Część 12. (18+)

1.8K 173 117
                                    

Perspektywa: Dylan.

Mijały tygodnie, a ja żyłem szczęśliwie z księciem u swego boku, który już tak właściwie, to nim nie był, lecz dla mnie na zawsze pozostanie księciem z bajki. Z racji tego, że dzisiaj mam wolny dzień, postanowiłem, że zabiorę mojego kochanego blondyna na cudowną, romantyczną randkę. Chcę spędzić z nim trochę czasu sam na sam, bo w końcu mieszkamy z jego przyjaciółmi, którzy co prawda są zajęci sobą, ale to jednak nie to samo. Nie mam serca ich wyrzucić, zwłaszcza, że Thomas traktuje ich jak swoją rodzinę, której nigdy nie miał, a u ich boku czuje się szczęśliwy.

- Dokąd jedziemy? - zapytał się Tommy, siedząc na miejscu pasażera w samochodzie, spoglądając mi w oczy, na co tylko uśmiechnąłem się do niego. Byliśmy już prawie na miejscu, a ja trzymałem mocno język za zębami, bo nie należę do dyskretnych osób. Jestem paplą i omal nie wygadałem.

- To niespodzianka. - stwierdziłem w ostatniej chwili, bo chciałem powiedzieć, dokąd jedziemy, a on posłał mi szczery uśmiech i nie dopytywał się, co dla niego szykuję. Podczas drogi blondyn był małym kusicielem, bo cały czas kładł swoją dłoń na moje udo, przez co robiłem się niecierpliwy i napalony. Chciał mnie w ten sposób podejść, ale ja dzielnie milczałem. Na macanko przyjdzie jeszcze czas.

Po około ośmiu minutach zaparkowałem swój samochód na pobliskim parkingu. Wysiedliśmy z pojazdu, a Tommy był zachwycony widokami, jakie zastał. Staliśmy właśnie przed starym, drewnianym ogrodzeniem oddzielającym cudowną plażę od morza. Pomarańczowe słońce właśnie zachodziło, tworząc rozmaite kolory fioletu i różu na niebie, ulubione księcia. 

- Ale tu pięknie. - zachwycił się blondyn, a ja podszedłem do niego, obejmując go w pasie, składając pocałunek na szyi. Czułem, jak łapie moje dłonie w swoje i rozkosznie ociera się o moje ciało. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę, przez co przerwałem pieszczotę, aby czule pocałować go wprost w usta.

Po chwili złapałem go za rękę i ruszyliśmy w wyznaczonym kierunku. Na piasku zdjęliśmy buty, bo ciężko byłoby w nich chodzić. Thomas od razu pobiegł w stronę wody, rzucając swoje obuwie byle gdzie, a ja uczyniłem podobnie. 

Chłopak zaczął się taplać w wodzie, skacząc i ochlapując mnie. Widziałem na jego twarzy dziecięcą radość i prawdziwe szczęście. Nie pozostałem mu dłużny, więc również zacząłem go chlapać, po czym znienacka wziąłem swojego chłopca na ręce, a on krzyczał pełen euforii, abym nie wrzucał go do morza. Czułem się w tym momencie jak za czasów dzieciństwa, gdy beztrosko bawiłem się, nie zważając na żadne konsekwencje, a przede wszystkim nie przejmując się jutrem. 

Okręciłem się wokół własnej osi, a on oplótł mnie nogami w  pasie. Odruchowo umiejscowiłem dłonie na jego zgrabnym tyłku, a Thomas wplątał dłonie w moje włosy, po czym złączył nasze usta w pocałunku. Jego język natychmiast napotkał mój, a jego ruchy na mnie były bardzo podniecające. Mógłbym tak trwać wiecznie, lecz nie mogę zapominać o jednym. 

Przecież niedaleko czeka na nas niespodzianka, jaką uszykowałem wcześniej. 

- Chodźmy. - powiedziałem, obejmując go ramieniem i składając czuły pocałunek prosto w czoło. Chłopak objął mnie ręką w pasie i szliśmy kilka minut w milczeniu, podziwiając, jak cudowna jest natura, a plaża spokojna z dala od miejskiego zgiełku. Blondyn z zachwytem podziwiał słońce, jak by po raz pierwszy w życiu je widział.

Sam również muszę stwierdzić, że jest tu nadzwyczaj cicho, a w oddali słychać tylko latające mewy. Łono natury z dala od miasta to coś fantastycznego, choć człowiek nie zawsze jest w stanie docenić piękno i szczęście, jakie ma dookoła siebie. Społeczeństwo dąży do tego, aby żyć w luksusie, zatracając się całkowicie w dobrach materialnych i zamykając swoje serce na niematerialne szczęście. Wystarczy tylko umieć dostrzec to, co jest wokół nas, a życie od razu staje się lepsze. 

Jesteś moją bajką ✔ | DylmasHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin