now